Rozdział II

80 7 1
                                    

ANNABETH

Jechałam przez największą autostradę w kraju pędząc aż 150 km/h. Zdałam sobie sprawę, że muszę zwolnić, bo inaczej czeka mnie los Percego. Jeszcze tylko 15 km i dojadę do szpitala.

-Nareszcie jestem.-mruknęłam sama do siebie ze wściekłości. Podeszłam do pani z recepcji i zapytałam:

-Dzień dobry. Czy mogę dowiedzieć się gdzie leżą ranni z dzisiejszego wypadku na autostradzie? Natychmiast odpowiedziała i poszłam tam, gdzie mi kazała. Szłam ciemnym, pustym korytarzem. To dziwne, bo nie widziałam pacjentów, wszystkie sale były puste, zupełnie jakby ten szpital nie miał po co istnieć. Przestałam się tym zastanawiać i ruszyłam przed siebie, wiedziałam, że tuż za zakrętem, w sali, leży mój chłopak.

Nagle w pobliskim pokoju rozległ się cichy szmer poprzedzający głośny wrzask. Nie zastanawiając się ani chwili otworzyłam drzwi i wbiegłam do sali. Przy ścianie stali mężczyzna z kobietą. Wnosząc po wrzasku, to ta kobieta krzyczała. Nie myliłam się. Sekundę potem znowu zapiszczała. Mężczyzna wogóle nie zwracał na mnie uwagi. Chwilę później zauważyłam, że on pije jej krew z szyi. W jednym momencie uszła ze mnie cała energia. Nogi się podemną ugięły i zobaczyłam czarne plamki przed oczami. Runęłam na ziemię.

♥Nadzwyczajni Herosi♥Where stories live. Discover now