#2

14 1 0
                                    

Wybrałam jego numer i przełożyłam komórkę do ucha, już po pierwszym sygnale usłyszałam głośne:
-Jezus Maria! Ty żyjesz! Czemu nie odbierałaś?? Wiesz jak ja się martwiłem? Myślałem, że miałaś wypadek, albo Cię napadli...albo co gorsza...
-Spokojnie Misiek..-przerwałam mu- miałam wyciszony telefon i go wcale nie ruszałam z torebki. Ale jestem już na miejscu, cała i zdrowa.
-Jak ja się cieszę, naprawdę mnie wystraszyłaś... Obiecaj, że nigdy więcej nie bedziesz tak robić?!
-Hahah, dobrze. Obiecuję. Porozmawiamy później, dobrze? Bo właśnie widzę moją klientkę.
-No Oki, tylko się odezwij! Kocham Cię..
-Ja ciebie też, buziaczki..
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Przez szybę widziałam jak niewysoka kobieta kierowała sie w moją stronę, towarzyszył jej mały, uroczy szczeniak. Wysiadam z samochodu, zabierając kluczyki i torbę i podeszłam parę kroków do brunetki, była nizsza ode mnie, a im bardziej się przybliżała, tym mocniej było widać siwe odrosty na czubku jej głowy. Zatrzymała się tuz przede mną i wyszczerzyła szeroko.
-Dzień dobry, jestem zaszcycona Pani obecnością tutaj. To dla mnie naprawdę bardzo ważne, aby dowiedzieć się o śmierci córki... A Pani jechała tu aż z Londynu..
-Miło mi, taka moja praca, muszę jeździć wszędzie, gdzie mnie potrzebują.
Po przywitaniu kobieta zawołała swojego męża, który wraz ze starszym synem pomógł mi w przeniesieniu bagaży. Dostałam pokój na poddaszu, mimo to był bardzo duży i śliczny. Na ścianach widziały tapety ze wzorem ulicy na Manhattanie, po środku znajdowało się pastelowo-różowe łóżko naktyte ciemnoróżową pościelą. Po lewej stronie łóżka była szafka nocna również koloru pastelowego różu. Po drugiej stronie stała wielka szafa do kompletu, nad łóżkiem wisiała szafka na książki, w rogu po przeciwnej stronie stało biurko z dodatkowymi szafkami na ozdoby i papiery.
Usiadłam na krawędzi łóżka, zostawiając na nim torbę. Janusz- bo tak na imie miał mąż Joanny- wracać z Michałem- osiemnastoletnim synem- postawili moje bagaże obok mnie, informując iż mogę sie czuć jak u siebie i moge zostać ile tylko będzie trzeba. Podziękowałam za pomoc i od razu wyjęłam telefon w celu użycia dyktafonu. Spytałam, czy mogę zacząć swoją pracę i przeprowadzić zeznania oraz zobaczyć miejsce zabójstwa. Michał poprosił mnie za sobą. Zeszliśmy schodami na piętro niżej i podeszliśmy do pokoju na końcu korytarza. Uchylił asno niebieskie drzwi, za którymi widniała czerwonobiała taśma policyjna. Przeszłam pod nią i rozejrzałam się wokoło. Zwyczajny pokój typowej nastolatki. Niby nic nadzwyczajnego, jednak na śnieżnibiałym, puszystym dywanie zauważyć mozna było ślady zasvhniętej już krwi, a wszędzie obok numerki znakujące ilość przedmiotów w sprawie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 25, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nieplanowana../ Unplanned.. [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now