Spałam sobie spokojnie gdy nagle zadzwonił budzik.
-Jeszcze godzinka nie zaszkodzi *pomyślałam* i wyłączyłam budzik. Nagle jednak do pokoju wchodzi moja mama.
-Janette, wstawaj!
-Ale mamo przecież dziś jest sobota! *odpowiedziałam*
-Dzisiaj jedziemy do babci już nie pamiętasz?
*z zaskoczoną miną wstałam z łóżka jak piorun*
-Myślałam że to jutro!
Ubrałam się szybko w moją najlepszą sukienkę i poszłam do łazienki się umalować.
-Jestem gotowa! *wykrzyknęłam*
Nie mogłam się doczekać. Zawsze uwielbiałam jeździć do babci. To ona zawsze najbardziej mnie rozumiała.
Po drodze wskoczyliśmy do sklepu po prezent ponieważ babcia ma dzisiaj imieniny.
Kupiłam jej srebrny naszyjnik. Jestem pewna że jej się spodoba!
Po 3 godzinach drogi dojechaliśmy.
-Babciu Kornelio!
Wykrzyknęłam i rzuciłam się w ramiona babci. Babcia zabrała mnie do środka i poczęstowała mnie świeżo wypieczonym jagodowym plackiem. Był przepyszny!
Wieczorem poszliśmy na spacer po okolicy i wręczyłam babci naszyjnik.
-Jest cudny *powiedziała babcia i dała mi buziaka w policzek*
Poczułam się jakoś dziwnie. Przecież to zwykły buziak od mojej babci! -pomyślałam i wróciłam z babcią do domu.
Było już późno więc położyłam się do łóżka. Nie mogłam przestać myśleć o tym co stało się przed chwilą. Nawet niewiem dlaczego. Przewróciłam się na drugi bok i zasnęłam. Ujrzałam nagle widok biegnącej do mnie babci. Podeszła do mnie i powiedziała
-Spokojnie Janette. Nikt się nie dowie.
Po czym podbiegła do mnie i zaczęła mnie całować. Z każdą chwilą coraz namiętniej aż zaczęła ściągać z siebie swój wiśniowy sweter. A mnie się to podobało! Próbowałam ją odrzucić na bok jednak nie byłam wstanie. Uszczypnęłam się mocno i natychmiast pojawiłam się z powrotem w pokoju mojej babci. Było już jasno. Poszłam do kuchni i zjadłam z babcią śniadanie.
-Jak się spało kwiatuszku? *powiedziała do mnie babcia *
-Yyyy dziwnie to znaczy dobrze!
*odpowiedziałam bez wcześniejszego zastanowienia*
Skończyłam ostatnią kanapkę i poszłam oglądać z moją babcią poranny Show. Obie go kochamy! Gdy się skończył poszłam z babcią na ogródek. Tyle tu się zmieniło od ostatniego razu..
-Ta róża przypomina mi o tobie
*powiedziała mi babcia i pokazała na piękną wyrośniętą czerwoną róże rosnącą na skalniaku. Na jej twarzy pojawił się uśmiech*
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przytuliłam babcie a ona mnie jeszcze mocniej. Nie miałam ochoty przestawać jednak nie chciałam jej udusić i po chwili ją puściłam. Po obiedzie przyjechała po mnie mama. Nie chciałam wracać więc mama musiała mnie ciągnąć do auta.
-Nie chce wracać do szkoły! Wykrzyknęłam
-Chce zostać u babci!
Jednak mama nie posłuchała mnie i ruszyła w drogę. Minęło dopiero jakieś 10minut a ja już czułam pustkę w moim sercu. To było bardzo dziwne, nigdy nie brakowało mi babci tak bardzo jak dotąd. A to przecież tylko chwila, jak ja wytrzymam następne tygodnie. A może będę przyjeżdżać do niej co weekend? Przecież mam do niej dojazd autobusem! Tak, to wspaniały pomysł! Weekendy spędzać będę u babci!