¹ - ᴛʜᴇ ᴋɪɴɢ'ꜱ ɪɴꜱᴀɴɪᴛy ᴊᴜꜱᴛ ʙᴇɢᴜɴ

542 90 8
                                    

↷ 붙잡지 못한 우리 이야기

↷ 붙잡지 못한 우리 이야기

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───


Książę Jaehyun przechadzał się od godziny po pałacowych korytarzach Gyeongbokgung, nerwowo przygryzając co jakiś czas dolną wargę, nie zważając na swojego sługę, który biegał za nim krok w krok, robiąc wszystko by tylko nie stracić go z oczu.

Nie miał humoru od kiedy tylko się przebudził ze swojej popołudniowej drzemki i dawał o tym znać dosłownie każdemu kto tylko go mijał.

To właśnie dziś był dzień, w którym jego swobodne życie się skończy i zostanie przeszłością.

Nie będzie mógł już żyć tak swobodnie i wedle własnych zasad, jak było to do tej pory.

Myślami wracał do spacerów po pałacowym ogrodzie, gdzie miał w zwyczaju czytać książki i pisać wiersze, inspirowane przyrodą i tym, co widział.

Jego ulubione wiersze były o wietrze - o tym jak potrafił swobodnie płynąć wśród gałęzi drzew, potrząsając nimi z gracją zaraz po to by agresywnie przesuwać leżące na ziemi liście i torując swą drogę deszczowi, który oczyszczał duszne i suche powietrze.

Lubił też to, jak wolny potrafił być wiatr.

Mógł wiać tam, gdzie tylko chciał, wałęsając się po świecie i widząc to, czego ludzkie oko nie będzie nigdy w stanie dostrzec.

Był najstarszym synem króla Taejoo oraz jego następcą, który będzie władał królestwem, gdy nadejdzie na to odpowiedni czas.

Oczekiwano od niego, iż jako pierwszy z czwórki rodzeństwa będzie tym mądrym, odpowiedzialnym i dobrym, rosnąc spokojnie na idealnego władcę.

On sam uważał, że jego młodsza siostra Mirae posiadała wszystkie te cechy i gdyby zależało to od niego, to właśnie ona zasiadłaby zamiast niego na tronie, gdzie zarządzała by krajem w sposób zadowalający ich przodków.

Niestety twarde królewskie prawo nie pozwalało na koronację kobiety, która nie byłaby jedyną pretendentką do tronu i dopóki książę nie zginie pierwszy – jej szanse były zerowe.

Jeongjo, jako drugi najstarszy brat za niedługo przejmie obowiązki kapitana gwardii królewskiej i opuści pałac, by udać się do koszar treningowych na całe dwa tygodnie, podczas których ma podnieść żołnierzy na duchu i pochwalić za ciężką pracę.

Hasung z kolei jak typowy piętnastolatek – latał całymi dniami za damami dworu, próbując którąkolwiek z nich zaprosić na wspólny spacer po królewskich ogrodach.

Na jego (nie)szczęście żadna się do tej pory nie zgodziła, co bardzo irytowało najmłodszego z książąt, który nie był przyzwyczajony do słyszenia odmów z ust innych.

— Książę proszę, załóż swój kapelusz, zanim król cię zobaczy — Prosił rozpaczliwie sługa, dobrze wiedząc jaką odpowiedź uzyska.

Jego pan nie był skłonny do kompromisów i bujając w obłokach, często zdawało mu się zapominać o funkcji jaką obejmował.

Gdy nad czymś intensywnie myślał, zasady etykiety przestawały być dla niego ważne i bywał równie nieroztropny co Hasung, gdy omijał swoje lekcje astrologii w królewskiej akademii.

— Król ma teraz zebranie, jest zajęty do późnego wieczora. Nikt nas nawet tutaj nie widzi — Odpowiedział mu spokojnie, dotykając palcem swój złoty pierścień z jadeitem, który dzisiaj wyjątkowo ciążył mu na palcu.

Ów pierścień należał do jego ojca, gdy ten, tak jak Jaehyun oczekiwał objęcia tronu po swoim poprzedniku.

Był kawałkiem historii jego rodu, który zapewne miałby dużo do powiedzenia, gdyby tylko dostał taką szansę.

— Jak sobie życzysz mój książę — Sługa skłonił się nisko i już nie zamierzał poruszać tego tematu.

Skłoniwszy mu się lekko w podzięce, młody książę udał się powolnym krokiem do altanki, gdzie będzie mu dane przez chwilę poobserwować pływające w jeziorze ptaki.

Pogoda była dziś wyjątkowo znośna i mimo prażącego słońca bycie na zewnątrz mogło poprawić mu jego pochmurny humor.

Po drodze mijał dwórki, które uczyły się tkać przy akompaniamencie wdzięcznych uwag ich nauczycielki.

Przyglądając im się przez chwilę, zaczął zastanawiać się nad tym, jak łatwo było damom i reszcie dworskich dziewcząt.

Nie musiały zaprzątywać sobie głów poważnymi sprawami i mogły całymi dniami zajmować się malowaniem, tkaniem czy spacerami.

— Orabeoni zatrzymaj się. Jaehyun, stój! — Słysząc, jak ktoś usilnie go woła, odwrócił się zaciekawiony, któż mógł to być i o mały włos nie roześmiał się na głos widząc swoją siostrę, którą trzymając w rękach dół swojej sukni, biegła w jego kierunku z czerwonymi polikami pokazującymi jak długo musiała go szukać.

— Mirae, co się stało?

— Wracaj... natychmiast... do pałacu — Wysapała, wachlując się lewą ręką. Jej dwórki dopiero co do niej dobiegały, szczęśliwe, że im również udało się odnaleźć królewskie rodzeństwo — On już tu jest i ojciec wychodzi ze skóry, że nigdzie nie można cię znaleźć

— Nie miało go być dopiero jutro? Nie dostaliśmy żadnego listu od czasu wstępnych obrad

— Przepraszam cię orabeoni ale gdy w naszym królestwie trwa wojna, plany drastycznie się zmieniają 

















— Przepraszam cię orabeoni ale gdy w naszym królestwie trwa wojna, plany drastycznie się zmieniają 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
lovers from bloody kingdom | j.yo + l.tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz