Rozdział 15

3 3 2
                                    

- Musimy wymyśleć, jak zmusić władzę do zmienienia ich postawy co do ludzi. Nie chcemy używać siły, tylko przekonać ich pokojowo. Rozumiecie?

- Tak – odpowiedzieliśmy.

- Dobrze. Na początek musimy wymyślić kilkanaście dobrych argumentów. Ma ktoś jakiś pomysł?

Zaczęliśmy proponować nowe argumenty, aż zebraliśmy ich kilkanaście. Wtedy wymyśliłem coś lepszego, więc powiedziałem:

- Mam pewien pomysł... Możemy poprosić o przysłanie pomocy w postaci kilku dodatkowych androidów. Potem stopniowo zwiększać żądania w postaci jedzenia oraz tym podobnych. W końcu wyjawić o co nam chodzi. Co tym myślicie?

- Całkiem dobry pomysł... - odparł Edward – Chwila, to ma szansę się udać! Musimy jednak zacząć wysyłać naszych ludzi, aby szukali i zbierali do nas ludzi. Musimy im pomóc, zebrać ich wszystkich do nas aby ich uratować. Możemy wykorzystać to do przekonania władzy do zmienienia ich nastawienia co do ludzi. Po tym jak zbierzemy ludzi, zaczniemy stawiać kolejne żądania, według twojego pomysłu Tom. Prawdopodobnie na posiłki poczekamy kilka tygodni, więc mamy szansę się przygotować. Kiedy wreszcie przylecą, zmusimy ich do wykonywania moich rozkazów. Kiedy będą gotowi, a my przygotowani, będziemy mogli zacząć pokojowe rozmowy z władzą.

- Ok, ale co jeśli nie zgodzą się na przysłanie nam dodatkowych androidów? – spytał Dylan patrząc na Edwarda sceptycznie.

- Raczej nie będzie takiego problemu, ale jeśli już tak się stanie, to spróbujemy poradzić sobie sami. Będzie to trudniejsze, ale może się udać.

- Rozumiem... - odpowiedział.

- A jak będą prowadzone rozmowy? Mamy już argumenty, ale to może nie wystarczyć. – spytał Mark

- Mamy stałą łączność z oficerem który przyjmuje nasze raporty, i przesyła je bezpośrednio do Jacoba który sprawdza czy spełniamy jego rozkazy. Ale możliwa jest bezpośrednia rozmowa z Jacobem, jeśli nastąpi wyjątkowa sytuacja. I kilka dni przed tym, musimy wybrać osobę która będzie pomagać mi w rozmowie. Fakt, twoje obawy są uzasadnione, ale jeśli będziemy dobrej myśli, to powinniśmy dać radę.

- Dobrze. – odpowiedział Mark.

- Teraz musimy wymyśleć strategię obrony, gdyby coś poszło nie po naszej myśli – chwycił za duży, zwinięty zwój papieru i rozwinął go na stolę – Tutaj mamy mapę naszego statku – pokazał na rozwinięty papier. – Znajdujemy się tutaj – pokazał palcem na niezbyt duży pokój, od którego odchodziły dwa kolejne. – Jeśli zostaniemy zaatakowani, musimy mieć trzech dobrze uzbrojonych na dachu. – zaczął dokładnie omawiać strategię.

Rozważyliśmy kilka możliwych scenariuszy, a pełen rozkład sił Edward zapisywał. Po kilku godzinach, uznaliśmy że wszystko już omówiliśmy. Wstaliśmy, a Edward przemówił i przedstawił wszystko to, co uzgodniliśmy. Wśród zebranych rozległ się pomruk zgody, jakoby w pełni zgadzali się z naszym zdaniem.

- Jutro od rana zaczniemy wysyłać po dwu osobowe patrole w celu zebrania ludzi. Musicie być mili, oraz pomagać w każdej sytuacji gdy ktoś potrzebuje pomocy. Zostaniecie wyposażeni w apteczki oraz w jedzenie oraz wodę do picia. Dla każdej grupy zostanie przydzielony konkretny sektor. Każdy sektor będzie przeszukiwany około 3 razy, gdyby któraś grupa coś przeoczyła. A teraz rozejdźcie się. – wygłosił Edward.

Wszyscy się rozeszli, po czym Edward podszedł do mnie i Tomasza i powiedział:

- Chodźcie za mną. Musicie odpocząć – zaczął prowadzić nas przez korytarz. – Wejdźcie. – podszedł do drzwi na końcu korytarza i otworzył drzwi.

Pomieszczenie było dobrze oświetlone, a na podłodze leżały trzy duże, białe maty.

- Możecie tu odpocząć. Rano pobudka będzie wcześnie, bo musimy wysyłać patrole. Ale dobrze, już daję wam spokój – powiedział, zamknął drzwi i odszedł.

Bez odzywania się, położyłem się położyłem się na macie. Mark zrobił to samo. Odwróciłem się na drugi bok, aż po chwili ze zmęczenia zasnąłem.

Powstanie Ludzkości [UKOŃCZONE]Where stories live. Discover now