Kartka Pierwsza

46 8 10
                                    

Drogi Pamiętniku(czy jakoś tak)

Jestem Toby Rogers alias Ticci Toby alias gofrozjeb alias doktor toporek. Bardziej przedstawiać się nie muszę bo przecież mnie znasz(chyba)

Ostatnio znalazłem pamiętnik Brajanka (oczywiście dokładnie go przestudiowałem) i stwierdziłem, że też będę pisał coś takiego. No bo wiecie jak to możliwe, że Brajanusz ma pamiętnik a ja nie? No właśnie niemożliwe więc zaczynam pisać.

Teoretycznie wypadało by cię jakoś nazwać więc...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Pierdol sie! Nie będę nazywać czegoś co nie jest żywe! Chociaż Ben też nie jest żywy...

Dobra zostawmy to na później!

Opowiem wam teraz co mnie dzisiaj spotkało.

No więc podobno mamy dzisiaj dzień dziecka. No i z tej okazji Operator zabrał nas na jednodniowy obóz... Koncentracyjny... W sztutowie... Sztuthofie... Jakoś kurwa tak.

No i se jedziemy i jedziemy i ktoś próbóje udusić Brian'a pasem od fotela i jedziemy... I w końcu dojechaliśmy.

Oglądaliśmy gazownię i piece i krematorium(chciałem tam zamknąć Jeff-ryja ale mi uciekł) i opowiadali nam o zagładzie i takie tam bla bla bla...

No i na powrocie odwiedziliśmy obowiązkowy punkt karzdej wycieczki. Mc-(kaczora)donalda! I jak jedliśmy to grałem w kości... Sam... Taki ze mnie przegryw.

Ale opowiem Ci coś jeszcze.

Wczoraj przyszły mangi które zamówiła sobie Helenka. Poprosiła mnie żebym mu je przyniósł z poczty bo - podobno - "nie rzucam się w oczy" a on/ona/ono jak zwykle nie ma czasu więc kazał mi je przynieść. Nie chciałem iść ale obiecał, że zrobi mi gofry i jakoś tak się zgodziłem.

Tak więc poszedłem tam i je odebrałem.

Potem zabrałem je do swojego pokoju i wjebałem je pod łóżko. Potem sam sie tam wjebałem, żeby poczytać.

Najpierw chciałem zobaczyć ile to ma stron - żeby sie zbytnio nie męczyć oglądaniem obrazków - więc odwracam na ostatnią stronę iii... I już kurwa wiem jak zginie przyjaciółka/koleżanka głównego bohatera.

To sie kurwa nazywa pech.

Najgorsze, że nie została zabita toporem tylko nadziała się na jakiś głupi parasol... Chociaż wbić tak komuś parasol w tchawicę... To mogłoby być całkiem ciekawe.

Dobra kończe bo Helena dobija mi się do drzwi.

Bajo!

Ps. Nie oddam tych mang, już są moje.

Pamiętnik Ticci TobyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz