Nie mogłam uwierzyć w to co sie stało. Chciałam krzyczeć na cały legulator ale nie mogłam.😞 Gnębiłam w sobie ten smutek który odczówałam. Gdyby nie ta cała historia z chorobą diego, mojej próbie samobójczej to nadal bym go miała przy sobie. Na początku wydawało mi sie że już nic do niego nie czuje ale teraz... Teraz to serce samo chciało mi wyskoczyć i biec do niego. Właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie że Go KOCHAM💗💗. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca.
Ale!!...
Właśnie gdy postanowiłam że wezme prysznic zadzwonił do mnie tata zapytał sie jak tam u mnie jak sie trzymam po stracie ukochanego (moi rodzice bardzo lubili diego a tym bardziej jego rodziców. To byli ich najlepsi przyjaciele. Oczywiście tata i mama wiedzieli o wszystkim co sie działo w ich nieobecności.)
Odparłam do niego z wielkim smutkiem :
- koszmarnie
-odparłam z płaczem i natychmiast sie rozłączyłam. Poszłam do łazienki wiełam prysznic i poszłam do mego pokoju. A tam list. Wywaliłam oczy jak sowa bo nie wiedziałam skąd on się tam wziął... Zeszłam do babci i zapytałam czy to ona dała mi ten list ale to nie ona. Z dziwnym zaskoczeniem poszłam spowrotem na góre zatrzasnełam dzwi i usiadłam na moim fotelu który dostałamnod Diego na urodziny. Cały czas zastanawiałam sie co jest w tym liście napisane. Z jednej strony chciałam go otworzyć a zdrugiej sie bałam. Żuciłam list na stół zerwałam sie z fotela i postanowiłam sie ubrać. Gdy zakładałam bluzke zauważyłam moje wielkie i okropne blizny na rękach. Wszystko momentalnie sie przypomniało. Wspomnienia wróciły. Rozryczałam sie. Założyłam do tej bluzki dresy wziełam ten list i usiadłam na łóżku. Siedziałam tak przez 2 godziny i wpatrywałam sie w ten list jak jakaś głupia i miałam dylemat czy otworzyć go czy nie. Wkońcu postanowiłam że go otworze. A tam...
(Stanełam jak mur pod ścianą i zaczełam zjeżdżać w dół)
Nie mogłam uwierzyć w to co widze. To był list od....
DIEGO!!!
Napisał tak:
#NAJUKOCHAŃSZA!#
""PRZEPRASZAM CIE ZA WSZYSTKO CO ZROBIŁEM ZLE.CHCIAŁBYM TO NAPRAWIĆ ALE WYPROWADZIŁEM SIE DO LAS VEGAS. WRÓCE ZA JAKIEŚ 2 MIESIĄCE. JAK JUŻ WIESZ JEŻELI TWÓJ TATA CIE POINFORMOWAŁ MOJA MAMA ZMARŁA😭😭😭.
NIE MOGE SIE OTRZĄSNĄĆ W JEDNYM MIESIĄCU ZAWALIŁO MI SIE WSZYSTKO. STRACIŁEM MATKE ORAZ MIŁOŚĆ MEGO ŻYCIA. JESZCZE RAZ CIE PRZEPRASZAM!! PAMIĘTAJ ŻE CIE KOCHAM💗💗💗💗.. A I JEŻELI CHCESZ SIE ZE MNĄ SKONTAKTOWAĆ TO TU MASZ ADREA NA KTÓREGO MOŻESZ WYSŁAĆ LIST.
*LODJI 45*""
# DIEGO!!... #czytając ten list wyłam, wyłam jak przy obieraniu cebuli.
Przypuszczałam że Diego tak łatwo nie odpuści.
Tak szczerze to jestem na siebie strasznie zła bo hdyby nie to że go wtedy nie wyrzuciłam z sali było by okej. A pozatym to nie była jego wina tylko lekaża.... Co ja głupia zrobiłam. Oczywiście odrazu wzięłam długopis i chciałam mu odpisać ale mi nie wychodziło.. Wkońcu po pewnym czasie udało mi sie. I zaczełam pisać. Napiasałam tak: