3.

26 4 4
                                    

Czy wieczorami pisząc te słowa pełne goryczy,
Czy piszesz je do mnie?
Czy do pustki, która cię otacza?


Czasem wydaje mi się, iż stałem się jednością z pustką, która jest wokół mnie. Stałem się jej częścią, bez której ona nie istenieje.
A ja nie istnieję bez tej nicości. Bez niej, nie byłbym sobą.
Moje policzki powoli przybierają kolor ścian a wory pod oczami zbliżają się kolorem do zużytej gąbki do naczyń. Włosy zostały zgolone dla wygody. Mój wygląd powoli odwzorowuje mój stan psychiczny. Podobnie z resztą upodabnia się ciało Sam'a... Tylko trochę w inny sposób prubuje ono odwzorować tą pustkę.

*

Sam: Kupiłem dzisiaj nowe kwiaty. Takie ładne fioletowe.

Sam uwielbiał rośliny, zawsze chwalił mi się gdy kupił nowe. Kaktusy, kwiatki, małe drzewka... z tego co pisał to chodował nawet trawę w doniczce. Zawsze odnosiłem wrażenie, iż jest w tym człowieku coś delikatnego. Wydawał się być bardzo cichy i kruchy. Kruchy i wrażliwy.

Ja: Nigdy mi sie powiedziałeś...

Ja: Dlaczego tak uwielbiasz kwiaty?

Chłopak nie odpisywał przez chwilę. Otwożyłem czekoladowego batonika, który akurat leżał na biurku i rzuciłem szeleszczący papierek na podłogę. Wziąłem dużego gryza, smakował jak zwykle.

Sam: No wiesz... Kwiaty są takie piękne i delikatne. Podarujesz im tylko odrobinę słońca i wody a zaraz zakwitną kolorowymi płatkami ze szczęścia.

Sam: Kwiaty żyją w dzień zamiast mnie.

Sam: To, co odczuwam podczas dnia nie można nazwać życiem

Ja: Jest to raczej puste egzystowanie

Sam: Dokładnie

Ja: Nie sądzisz, że kwiaty również egzystują?

Sam: Gdyby tylko egzystowały, nie wypuszczałyby tak pięknych kwiatów każego poranka

Wydaje mi się, że Sam był jak kwiaty, które chodował na swoim parapecie.

Late Night TalksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz