Louis i Harry właśnie czekali w kolejce do nowej, przytulnej kawiarnii na końcu ulicy, na której mieszkali. Zważając na to, że był to dzień otwarcia, wszyscy w okolicy umierali, aby zobaczyć, jak dobra była.
Harry sapnął, zirytowany tym ile czasu zajmowało stanie w kolejce, bo on chciał tylko trochę przeklętej hebaty, Lou! Louis zachichotał czule, oplatając swoje ramie wokół młodszego mężczyzny i przyciągając go do swojej klatki piersiowej, dając mu powolny pocałunek na czubku jego włosów.
- Boże, prędzej umrę z odwodnienia niż dostaniemy się na początek kolejki - Harry narzekał, zakopując głowę głębiej w klatce piersiowej Louisa.
Dłonie Louisa instynktownie uniosły się do włosów Harry'ego, jego palce przeczesały loczki.
- Oh, nie zdramatuzuj, kochanie. To tylko kilka minut. Jestem pewny, że herbata będzie warta czekania.
Harry przewrócił oczami.
- Lepiej, żeby była.
Louis po prostu zamruczał w uznaniu, ponieważ nie mógł obiecać, że to będzie najlepsza herbata jaką Harry kiedykolwiek pił. Louis kontynuował bawienie się miękkimi kędziorkami Harry'ego, robiąc wzorki na jego plecach przez cienki, gładki materiał jego różowej bluzki.
Oboje przesuwali się do przodu najdelikatniej, za każdym razem, kiedy ktoś kończył składać zamówienie i po czymś, co niecierpliwy Harry odczuwał, jak kilka lat - para nareszcie dostała się do kasy.
- Co panu podać? - młoda dama za ladą zapytała, patrząc na Louisa.
- Chcę tylko małą, mrożoną chai latte* - Louis uśmiechnął się do dziewczyny, jego ramię nadal było owinięte opiekuńczo wokół talii Harry'ego.
Dziewczyna pokiwała głową, naciskając kilka przycisków na kasie fiskalnej.
Szybko spojrzała w górę, na Harry'ego i powiedziała:
- A dla pani?
Oczy Louisa rozszerzyły się na jej słowa. Na jego twarzy widniało zmieszanie, a w oczach można było zobaczyć złość.
- O-oh - Harry wyszeptał, uświadamiając sobie, że ona mówiła do niego. - J-ja - Harry nie chciał poprawiać pracownicy, wiedząc, że wygląda całkiem kobieco i prawdę mówiąc nie był obrażony, więc tylko niezręcznie jąkał się, nie mając pojęcia jak zareagować.
Louis nadąsał się. - Przepraszam, ale mamy dwudziesty pierwszy wiek, proszę pani. Tylko dlatego, że ma długie włosy i nosi różową bluzkę, nie znaczy, że jest-
Harry szarpnął za rąbek koszulki Louisa, przytulając się do zgięcia jego szyi. Policzki Harry'ego przybrały ciemny, szkarłatny kolor.
- Lou, nie rób scen. To nie jest nic wielkiego.
Twarz dziewczyny pokryła się żalem, ponieważ teraz wiedziała, że Harry był mężczyzną.
- Jest mi tak przykro, ja tylko- nie spojrzałam dobrze na niego. Rzuciłam tylko krótkie spojrzenie, przepraszam. Jest mi strasznie przykro, ja...
Louis po prostu patrzył na nią, jego szczęka była mocno zaciśnięta, nic nie powiedział.
Harry z drugiej strony nie odważył się podnieść głowy z szyi Louisa. Nie chciał, żeby każdy zobaczył jego intenstywnie zarumienione policzki, nie chciał zobaczyć tych wszystkich ludzi, o których wiedział, że na nich patrzyli, on po prostu chciał iść do domu. Myślał za dużo.
- Harry... - zaczął Louis.
- Możemy iść do domu? - wymamrotał w koszulkę swojego chłopaka.
CZYTASZ
she knows she's a princess (but i make sure that i tell her) - larry one shot
FanfictionHarry nie mógł przestać myśleć. Kiedy baristka przypadkowo nazwała go "pani", powinien czuć się źle. Ale. Czuł się dobrze. Przecież nie chciał być kobietą. Był chłopcem. Czuł się komfortowo z byciem chłopcem. Dlaczego zwrot "pani" sprawił, że poczuł...