Dobranoc Rose- C.H. imagin

509 34 4
                                    

 Wściekła wchodziłam na poddasze, bo to było ostatnie miejsce, w którym mogłaby się schować. A dlaczego byłam zła? Od ponad dwóch godzin szukam mojej przyjaciółki, ponieważ zamknęła pokój i oczywiście zniknęła i poszła sobie bóg wie gdzie. 

  Jednak na górze ujrzałam moją współlokatorkę, a co najlepsze, nie samą. Naprzeciwko niej siedział blondyn i rozmawiali o czymś gorączkowym szeptem. Gdy mnie zobaczyła w jej oczach zapłonął gniew.

-Wyjdź stąd! Czy wy nie rozumiecie, że nie chcę was teraz widzieć?!- wykrzyknęła.

-Chcę klucze.-powiedziałam spokojnie.

-Wynoś się stąd.- powiedziała umieszczając w tych słowach cały jad jaki kiedykolwiek mogła zebrać.

   Wściekła wybiegłam w budynku i dochodząc do najbliższego parku, usiadłam na ławce. Takie miejsca zawsze mi sie podobały: cisza, spokój, od czasu do czasu zabawy małych dzieci. Zastanawiało mnie co ją tak wkurzyło. Cały dzień była radosna i co chwilę się uśmiechała. Zastanawiając się nas tym wszystkim, nawet nie zauważyłam, że łzy zaczęły mi spływać po policzkach.

    Widząc rękę podającą mi chusteczkę, zdziwiłam się. Delikatnie ją złapałam i otarłam oczy oraz wydmuchałam nos.

-Dziękuję- wydukałam.

-Nie ma sprawy- jednak, nie był to głos mojej przyjaciółki, jak sądziłam. Podnosząc wzrok ujrzałam wysokiego bruneta o oczach koloru ciemnej czekolady. Uśmiechnął się.

-Chłopak?-spytał, przysiadając się.

-Przyjaciółka- odpowiedziałam załamującym się głosem. Dopiero teraz mogłam się mu dobrze przyjrzeć, nie wyglądając na wariatke. Miał lekko ciemniejszą karnację ode mnie, choć tak na prawdę to każdy miał ciemniejszą karnację. Byłam blada jak śmierć (przynajmniej tak mi zawsze powtarzano). Ubrany był w szary t-shirt i ciemno zieloną kurtkę. Na nogach miał czarne rurki, choć na pierwszy rzut oka uznałam, że to legginsy. Zauważyłam również czarne vansy, takie jak moje.

-Jak masz na imię?- spytałam próbując przełamać niezręczną ciszę. 

-Calum. A ciebie jak zwą?

-Rose, ale zwykle mówią o mnie "bogini". Wybierz, które wolisz.

-Powiesz mi co się stało?

-Lily miała rację, że pedofilia się szerzy.

-Co?- spytał zdezorientowany i zaczął się śmiać, czym mu zawtórowałam.

-Co ciebie tu sprowadza? Lubisz ratować dziewice w opałach? Przykro mi, ale twoja pomoc mi już nie potrzebna.

-Czyli nie jesteś dziewicą? A już miałem nadzieję...- urwał i wybuchnęliśmy śmiechem.

-Przepraszam, ale muszę już iść.- powiedziałam spoglądając na zegarek wskazujący godzinę dwudziestą pierwszą.

-Poczekaj! Spotkamy się jeszcze?- spytał, a ja poczułam jak serce mi podskakuje, a flaki wywracają.

-No skoro tak prosisz- odparłam. 

-Jutro o tej samej porze, tutaj?

-Jesteśmy umówieni- powiedziałam i w uśmiechu ukazałam zęby.- Do zobaczenia Calum- dodałam.

Szybko wymieniliśmy się numeramu telefonów i informacją o miejscu naszego zamieszkania.

-Dobranoc Rose- powiedział, po czym pocałował mnie w policzek.

  Odszedł, a ja dalej czułam jego usta na policzku. Całą drogę do domu cieszyłam się jak głupia.

Hej hej hej! Chcę strasznie podziękować, za dwa komentarze i sześć gwiazdek pod moim ostatnim imaginem. Bardzo cieszy mnie, że ktoś czyta moje wypociny. Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że ten imagin też się spodoba.

Dobranoc Rose- C.H. imaginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz