1

167 5 0
                                    

*perspektywa Taco*
-Która to godzinaa- *ziew* -Kurwa, już 12? Na 13 mam być na nagrywkach, znowu się spóźnię.
Wstaje i biorę szybki prysznic. Układam włosy i ubieram koszule w palmy z krótkim rękawem, do tego jeansy i czarne roshe. Łapie kurtkę, wszystko jest portfel, klucze, telefon. Zamykam drzwi i schodzę na klatce schodowej w dół, po której niesie się zapach szlugów i kalafiorów. Wychodzę z bloku i idę w stronę metra. Przyjeżdża pociąg. Stoję ściśnięty w tłumie i w głowie nucę sobie teksty, które dzisiaj mamy nagrać z rumakiem. Z Maciejem wcześniej przygotowaliśmy bity, wiec mamy połowę z głowy. Wymyśliłem już nazwę na płytkę, „ Trójkąt Warszawski" Rumakowi bardzo się spodobała.
-Dobra Filip skup się bo przegapisz stacje- mówię do siebie pod nosem.
Wysiadam na  Świętokrzyskiej i truchtam do studia. Wchodzę i zbijam pione z Maćkiem. Jest 13:16 wiec nie jest tak źle.
- Mamy całe studio dla siebie dzisiaj- powiedział na co wzdycham i uśmiecham się lekko. Oj będzie dużo pracy.. Stoję w małym pomieszczeniu z mikrofonem i sprzętem. Zakładam słuchawki i rapuje, a rumak nagrywa to co wydobywa się z moich ust.

                                15:47:
- Nic dziś nie jadłem- mówię
- Idziemy na szamke?- pyta Maciek na co kiwam twierdząco głową. 
- A gdzie idziemy?- pytam zawiązując buta.
- Może chodźmy na jakiś makaron.

W sumie to zjem wszystko, jestem tak głodny..

                                    ~*~
Zamawiamy makaron. Maciej bierze makaron z zielonym pesto a ja z czerwonym. Do tego bierzemy po piwie.
Rozmawiamy o płycie, ale długo nie czekaliśmy, bo po 15 minutach dostaliśmy nasze jedzenie.
-W końcu mogę coś zjeść- mruczę nakładając makaron na widelec.

Kończymy jeść i wracamy do studia. Do 23 w nocy nagrywamy, a później niektóre kawałki montujemy i dodajemy pare poprawek. Nagraliśmy 3 piosenki, teraz jeszcze zostały 4 i prawie gotowa płyta. Może jak przyjmie się dobrze to zrobimy koncert.
-Nie wszystko na raz fifi, uspokój się- szepce pod nosem.
-Co?- pyta rumak
-Nicc, tak sobie rozmyślam- ojezu jak późno - Ej spadamy już? Jest po 1 w nocy.
-Tak, chodźmy. Podwieźć cie? - pyta maciek i uśmiecha się
-Tak, chętnie- odwzajemniam uśmiech
Wsiadamy do auta, Maciej puszcza jakieś bity i jedziemy.

Jesteśmy już pod blokiem, pożegnałem się z Maćkiem i ruszyłem w kierunku klatki. Ah znów ten zapach. Sięgnąłem do kieszeni po klucze i otworzyłem drzwi. Skoczyłem na kanapę i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Mam nadzieje że się podoba:) jak są jakieś błędy to przepraszam. W tym lub następnym tygodniu wyczekujcie kolejnej części❤️ editt: kolejna cześć będzie w tym tygodniu:))

SZLUGI I KALAFIORY// Taco HemingwayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz