Wrocław, rok 2016, I

1.1K 29 8
                                    

Dziewczyna siedziała na ławce, tuż obok sceny. Starała się skoncentrować na występie. Dzisiaj na widowni miał być jej brat, specjalnie przyjechał, by zobaczyć występ. Krew szumiała jej w uszach ze zdenerwowania. Wzięła głęboki oddech. Zależało jej dzisiaj na wygranej, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Chociaż nawet jeśli dzisiaj zajmę pierwsze miejsce w województwie, dla niego nie będzie to wystarczające, pomyślała dziewczyna z goryczą. Zagryzła dolną wargę. Musi mu pokazać, co potrafi. Może dzisiaj w końcu powie: "Jestem z ciebie dumny, Iga". Tak bardzo na to czekała.
  - Gotowa? - usłyszała głos partnera. Miał na sobie koszulę w czerwoną kratę zarzuconą na biały T-shirt. Na nogach miał czarne trampki i jasne jeansy. Nie wyglądał na zdenerwowanego.
Serce zabiło jej mocniej. To już zaraz, zaraz wyjdzie na scenę. A co jeśli nie będzie wystarczająco perfekcyjnie? Albo...
- Iga. - obok niej na ławce usiadł chłopak - Wybij sobie z głowy na razie brata, to ci nie pomoże. Skup się na utworze.
- Łatwo mówić. - prychnęła. Nie wiedział, że miała już dość jego docinek w stylu "Czemu tak słabo? Przecież stać cię na więcej" albo "Chyba nie starasz się wystarczająco".
- Możliwe. - odparł - Ale uwierz, że na scenie jesteś tylko ty i twoje możli- wości. A do tego, to tylko opinia twojego brata. - ostatnie zdanie rzucił lekceważącym tonem.
- Nigdy nie usłyszałam od niego słowa pochwały, rozumiesz? - powiedziała cicho - Chciałabym chociaż raz usłyszeć, że jest ze mnie dumny.
- Usłyszysz to dziś, obiecuję. - chłopak spojrzał się w jej ciemne oczy. Lekko uniósł kąciki ust.
- A teraz zapraszam serdecznie na scenę kolejną parę, czyli Igę Janowską oraz Patryka Michalca. Przywitajmy ich gorącymi brawami! - na widowni słychać było głośne klaskanie.
- Teraz albo nigdy. - wyszeptał chłopak i wyciągnął w jej stronę dłoń. Przyjęła ją.
- Teraz albo nigdy. - powtórzyła i uśmiechnęła się. Jego słowa ją podbudowały. Stres zaczął powoli opadać.
Wyszli na scenę. Patryk stanął na przeciw niej. Rzuciła jeszcze okiem na publiczność i wypatrzyła swojego popularnego brata oraz dwóch jego przyjaciół. Posłał jej uśmiech, co dodatkowo ją podbudowało.
Powoli z jej kręgosłupa zaczęło się rozchodzić ciepłe iskierki, które rozeszły się na nogi oraz ramiona. Poprawiła swój kucyk. Z kolumn puszczono utwór, do którego mieli zatańczyć. Jeszcze raz wzięła głęboki oddech. Da z siebie wszystko. Dla siebie, dla Patryka i dla Maćka.

My DemonsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz