Śmierć

23 3 0
                                    

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że już nigdy nie usłyszę głosu mojego przyjaciela, a przecież zmarł dwa miesiące temu.

Dwa miesiące, a ja dopiero orientuję się, jak bardzo będzie mi go brakować i jak bardzo ten fakt boli.

Dodatkowo jeszcze dzisiaj mogłem stracić przyjaciółkę w wyniku samobójstwa. Tego nie jest za dużo? Ten świat wywiera na mnie za dużo presji i emocji, których nie jestem w stanie przezwyciężyć sam, a mimo to nie jestem załamany. Więc jak to działa? Czemu dla innych śmierć głupiej rybki to coś tragicznego, a ja przeszedłbym obok tego obojętnie? Od czego to zależy?

I'm not gay Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz