Jego naturalny urok wręcz hipnotyzował

877 66 17
                                    

Wpis dodano 18 kwietnia:

- Jak masz na imię? – wyszeptał prosto do mojego ucha.

- Serena – odpowiedziałam pewnym tone, zupełnie ignorując jego spojrzenie pełne pożądania.

- Jestem Harry.

Wyższy ode mnie o niemal 20 centymetrów zdecydowanie górował wzrostem i potrafił z tego skorzystać. Wgapiał się w mój dekolt w ogóle nie zważając na moją reakcję. Byłam zła, bo nie byłam przyzwyczajona do takich sytuacji. Zazwyczaj to ja wszystkich onieśmielałam, nawet najbardziej twardych facetów. A on? On jakby był z innego świata, jego szmaragdowe oczy były przepełnione żądzą i złem. Był dla mnie wielką zagadką.

Opuściłam ręce z jego karku próbując dać mu do zrozumienia, że nie mam zamiaru z nim dłużej tańczyć. Był dziwny, a mnie niezbyt to pociągało. Chciałam wrócić do Dylana i jego suchych żartów, on przynajmniej mnie nie przerażał.

- Puść mnie – poprosiłam, robiąc wszystko by tylko nie spojrzeć w jego oczy.

- Chcę się z tobą zabawić – wychrypiał i lekko ścisnął mój pośladek.

Zrobiło mi się niedobrze i zupełnie nie wiedziałam co ten chłopak miał na myśli. Po chwili złapał mnie za nadgarstki i zmusił bym na niego spojrzała. Był zły, chyba nie lubił gdy ktoś mu się opierał.

-Harry, to boli – pisnęłam.

- Jeszcze kiedyś się spotkamy, a wtedy będziesz moja – powiedział i zmierzył mnie od stóp do głów. Potem odwrócił się i odszedł jakby nigdy nic się nie stało.

Stałam tam jeszcze parę minut próbując ułożyć sobie w głowie to co się właśnie wydarzyło. Jego obcesowe zachowanie całkowicie zbiło mnie z tropu, a jego wredny uśmieszek podpowiadał, że lepiej będzie dla  mnie jeśli już nigdy nie będę miała z nim kontaktu. Potrząsnęłam głową i przybrałam mój normalny wyraz twarzy. Zdecydowałam, że nawet taki incydent nie zepsuje mi imprezy.

Kilka godzin później tańczyłam właśnie z jednym z przyjaciół Holly, kiedy znów go zobaczyłam. Ostro całował się z jakąś rudą tyką, która dorównywała mu wzrostem. Wyglądało na to, że znają się od dawna. Umieścił swoje dłonie w dolnych częściach jej pleców, a jej wyraźnie się to podobało. Po chwili wziął ją za rękę i razem zniknęli w jednej z sypialni.

- Widziałam cię z nim wcześniej – powiedziała Holly.

Popatrzyłam na nią zdziwiona. Co ją interesowało z kim tańczyłam? Czyżby była zazdrosna?

- Spokojnie – dodała widząc moją minę – Harry to nie jest mój typ chłopaka. Znam już go parę lat, więc wiem do czego jest zdolny. Ciebie też już trochę znam i wiem, że nie chcesz pakować się w taki związek.

- Pozwól, że sama o tym zadecyduję – odparłam, po czym szybko opuściłam salon.

Dlaczego wszyscy ludzie czuli nagle potrzebę pouczania właśnie mnie? Moja matka, Holly, niedługo nawet Dylan każe mi z nim chodzić do kościoła. Zdenerwowana wyszłam na ganek, tam było trochę ciszej, a co najważniejsze to miejsce było pozbawione pijanych nastolatków, których w tym momencie miałam dość. Na dworze było dość zimno, dlatego już po paru chwilach wyszłam na ulicę. Miałam nadzieję, że Dylan zostawił swój samochód otwarty. Podeszłam do auta i ostrożnie pociągnęłam za klamkę u drzwi. Zamknięte.

- Cholera! – przeklęłam.

Nie chciałam wracać do tamtego domu, ale też nie chciałam zamarznąć na śmierć na dworze. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich biodrach, odwróciłam się i zobaczyłam twarz jakiegoś chłopaka. Nie znałam go, ale wyglądał na mocno wstawionego. Jego ręce powoli zaczęły przesuwać się na moich plecach.

typowy fanficOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz