Dziewczyna o wątłej budowie ciała była obejmowana przez spływającą po jej ciele czerwoną ciecz. Ledwo poruszała palcami ciężko przy tym oddychając. Słyszałam jak przy każdym najmniejszym ruchu jej kości wydają z siebie głośny trzask wywołując przy tym na mojej skórze nieprzyjemne ciarki. Sama uwielbiałam czuć na sobie ból. Duża kolekcja noży, które rozcinały moją skórę była dla mnie swego rodzaju odprężeniem. Relaksujące zimno ostrza sunącego po twoim przed ramieniu zostawiając na nim otwartą ranę, z której wypływa ciemnoczerwona krew i sam widok cieczy uderzającej potem o podłogę wypełnia cię zawsze tą samą, chorą satysfakcją. To już nie było zwykłe hobby, a uzależnienie i niemiłosierna chęć kaleczenia się na każdym kroku. Zazwyczaj robiłam to w swoim domu, jednakże z czasem zaczęłam robić to również podczas szkolnych przerw w łazienkowej kabinie. Sprawa mojej dziwnej przypadłości została odkryta przez dziewczynę z uroczymi, różowymi kitkami i licznymi siniakami na ciele. Podczas gdy ja zadawałam sobie tyle cierpienia ona robiła wszystko by uniknąć jakiegokolwiek aktu bólu zadawanego przez jej ojca. Moja rówieśniczka nakrywając mnie na samookaleczaniu była w potężnym szoku i od razu wyrwała mi ostrze z moich rąk rzucając je w kąt sali klubowej. Na początku nasza rozmowa nie była zbyt przyjemna, ale zaraz po tym jak ujrzałam jej siniaki nasza konserwacja zmieniła się na nieco bardziej spokojną. Siedziałyśmy pod ścianą zaczynając opowiadać o swoich problemach i dzieląc się swoimi doświadczeniami. Uczennica mimo tego, że z początku wydawała mi się bardzo dziecinna i niedojrzała jak na swój wiek okazała się jednak bardzo uważną rozmówczynią. Słuchała mnie uważnie i cierpliwie czekając na swoją kolej do głosu. Naprawdę przyjemnie prowadziło mi się z nią rozmowę. Praktycznie czułam się jakbym gadała z całkiem inną osobą, a nie z tą samą, drobną istotką lubiącą czytać mangi.
Po skończonej rozmowie do sali weszła reszta klubowiczów i zajęcia się rozpoczęły. Po zakończeniu spotkania klubowego udało mi się przekonać dziewczynę aby nocowała u mnie. Ta po dłuższej namowie w końcu się zgodziła. Gdy byłyśmy u mnie w domu nic ciekawego nie robiłyśmy. Gadałyśmy o literaturze wymieniając się swoimi poglądami na jej temat oraz zjadłyśmy kolację. Po całym wyczerpującym dniu szkolnym ja oraz urokliwa różowowłosa położyłyśmy się razem w moim dość sporym łóżku. Jej ojca nie miało być przez kilka dni w domu więc mogła pozwolić sobie na spanie ze mną. Nieobecność rodziciela dziewczyny sprawiała, iż czuła się bardziej komfortowo i przede wszystkim bezpiecznie. Mijały dni, tygodnie oraz miesiące, a mężczyzna wciąż nie wrócił do domu co skutkowało tym, że różowowłosa postanowiła zamieszkać u mnie na stałe. Nasz kontakt znacznie się polepszył przez ten czas, stałyśmy się prawie jak siostry. Spędzałam z nią praktycznie każdą chwilę. Byłyśmy świetnymi przyjaciółkami. Tak, byłyśmy. Dziewczyna pewnego dnia wyznała mi swoje prawdziwe uczucia. Zakochała się we mnie, a ja nie potrafiłam odwzajemnić tej miłości. Wybiegła z mojego domu zrozpaczona oraz zapłakana. Chciałam dać jej czas. Myślałam, że wróci jak tylko ochłonie i da upust emocją. Tak się jednak nie stało. Po dwóch godzinach zaczęłam się martwić. Wzięłam ze swojego pokoju mój najostrzejszy nóż, następnie kierując się w stronę wyjścia. Wychodząc z domu pierwsze miejsce w jakie postanowiłam się udać to jej stare miejsca zamieszkania. Jej papy tam nie było, więc mogła się tam w spokoju skryć i wypłakać. Chwyciłam za klamkę. Drzwi były otwarte co mnie bardzo zdziwiło. Jednak starałam się nie przykuwać do tego większej uwagi. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu współlokatorki. Po krótkiej chwili znalazłam ją. Leżała na podłodze. Zakrwawiona. Cała zmasakrowana. Wszędzie obok niej wylewała się krew. Ten widok był jednym z najbardziej przerażających i szokujących wydarzeń w całym moim życiu. Sama świadomość tego, że ona wciąż żyje i męczy się konając z cierpienia wypełniała mnie nieznanymi dotąd uczuciami. Padłam na kolana bezwładnie, ale po chwili położyłam jej głowę na swoje kolana. Spojrzałam jej w oczy. Była cała blada, ale równocześnie widziałam w jej spojrzeniu małą iskierkę radości. Schyliłam się nad nią i oparłam czoło o jej czoło zamykając powieki. Po policzkach zaczęły zlatywać pojedyńcze łzy, które opadały na jej bladą skórę. Nie potrafiłam odwzajemnić tej miłości. Nie potrafiłam docenić tego, że zawsze przy mnie była. Nie mogłam jej wtedy odpowiedzieć tego czego ode mnie oczekiwała. Bylam samolubną egoistką. Nie myślałam o jej uczuciach tylko o własnej wygodzie. Dopiero wtedy kiedy miałam ja stracić uświadomiłam sobie, że to ona jest dla mnie całym światem. Zrozumiałam, że czuje to samo co ona do mnie. Popełniłam błąd. Nie mogę go naprawić, ale mogę uczynić ostanie chwilę jej życia mniej bolesnymi. Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. Moje usta delikatnie posmakowały jej warg. Czułam smak jej truskawkowych ust. To był mój pierwszy pocałunek, to właśnie on był dla mnie najpiękniejszy i najbardziej emocjonalny niż żaden inny.
Poczułam jak jej słaba ręka wysuwa coś z mojej dłoni. Był to mój nóż. Zrozumiałam ją bez słów. Wyszeptałam ciche :,,przepraszam" i chwyciłam jej dłoń. Zanim wbiłam ostrze w jej klatkę piersiową postanowiłam jej coś jeszcze powiedzieć
- Kocham cię, Natsuki.-powiedziałam załamana i po chwili broń znalazła w jej ciele. Słyszałam jej stłumiony krzyk. Zamknełam oczy niechcąc widzieć jej w takim stanie. Otworzyłam po chwili oczy słysząc, że jej oddech przestał dawać o sobie znać. Szybko wyjełam narzędzie z jej przebitego serca i skierowałam je w stronę swojego brzucha. To już nie była chęć poczucia bólu. To była desperacka próba samobójcza, byle by tylko być z ukochaną. Ostrze przebiło mój brzuch, a ja nie byłam w stanie wydać z Ciebie nawet zwykłego syknięcia. Wyjęłam broń i ponownie wbiłam ją w brzuch. Następny i ostatni ruch wycelowałam w moja klatkę piersiową. Czułam jak przebijam swoje serce niemal tak samo jak przed chwilą zrobilam to Natsuki. Upadłam na ziemię wykończona zamykając oczy. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam było dźwięk skrzypiących desek podłogowych i głośny, irytujący śmiech. Potem wszystko nagle zniknęło, nawet ból. To był koniec gry. To było złe zakończenie, którego tak bardzo starałam się uniknąć. Teraz coraz bardziej słowa Natsuki nabierają dla mnie sens. Słowa, które napisała na kartce swojego wiersza kilka miesięcy temu podczas jednych z pierwszych zajęć klubowych. Te słowa. Domyślasz się, już jaką one mają treść?Ludzie mogą próbować, ale nic poza tym.
CZYTASZ
Ludzie mogą próbować, ale nic poza tym 《Natsuyuri》
FanficKrótka historia o dwóch uczennicach z klubu literackiego.