Impreza

150 7 8
                                    

Obudziłam się gwałtownie o 7 rano z powodu mojej starej która dobijała mi się do pokoju.

- Córcia jedziemy coś załatwić wybieraj się szybko.

Nie miałam zamiaru wstawać o takiej nieboskiej godzinie, kołdra chroniła mnie przed pizgawą która czaiła się na mnie w pokoju wiec ściągnięcie jej można porównać z samobójstwem.
A poza tym była Sobota. Gdzie moje długo wytęsknione spanko do późna.

- Zara. - rzuciłam, zakopując się głębiej w pościel.

- Zara to ja ci dupsko skopię - odpowiedziała mi agresywnie.

Wiedziałam, że nic jednak nie zdziałam, wiec wzdychając zrzuciłam z siebie kołdrę i podeszłam, drżąc z zimna, do mojej szafy. Ubrałam najseksowniejsze ciuszki (jeśli jestem budzona tak wcześnie to pewnie dzieke się coś ważnego i trzeba wyglądać ładnie) i wyszłam z pokoju.
W kuchni czekała już na mnie stara, była wyraźnie niecierpliwa i wpatrywała się w swój zegarek na ręce.

- Większej ruły się mieć nie dało? Spóźnimy się przez ciebie, za karę nie ma śniadania bo jeszcze więcej czasu by nam zeszło.

Chciałam coś wspomnieć o tym że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia ale nie chciałam jej już bardziej denerwować. Jeszcze by mi karę na kompa dała, a ranga w overwatchu się sama nie wbije.

Wsiadłyśmy do auta i po długiej jeździe zatrzymałyśmy się obok lotniska Rybnik Gotartowice.

- Co my tu robimy? - spytałam się mamy - Chcesz nas do klubu lotniczego zapisać?

Ona odpowiedziała śmiejąc się
- Poczekaj, a zobaczysz.

Po 20 minutach nie robienia zupełnie nic (na takim zadupiu jak Gotartowice zasięgu nawet nie ma, wiec możecie sobie wyobrazić jakie katorgi przeżyłam przez ten czas), zobaczyłam zbliżający się odrzutowiec.
Mama chwyciła mnie za ramie, przytrzymując w miejscu i założyła okulary przeciwsłoneczne, z powodów mi nie znanych.
Kiedy odrzutowiec wylądował, wyszedł z niego nie kto inny a Tom Holland. Byłam zszokowana, co takie ciasteczko jak on może robić w Rybniku? A tym bardziej w jakiejś dziurze która jest jedynie jego przedmieściem.

- O kurwa. - Powiedziałam.

Mama wykorzystując to, że już mnie trzyma za to ramię, zaciągnęła mnie szybko w kierunku aktora.

- Hej. - Powiedział Tom.

Podniosłam dłoń w górę w formie niby kiwania.

Mama wypchnęła mnie przed siebie i powiedziała:
- Towar dostarczony.

- ?????? - Odpowiedziałam na to.

-Ah, przepraszam ze ci nie powiedziałam córcia ale pewnie zauważyłaś ze ostatnio krucho u nas z pieniędzmi. Bardzo ostro się zadłużyłam i niestety nie stać mnie już na twoje utrzymanie.
Ten przemiły pan jest twoim nowym właścicielem, dużo mi zapłacił by cię posiadać

- Słucham, że co zrobiłaś.

Spojrzałam na Toma wymownym spojrzeniem, po chuja on mnie kupił, od kiedy w ogóle ludzi kupować można. Gotartowice to nowe państwo jakieś z innymi zasadami? Mikronacje se tu zrobili czy co?

- Rozumiem, że to jakiś prank jest. - zaśmiałam się nerwowo.

- Nic z tych rzeczy maleńka. - odezwał się Tom. - Prawnie należysz już do mnie, wiec możesz pożegnać się z mamą i lecimy.

- Ok pa. - rzuciłam starej, sprzedała mnie, wiec nie zasługuje na lepsze pożegnanie.

- Dobra, nie ociągaj się, dużo za ciebie zapłaciłem to wymagam. - Powiedział Tom pchając mnie do samolotu. - Od dzisiaj myjesz mi podłogi, moja stara babka od mycia podłóg złamała nogę to już się nie kwalifikuje do tej pracy. Mam nadzieje ze ty będziesz ostrożniejsza.

I od tego momentu mieszkam z Tomem. Żyje mi się dobrze, dostałam własny pokój, łazienkę, nawet mam wypasiony komputer na którym w końcu wbiłam mastera w overpucie. Jestem aktualnie wdzięczna mamie, że podjęła decyzje sprzedania mnie, gdyż chwile które spędziłam myjąc podłogę Toma, to najpiękniejsze momenty w moim życiu i nie wymieniłabym ich na nic.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 13, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mój nowy właścicielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz