Rozdział 4

472 32 2
                                    

Martinus pov.

-Jestem geniuszem-powiedziałem zadowolony wchodząc do kuchni na co Mac prychnął pod nosem.

- Dlaczego tak stwierdziłeś?- zapytał nadal delikatnie się śmiejąc.

- Pamiętasz jak chcieliście żebym bardziej dbał o nasz wizerunek, kariere i takie tam..

- No coś ci wspominaliśmy...

- Właśnie wstawiłem na naszego instagrama post z konkursem, który ma najwięcej lajków i komentarzy ze wszystkich naszych postów..-powiedziałem zadowolony.

- Pokaż to!- krzyknął wyrywając mi telefon z ręki. Gdy obejrzał konkurs spojrzał na mnie przerażony.

-Ojciec nas zabije...

Zosia pov.

Dzień wyjazdu

Gdy zobaczyłam Adelinę schodzącą po schodach z walizką i małym plecaczkiem zamarłam. Przecież moja walizka jest pusta! 

- Wiem, że jestem śliczna ale nie musisz mi się przyglądać takimi oczami.-zaśmiała się najstarsza siostra.

- Muszę się spakować!- krzyknęłam wymijając ją na schodach. Zaczęłam pakować wszystkie potrzebne ubrania i bardzo żałowałam że Ana pojechała do rodziców parę dni temu. Jestem beznadziejna w pakowaniu się. Zawsze pakujemy się razem i doradzamy sobie nawzajem ale tym razem Nastka musiała spakować się jeszcze przed wyjazdem do rodziców, a ja byłam chora więc odpuściłam wspólne pakowanie czego teraz bardzo żałuje.

- Zosia! Znieś torbę na dół bo za 15 minut chcemy wyjeżdżać.- Mój tata ma jedank wyczucie czasu.

- Za chwilę muszę się do końca spakować i już schodzę-nie dostałam już odpowiedzi więc spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy w takich ilościach by starczyło mi  na cały wyjazd i zapięłam torbę z zadowoleniem.

Od: Ana 

Ja już jestem a ty kiedy będziesz?

Do: Ana

Za chwilę wyjeżdżamy  <3

Po drodze

Postanowiłam napisać do Martinusa na Messengerze. Jakiś rok temu udało mi się go namówić żeby założył sobie własne konta na społecznościach. Jak bliźniacy mieli razem to nie wiedziałam z którym pisze i doprowadzało mnie to do szału.
Poczekałam kilka minut po wysłaniu wiadomości ale nie dostałam odpowiedzi. Jestem dość uparta i natrętna więc postanowiłam zadzwonić.

-Halo?- powiedział chłopak zasypanym głosem.

- No witam śpiochu ! Jak tan u was? Dawno nie gadaliśmy.- to akurat była prawda. Nie gadałam z Martinusem na pewno ponad tydzień.

-Wiem strasznie Cię przepraszam. Jestem ostatnio trochę zajęty.- było słychać że też nie był zadowolony z tego faktu

- Czym?- zapytałam mega ciekawa.

- Okey już idę - powiedział szeptem do kogoś obok niego- Soph przepraszam możemy się zdzwonić późnej?

- Tak pewnie- powiedziałam smutno

- Dzięki. Kocham cię, papa!- powiedział szybko jakby tak się zawsze żegnał i to jest jego przyzwyczajenie. Jakby w ogóle tego nie miał na myśli.

- Pa- odpowiedziałam, a chłopak się rozłączył. Nie wiem czemu jest ostatnio taki zajęty ale się dowiem. Muszę się dowiedzieć i nie odpuszczę tak łatwo jak mu się może wydawać.



______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________


Hejka, 

Mega was przepraszam że tak długo nie było rozdziału.Są teraz wystawiane oceny i ze względu, że kończę szkołę muszę się serio postarać.

Obiecuję, że jak oceny już będą wystawione to biorę się do roboty. ;-)

Buziaki,

~sophietofi123

Znajdę Cię || Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz