Mam na imię Shiho.
Jestem mieszkanką Toiki.
Toiki w starożytnym języku oznacza "Neutralny" lub "Człowiek", ale w tym kontekście "Świat Neutralnego Życia".
Osoby, które używają tego języka są albo martwe, albo jak ja - nie martwe, ale nie żywe, albo jest jeszcze jedna opcja - są bóstwami. Pierwsza Toikihi ("Hi" - "Strażnik") była niegdyś człowiekiem, znaczy się nawet nie do końca człowiekiem, gdyż była córką Słońca. Została przywódczynią klanu, a później po stworzeniu sojuszów z kilkoma innymi, została wyróżniona i koronowana na pierwszą cesarzową, a jej kraj nazwano Toikihi. Rządziła kilkanaście lat czując jak coraz mocniej ciągnie ją do świata poza materialną egzystencją. Wołało ją do domu.
Pierwsza cesarzowa była jedną z wielu dzieci bogini słońca - Mekidoji, a według wersji naszych sąsiadów... najbliższej nam kultury - Amatsu, w której jest zwana królową światła i niebios. Od czasu do czasu - w historii naszego kraju - zdarzyło się bliższe spotkanie z naszymi dalekimi kuzynami. Jednak nigdy nie pozwoliliśmy im sporządzić mapy jak do nas dotrzeć i dopilnowaliśmy, by Kamui (Bóg Umysłu) sprawił że nawet nie mogą wspomnieć tych przeżytych chwil w Toiki, cenimy swoją prywatność.
Poza tym... w głębi kraju Toiki nie stoi stolica, jak to jest w wielu innych, ona znajduje się bardziej na południu, gdzie jest zawsze ciepło. W głębi kraju... znajduje się przejście do świata zmarłych. Trzymamy to w sekrecie, gdyż nie chcielibyśmy, aby swoimi nowoczesnymi wynalazkami ludzkość rozzłościła bogów i wydała im wojnę.
To byłaby walka, której żaden człowiek nie byłby zdolny przeżyć.
Wystarczyłoby gdyby wszystkie egzorcyzmowane dusze powróciły na ziemię po której stąpają istoty materialne.
Ale właściwie, by rozgniewać bogów, musieliby tu trafić o dobrej porze i pokonać wszystkich strażników - a brama otwiera się co trzy miesiące na tydzień, aby otworzyć kwartalny festiwal ekskluzywnie tylko dla bogów. Z tego co wiem, co dziesięć lat wyprawiają przyjęcie na cześć któregoś z bogów. Jest jeszcze jeden wyjątek gdy brama się otwiera - gdy cesarskie dziecię, które nie jest wydziedziczone lub zhańbione, ma zawrzeć węzeł małżeński.
Mimo takiej bliskości z światem Abura ("Abura" - "Światło") i światem Sumashi ("Sumashi" - "Ciemność") w Toiki bogowie nigdy nie spotykają się z ludźmi, ponieważ uznają ich za istoty niższego rzędu. Nie obchodzą ich wojny, choroby, śluby, polityka, sieroty, morderstwa - nic. Dla nich to gra w której ludzie są lalkami, a ci nieliczni, którzy coś znaczą, są po prostu milutkimi pupilkami.
Jako mała dziewczynka, uwielbiałam biegać po lesie niedaleko chatki górskiej w której żyłam z mamą, tatą, starszym bratem i trzema młodszymi siostrami. Poszukiwałam wtedy nieprzerwanie Akri ("Ak" - "Zły", "Ri" - "Duch"). Chciałam samodzielnie - jak egzorcysta - wyzbyć się ich z terenów, które uznawałam za "moje" i "mojej rodziny". Prędko się przekonałam, że jednak to my jesteśmy gośćmi.
Gdyby nie Toikihi, to zostałabym zbezczeszczona przez Akri zwane "Kappą". Są to istoty bardzo grzeczne, ale za to niebezpieczne. Zalecane jest gdy się je spotka kłaniać się ciągle - Kappa odda pokłon - co da czas na ucieczkę.
Żeby się pozbyć Kappy trzeba ją egzorcyzmować, zabić lub po prostu kupić mnóstwo ogórków (to są okropne łasuchy, a ogórki lubią najbardziej) i wtedy są dwie opcje: oswoić Kappę poprzez regularne karmienie jej ogórkami przez co uznaje tą osobę za pana i jest wtedy sposobność na zdobycie lojalności tego Akri (czego zazwyczaj ludzie nie robią, mimo że szkaradne, uważam, że mają swój... urok?) lub rozłożyć aby Kappa zgubiła się w lesie i została zmuszona znaleźć najbliższy zbiornik z wodą. Widziałam jak w akcie desperacji, Kappy wsiąkają w ziemię jak krople rosy. Gdyż pod ziemią wolniej wysychają i jest tam mnóstwo jezior jaskiniowych. Wychodzą z nich tylko z konieczności żywienia się, jednak mnie udało się rozwiązać ten problem i obecnie w Toiki znajdują się tylko oswojone Kappy - jest ich dokładnie sześć (każda przypada na co trzeci region Toiki). Nieoswojone są zamkniętę w Sumashi.
CZYTASZ
Księżniczka Tańczących Konopi
AdventureTioki to małe państwo umieszczone na wyspie, niemal nic nie znaczące umieszczone z dala od wszystkich innych cywilizacji. Innym ludziom znalezienie ich zajmie co najmniej jeszcze kilkaset lat. Te ziemie nie sposób znaleźć osobom, które się nie zgubi...