00

25 4 0
                                    

Siekiera opadła, a wrzask rozległ się po całym lesie.

Trach!

(Ty mały gówniaku!) Pachniało cudownie po deszczu.

Trach!

(...lekarstwo.) Co?

Trach!

(To ty ją zniszczyłeś!) I już się nie poruszy.

Ramiona płonęły mu żywym ogniem, dopiero wtedy opuścił siekierę. Krzyk już dawno zamarł. Las był martwy. Drgawki wstrząsnęły jego ciałem i niemało brakowało, a drewniany trzonek wyślizgnąłby się z dłoni. Mogłaby upaść mu na stopę. Jak dobrze, że nie upadła. Lepiej odłóż już tę siekierę, chłopcze. Tak, to dobry pomysł. Zrobił krok do przodu, by ręką trzęsącą się jak u stuletniego starca oprzeć siekierę o pobliskie drzewo. Zeszłoroczne liście uspokajająco zaszeleściły pod jego stopami.

I nie potrafił tylko zrozumieć,dlaczego, gdy on już się zatrzymał, one wciąż szeleściły.    

SidewindersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz