Przyjrzałam mu się z bliska i...
Boże *-* Szare, duże oczy z długimi rzęsami. Włosy w nieładzie. Wąskie usta koloru pudrowego różu. Twarz miał bez wyrazu, ale uparcie twierdziłam, że coś w niej widzę.
Usiadł w pierwszej ławce i w dodatku pierwszym rzędzie. Nie zwracał uwagi na nikogo, a inni wręcz przeciwnie. Patrzył w jakiś punkt przed sobą, nawet się nie rozpakował. Był gorącym tematem plotek w naszej klasie.. Co ja mówię? W całej szkole.
Z zewsząd słyszałam ciche szepty dotyczące tylko jednej osoby - Harry'ego.
Do sali weszła nauczycielka od matematyki. Pani Polk była najokropniejszym i najgorszym nauczycielem tego jakże cudnego przedmiotu. Na zadania domowe zawsze daje conajmniej stronę z podręcznika, kartkówek nigdy nie zapowiada i robi je notorycznie często. Przez połowę lekcji pyta materiału, którego i tak nam nie wytłumaczyła. Nie wiem jakim cudem wywalczyłam tą trójkę, ale jestem z siebie cholernie dumna.
Jak zwykle usytuowała swój tłusty tyłek na biedne, uszkodzone już krzesło. Otworzyła dziennik, wzięła długopis do ręki, popatrzyła na klasę.- O nie. Zaraz zacznie pytać. Cholera. Ja nic nie umiem. Jeszcze jedna jedynka a będę mieć zagrożenie.
- Barb, nie panikuj. Przecież już byłaś do odpowiedzi w tym tygodniu. Będzie dobrze... Uspokój się.
Pani Polk lustrowała klasę w poszukiwaniu swojej ofiary. Znalazła.
Wstała, wyprostowała się i ruszyła do pierwszej ławki z pierwszego rzędu.
Popatrzyła się na bruneta z litością i zapytała.- Jesteś tu nowy?
Szarooki nawet nie drgnął.
- Zdałam Ci pytanie, smarkaczu. - Brunet podniósł na nią wzrok i z wspaniałą chrypą w głosie odpowiedział.
- Nie jestem smarkaczem.
- O...widzę, że umie pan mówić, panie.. - podeszła do dziennika. - Panie Parker.
Milczał. Cała klasa w skupieniu czekała na dalszy ciąg wydarzeń.
- Proszę wyjść na środek i grzecznie się przedstawić. - Powiedziała nauczycielka z szyderczym uśmiechem na twarzy, obserwując nowego ucznia a zarazem swoją następną ofiarę.
Parker bez słowa wstał i podszedł do nauczycielki.
- Przodem do klasy, kochanie - Pani Polk uwielbiała dyrygować innymi. Kochała się na nich mścić i nimi rządzić.
Nasz nowy kolega wykonał to. Stał przez chwilę pogrążony w swoich myślach i zaczął mówić.
- Więc.. Nazywam się Harry Parker. Mam siedemnaście lat i przeprowadziłem się do tego parszywego miasta tylko dlatego, że zmusili mnie do tego moi rodzice. Lubię czytać książki i interesują mnie szczególnie wątki w wojnami. Nie lubię ludzi, wydają mi się odrażający, sam fakt z kontaktu z nimi bądź nawet patrzenie na nich wydaje mi się obleśny. Za dziećmi też szczególnie nie przepadam. Nie lubię żadnych sportów, nie trenuję niczego. Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest historia. Mam dwójkę rodzeństwa - siostrę i brata. Niall jest ode mnie starszy natomiast Rose młodsza o trzy lata. Dziękuję bardzo. Mogę już sobie pójść? - Wszystkich zamurowało. Takiej ciszy w naszej klasie jeszcze nie słyszałam. Każdy milczał, nawet ta suka Polk. Nie rozumiałam tego.
- Hm...chyba tak. Usiądź na swoim miejscu i wypakuj się.
- Nie mam dziś ze sobą matematyki - powiedział obojętnie i ponownie usiadł ma swoim miejscu.
- Jak to nie masz matematyki? Powinieneś zaznajomić się z planem lekcji. Z tego co wiem, przyjechałeś do.. Jak to nazwałeś? Oh, tak.. Do tego parszywego miasta dwa tygodnie temu. Więc..
- Stalkuje mnie pani? - Pani Polk oczy się rozszerzyły.
- Jak śmiesz mi przerywać, gówniarzu? - Zdenerwowana zapytała.
- Jak pani śmie nazywać nowego ucznia "gówniarzem" i "smarkaczem"? - Zapytał z drwiną w głosie i uśmiechnął się szeroko.
************************************
Hejka!
Następny rozdział pojawi się za 5 gwiazdek ;__;
Zapraszam do czytania *-*
************************************
CZYTASZ
"Zanim odejdziesz... "
Romance- Ej, patrz gdzie się zatrzymujesz, co? - Powiedziałam trochę wrednie do faceta siedzącego przed kierownicą. On tylko popatrzył na mnie i zaśmiał się pod nosem. Co za Cygan, normalnie. Przeniosłam wzrok na chłopaka stojącego przed szkołą i ruszyła...