Rozdział 1

101 6 3
                                    

Rano mój chłopak - Szymon uderzył mnie. Jestem z charakteru bardzo silna i nie pozwolę na to by mnie bił, więc dziś wyprowadzam się z jego mieszkania.

Nie mam dużo odzieży, ponieważ dopiero wprowadzałam się do niego.

Pakuje wszystkie ubrania w torbę. Idę do łazienki by wziąć z niej moje rzeczy. Gdy jestem pewna, że nic nie zostawiałam wychodzę z mieszkania zamykając klucz i schodzę na dół z ostatniego piętra.

Wchodzę do mojego BMW, wysiadam i jadę do mojej mamy. Ona nic nie wie, że Szymon mnie uderzył i się nie dowie, nie będę jej mówiła. Poradzę sobie z tym wszystkim sama, mam nad wszystkim kontrolę.

Mam pieniądze, więc kupię sobie mieszkanie i po prostu zapomnę o sytuacji z dzisiejszego ranka.

Dojeżdżam do osiedla mojej mamy, zatrzymuję się na podjedździe, wysiadam z auta i wyciągam torbę z bagażnika. Udaję się do drzwi i otwieram je kluczem, wchodzę do środka i kieruje się do kuchni.

Kiedy wchodzę do niej zauważam mamę, która mi się przygląda. Mam nadzieje, że nie zauważy mocno czerwonego miejsca na moim policzku. Nie powinna go zobaczyć, ponieważ nałożyłam podkład.

- Cześć córeczko. Co ty tu robisz?

- Muszę się u was zatrzymać na parę dni. Mogę?

- Jasne, zanieś torbę do swojego pokoju i przyjdź.

- Dobra - mówię i wspinam się na górę. Na całe szczęście nie zauważyła niczego. I bardzo dobrze. Za dużo już się przeze mnie nacierpiała.

Kładę torbę na łóżko i schodzę na dół do kuchni. Siadam na barowym krześle i obserwuje moją mamę. W końcu rodzicielka przerywa ciszę:

- Córcia coś się stało? Dlaczego z nami będziesz z nami mieszkać, a nie z Szymonem?

- A przeszkadza ci to? - pytam mając łzy w oczach.

- Nie tylko się pytam. Zrobił ci coś?

- Nie, nie ważne mamo dam sobie z tym wszystkim radę. Nie musisz się o mnie martwić.

- Może podjedziemy do psychologa? To ci pomoże.

- Nie mamo nie chce ciągnąć tego tematu. Chcę po prostu o tym zapomnieć i już do tego więcej nie wracać.

- Dobrze spokojnie córcia - mówi, do mnie podchodzi i całuje mnie w czoło.

- Nie chcę żebyś była znowu chora.

- Nie będę mamo. Nie martw się, bo właśnie tego chciałam uniknąć.

- Obiecujesz, że nie będziesz chora?

- Obiecuję.

- W porządku to przygotuje ci coś.

- Jasne. Ja pójdę w tym czasie do pokoju muszę pozałatwiać parę spraw.

- Może przyjdziesz do salonu, chciałabym mieć Cię na oku.

- No dobrze - odpowiedziałam.

Kiedyś byłam chora na anoreksję. Moi rodzice zatrudnili pomoc domową - Lidię, która spowodowała moją chorobę. Wtedy mama zwolniła się z pracy mojego ojca. Rok zajęło jej to, żeby mnie wyleczyć. A po tym jak się dowiedzieli, że to przez nią borykam się z takimi problemami zwolnili ją. Dlatego tak się o mnie martwi.

Mówią, że zemsta jest słodka i właśnie chcę się o tym przekonać. Muszę przygotować zemstą dla mojego byłego chłopaka. Zrobię listę, w której napiszę wszystkie małe żarty które chce mu uczynić.

Najpierw zadzwoniłam do mojej przyjaciółki Edyty i wyjaśniłam jej całą sytuacje. Podpowiedziała mi kilka propozycji, a ja dołożyłam swoje i tak powstała cała lista pomysłów na zemstą na moim byłym chłopaku:

1. Wsypać mąkę do toalety.
2. Włożyć śmieci do łóżka.
3. Wlać zieloną farbę do szamponu.
4. Na lodówce napisać "masz małego".
5. Pociąć wszystkie ubrania.
6. Sprzedać jego laptopa.
7. Schować pada od PS4 w krzaki.
8. Sprzedać nową grę Watch dogs.
9. Na drzwiach napisać "pedał rudy zgred".
10. Wyrzucić ubrania przez okno.

Po skończonym obiedzie wychodzę z domu i jadę swoim samochodem do supermarketu po mąkę, zieloną farbę do włosów i spray.

Kiedy dojeżdżam do sklepu parkuje blisko wejścia. I wychodzę z samochodu. Udaję się do środka supermarketu. Szybko manewruje między regułami i kupuje wszystko co mi dziś potrzebne.

Idę do kasy, płacę i szybko kroczę do samochodu. Jadę do mieszkania mojego byłego. Muszę skończyć przed jego przyjazdem.

Stairway To HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz