Więzień

33 0 0
                                    

Kiedy Raqen wracał do obozu z Khireńczykiem przeżuconym przez ramię, cała Horda była już na nogach. Wszyscy Wojownicy wstali ze spoczynku zaalarmowani dobiegającymi z niedaleka odgłosami walki. Został przywitany głośnymi, radosnymi okrzykami zebranych Wojowników. W tłumie dostrzegł Simona, Flinga i kapitana Dzikich-Arga, dających mu znak żeby szedł z więźniem za nimi do głównego namiotu. Kiedy szedł za dowódcami wszyscy Wojownicy zebrani w obozie ustawili się już w szeregi robiąc im miejsce, potem zaczęli skandować głośne HUA!, które szło synchronicznie z tupnięciem i szczękiem broni. Raqena przeszedł dreszczyk podniecenia, gdyby to była mniejsza armia efekt byłby dużo mniej spektakularny jednak kiedy robiło to 400 tysięcy Wojowników przy tupnięciu ziemia dosłownie drżała, a okrzyk niósł się echem przez okolicę. Wchodząc do namiotu Raqen spytał się Flinga:
-Po co to wszystko? To tylko jeden więźeń, a wszyscy wiwatują jak po wygranej bitwie.
Fling odwrócił się i uśmiechnął szeroko- Młody do cholery przed chwilą wysiekłeś dwudziestu ludzi w świetnym stylu morale wzrosły po tym wyczynie dwukrotnie, wszyscy przypomnieli sobie jakie są nasze możliwości-poklepał go po ramieniu- świetnie walczysz Raq.
Raqen był zaskoczony-Jakim cudem to widzieliście byłem za pagórkie... -nie zdążył dokończyć, gdyż odezwał się głos z wnętrza-Podleciałem do góry a kiedy miałem cie już w polu widzenia stworzyłem ogromny ekran i rzuciłem na niego przybliżony obraz twojej walki, tak żeby każdy mógł sobie popatrzeć.
Kiedy Raqen odwrócił się żeby zobaczyć kto mówi dostrzegł postać człowieka na oko dwudziestolatka, ubranego w dość obcisły skórzany i czarny strój z symbolem Chordy na który opadały czarne długie włosy. To był nikt inny jak sam dowódca Czarnej Chordy- Czarownik Protyna. Raqen ukłonił się pośpiesznie, przez co więźeń zsunął mu się z ramienia, uderzył o ziemię i jęknął.
-Chyba upuściłem prezent dla pana- stwierdził Raqen z zakłopotaniem-mam nadzieję że się nie uszkodził.
Protyna zachichotał a na jego twarzy ukazał się szeroki uśmiech.
-Qi mógłbyś posadzić naszego gościa? -zwrócił się do jednego ze strażników i wskazał na krzesło obok.
Na te słowa strażnik podniósł budzącego się już więźnia i usadził go we wskazanym miejscu. Raqen chciał wyjść, nie był wysokiej rangi i z zasady nie mógł przebywać w namiocie dowodzenia, jednak powstrzymał go Simon mówiąc że dziś zasłużył na ten zaszczyt.
Wkrótce więźeń obudził się. Widząc to Protyna podał mu kieliszek wina, który tamten szybko wychłeptał, dopiero kiedy go odstawił zorientował się gdzie jest i w jakiej sytuacji się znajduje-natychmiast zaczął się trząść, a jego szeroko otwarte oczy błądziły wzrokiem po całym namiocie.
-Jak się nazywasz?-spytał spokojnym głosem Protyna.
-S... S... Sar-wyjąkał pytany, patrząc na czarodzieja jakby tamten miał zaraz odgryźć mu głowę.
-Khircka armia jak mniemam?
-D... Drugi Ir Piechoty, pierwsza dywizja.
-Gdzie stacjonują wasze jednostki, po co wysłali wasz patrol i czy jest więcej takich grup zwiadowczych w okolicy?
-Ja... Eee... -Sar wyraźnie się wachał jednak kiedy Qi popatrzył na niego swoimi ognikami wzdrygnął się i zaczął mówić bardzo szybko
-Większość Khirckiej armii oraz milicja z Faro stacjonują w mieście, maszerowaliśmy razem z armiami Gottwardu, Paghi oraz Gidaru. Wszystkie, które wymieniłem odłączyły się od naszej zaraz przed Faro szły plotki że będą szykować zasadzkę na jednej z flanek ale nie mam pojęcia czy to prawda, jestem tylko prostym żołnierzem. Co do innych patroli to są jeszcze co najmniej dwa.
-Chyba pominąłeś stan liczebny waszych armii i gdzie w takim razie jest reszta armii waszej koalicji-warknął Argo, na co więźeń spuścił wzrok i kontynuował.
-Sama armia Khirtu to może z pół miliona piechoty, kawalerii, artylerii, saperów i innych specjalistów, dokładnych liczb nie znam tak samo nie wiem gdzie jest reszta koalicji i jak liczebne jest jej wojsko. Nic więcej nie wiem.
Protyna skinął głową, a Qi szybko przywiązał Sara do krzesła.
-C... Co robicie? -wyjąkał
Na te słowa Protyna stanął przed nim zdjął szatę, teraz miał na sobie tylko krótkie spodnie, a jego ciało zaczęło robić się rozgrzane i wydawało się jakby pod skórą płonął ogień a liczne blizny na ciele rozbłysnęły.
Magiczny Blask-pomyślał Raqen-w jego środku płonie Magiczny Blask.
Zaraz potem oczy Protyny stały się takimi samymi ognikami jak reszty Wojowników, uniósł rękę i pokazał dwa rozżarzone palce.
-Witamy w Czarnej Hordzie Sar. -powiedział do przerażonego żołnierza i wbił palce w jego oczy.

Rok Czerni I Czerwieni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz