Rozdział 7

471 29 7
                                    

3 dni później

Martinus pov.

- Po co ci był ten konkurs?- zapytał mnie Marcus, a się skrzywiłem na fakt jaki mój bliźniak jest nie ogarnięty.

- Na prawdę nie ogarnąłeś tego?

- Na prawdę

- Skoro zrobiliśmy konkurs do jakiego kraju mamy przyjechać to tata nie może się na nas wkurzać że nie myślimy o naszej karierze.

- Teraz rozumiem większość...

- Czego w tym jeszcze nie rozumiesz?!- zdenerwowany podniosłem głos. Jak można być takim nie ogarem. Przecież właśnie mu wszystko powiedziałem.

- Skąd wiedziałeś że Polska wygra w tym konkursie.

- Na to liczyłem, a poza tym nawet jakby nie wygrała tak czy siak bylibyśmy bliżej więc było by łatwiej tu przyjechać.

- No dobra to ma sens...

Ana pov.

- No dalej dziewczynki- westchnął zmęczony namawianiem nas tata.

- Nie możesz zrozumieć że nie chcemy jechać na wycieczkę rowerową!!- powiedziałam równie zrezygnowana co on.

- Co tam?- spytał Adrian podbiegając do nas w sportowym stroju. Widziałam jak Zosia nie mogła się oprzeć i przeleciała wzrokiem po całym jego ciele. Niech się cieszy, że on tego chyba nie zauważył. CHYBA. Niech się o to modli.

-Nie chcemy jechać na rowery, a oni - tu wskazałam na mojego i Zosi tatę- nas namawiają.

- Jak to nie jedziecie na rowery?!- krzyknął oburzony.

- Nie chcę nam się. Poza tym przynajmniej ja nie jestem jakąś fanką rowerów.- powiedziała Soph

- Bo ja jestem- prychnęłam, a chłopak zaczął się z nas delikatnie śmiać.

- Czyli nie ma opcji że was namówię?- spytał niby nas dwie ale patrzył się głównie na Sophie.

- Raczej nie.- powiedziała moja przyjaciółka sarkastycznie się uśmiechjąc.

4 godziny później

- Jak myślisz za ile wrócą?- zapytałam z ciekawości.

- Neo wiem- powiedziała Zosia wyraźnie skupioną na czymś na telefonie.

- Wiesz co?... Myślałam czy nie wynająć ci striptizera na urodziny. Co o tym myślisz..?

- Rób jak chcesz- powiedziała nawet na mnie nie patrząc.

- Co ty robisz?- zapytałam zdenerwowana

- Nie ważne...

- Przecież ty mnie w ogóle nie słuchasz??- krzyknęłam i zabrałam jej telefon

- Ale ja cię słuchałam!!!- krzyknęła oburzona.

- To mam zaprosić tego striptizera na twoje urodziny?- unikałam brew i uśmiechnęłam się, a dziewczyna spojrzała na mnie jak na idiotkę.

- Nie mam zamiaru wnikać co ty masz w tej swojej głowie- pokręciła głową z zażenowaniem. Wstałam żeby rozprostować nogi, bo od ciągłego siedzenia w namiocie delikatnie zdrętwiały. Zobaczyłam,  że na działce nie jesteśmy już same co oznacza że cała wycieczka już wróciła. Oznajmiłam to Zosi i poszłyśmy poszukać przyjaciół. Po chwili zobaczyłam Damiana, Anie i Milenę. Podeszłam i już chciałam się zapytać ale zostałam wyprzedzona.

-Gdzie jest Adrian?- Zosia zapytała jakby przejęta?

-Pojechał do szpitala.- oznajmił Damian. W tym momencie oczy mojej przyjaciółki i moje pewnie też stały się wielkości 5 zł.

Znajdę Cię || Marcus&MartinusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz