Obudziłem się w kurtce i butach.
Ale musiałem być zmęczony.. biorę telefon do ręki i sprawdzam godzinę. Jest 12:28. Biorę czyste ubrania i idę do łazienki. Rzucam kurtkę na ziemię i zdejmuje buty. Wchodzę pod prysznic i czuje jak po moim ciele spływa ciepły strumień wody. Wycieram szorstkim ręcznikiem moje mokre ciało i ubieram się w wcześniej przygotowane ciuchy. Dziś postawiłem na standard. Czarne rury i ciemno zielony t-shirt. Układam włosy i idę do salonu zrobić sobie coś do jedzenia. Robie sobie tosty z boczkiem i serem. Dziś sobie odpocznę, wczoraj z rumakiem zrobiliśmy niezły progres.
-Dobra, idę na spacer- mówię do siebie po cichu i zakładam zielone air maxy. Biorę czarny płaszcz i wychodzę z domu. Zamykam drzwi i kieruje się w stronę wyjścia.Idę przed siebie i wyciągam fajki. Zapalam szluga i zaciągam się zapachem tytoniu. Wyrzucam końcówkę kiepa do kosza na śmieci i siadam na ławce. Patrzę na telefon, 14:07.
-Co ja mam ze sobą zrobić...- mówię do siebie- Może pójdę do parku się przejść.
Idę w stronę parku. JEZU rowiązał but.
-Kurwa mać- mówię głośno, po czym związuje te pierdolone buty. Idę dalej.
-Do kurwy nędzy- drę się w niebo głosy patrząc na ujebana podeszwę buta. -Sprzątać nie umieją po tych psach?! Pocieram butem o trawę wzdychając głośno. Ludzie się gapią, super. Może pójdę dziś do klubu. Niee Filip nie rób głupstw, pamiętasz jak to się ostatnio skończyło.. Ale muszę się rozerwać. Dobra pójdę. Wracam do domu i myśle co by tu zrobić przed pójściem do klubu. Pewnie se kimne. Stoję pod blokiem dobre 5 sekund po czym wchodzę na klatkę. Stoję przed drzwiami do mojego mieszkania i szukam kluczy.
-Kurwa mać gdzie one są- zaglądam do każdej kieszeni po koleji- Są!
Otwieram drzwi, wchodzę po czym zamykam drzwi. Zdejmuje buty i rzucam płaszcz za siebie. Kładę się na łóżku i przeglądam insta po czym zasypiam.
19:42:
-U trochę mi się przysypało- mówię sam do siebie patrząc na zegarek. Zamawiam taksówkę i idę do łazienki. Układam włosy bo wyglądają jak jedna wielka szopa. Psikam się perfumami i ubieram buty. Zakładam na siebie płaszcz i biorę wszystkie potrzebne rzeczy. Zamykam mieszkanko i wychodzę z bloku. Wsiadam do taxi i mówię kierowcy gdzie ma jechać. Jedziemy spokojnie po jakże ciemnych ulicach Warszawy.. To była sekunda.. Błysk.. Trzask..Przepraszam ze krótki rozdział. Nie wiem kiedy będzie następny rozdział wiec siedźcie hah
CZYTASZ
SZLUGI I KALAFIORY// Taco Hemingway
FanfictionWieczorna Warszawa, taką właśnie lubimy ją oglądać. Szukamy ulic najlepiej oświetlonych, pełnych wielkomiejskiego ruchu i zgiełku. Warszawiacy lubią pogawędzić przy muzyczce i czarnej kawie. Ale przypatrzcie się uważnie, tu załatwia się także inne s...