Statystyka

323 68 40
                                    

Naprawdę nie lubił tego uczucia, kiedy szedł do sklepu i wychodził z niczym. Naprawdę nie lubił brać największego rozmiaru, który był za szeroki i nadal za krótki. Naprawdę nie lubił chodzić zimą w rybaczkach. Naprawdę nie lubił obrywać głową w każdą możliwą poręcz. Jednak, co z tego? Nikt nie miał wpływu na to, że Wong Yukhei przerósł najśmielsze oczekiwania. Pod każdym względem.

Naprawdę nie lubi uczucia obserwowania, kiedy jadąc metrem czytał książkę. W sumie tylko ją trzymał przed oczami, bo w ogóle nie mógł skupić się na treści. Nawet nie wiedział, co czyta. Wszyscy patrzą. Wszyscy go oceniają. Wartość nie mieści się w przedziale.

Naprawdę nie lubił tego, że nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Nie chodzi już tu o jego wzrost. Zmienił kierunek studiów cztery razy, aby tym razem skończyć na koreanistyce. Brak rozwiązań równania.

Naprawdę nie lubił tego, gdy wszyscy zaznaczają ”B”, a on jedyny ”D”, bo tak podpowiada mu intuicja. Układ sprzeczny.

Naprawdę nie lubił tego, że nie może się na niczym skupić. W liceum uczył się siedmiu języków na raz, a koniec końców, nie znał dobrze żadnego i mało nie zawalił egzaminu ze swojego ojczystego.

Naprawdę nie lubił tych myśli o śmierci, samobójstwie, morderstwie i całym źle jakie tylko czeka żeby wypełznąć spod kamienia. Za dużo myślał. Był za młody żeby się zabić, nie miał powodu. Wiedział o tym, ale ciągle chciał. Chciał przestać martwić się tym co może się stać, gdyby coś poszło nie tak. Tak naprawdę nie chciał umierać, chciał przestać się zamartwiać.
Jedni rodzą się żeby lśnić, inni żeby być dla nich ciemnością, w której mogą błyszczeć. Yukhei czuł się szczególnie ciemny, jak chmura gradowa, która sunie nagle, niszczy całe szczęście i znika, jak gdyby nigdy nic.

Naprawdę nie lubił tego, że nie może być kimś innym. Kimś, kto pasuje wszędzie - wie czego chce, wygląda wedle standardów, zachowuje się jak każdy. Więc, dlaczego, do cholery, los go tak pokarał?

Na tym świecie była jedna rzecz, którą lubił mimo tego całego zła i marności wokoło siebie. Kim Jungwoo, który lśnił jaśniej niż słońce, pasując wszędzie idealnie. Jego uśmiech błyszczał rozświetlając ciemność Yukheia. Prywatne słońce Lucasa mogło ubierać się w sieciówkach, nie waliło głową w futryny, zawsze było jak pogodne niebo i wiedziało czego chce.  Wszystkie odpowiedzi należą do zbioru.

Jungwoo był zakochany w statystykach i anomaliach. Na nieszczęście Yukheia, on zawsze psuł każdą statystykę zawyżając wyniki. Jungwoo uwielbiał tak niesamowite wynaturzenie w świecie liczb i uśrednień. Lucas, który stał się błędem w obliczeniach, pojedynczym punktem na wykresie, był również oczkiem w głowie Jungwoo. Tak nieidealny, tak niedopasowany.

Dziwnym byłoby sięgnąć gwiazd, toteż Yukhei uciekł jak najdalej, gdy Jungwoo zakomunikował mu, że ten nie może się zmienić. Był idealny, tak inny od uśrednionego wyniku, musiał go uratować przed nim samym. Ta ucieczka również go wyróżniała. Kto ucieka od odwzajemnionej miłości?
Yukhei zastanawiał się, czy nie zwiększyć liczby samobójstw w bieżącym roku. Jedyne co go przed tym powstrzymywało, to Jungwoo, który każdego dnia akceptował jego inność. Dziwne uczucia pustki i odosobnienia z czasem ustąpiło. Yukhei czuł się potrzebny, bo nawet statystyki potrzebują błędów.

___
Stilo coś mi tu nie pasuje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 31, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

normal | luwoo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz