Rozdział 16

719 62 7
                                    

- Gdybyś nie pił, nie bolałaby cię głowa, hyung. - beznamiętny głos Tae rozbrzmiał w kuchni, a ja jedynie spojrzałem na niego z mordem w oczach.

- Jestem od ciebie starszy. Szacunku, chłopcze. - odparłem i odwróciłem się od niego, szykując sobie herbatę. Miałem ważniejsze rzeczy na głowie niż morały prawione przez młodszego - Ty się wreszcie być ustatkował, moja droga. - chciałem go zirytować za to, że się że mnie definitywnie nabijał.

- I ty to mówisz. Ha. - jego twarz zdobił złośliwy uśmieszek. Ja tylko się do niego odwróciłem, a młodszy już byl gotowy do ucieczki. Wcale się nie mylił, bo na chwilę opuścił gardę, a ja już byłem obok niego, od razu go łaskocząc.

 - I co? Nadal będziesz się wymądrzał? - jakimś cudem leżeliśmy na podłodze, oczywiście czystej, bo ją umyłem, a Tae miał zły w oczach.

 - Nie! Przepraszam! Hyung, koniec! - nie wiedziałem czy w końcu się popłakał, czy to był śmiech, ale koniec końców, sam zacząłem się śmiać, a po chwili leżałem obok młodszego. Tę wspaniałą chwilę jednak popsuł głos chłopaka.

 - Woda się gotuje.

***

Następnego dnia siedziałem w swoim pokoju pisząc z panem Namjoonem, który to mówił, że woli się ze mną spotkać i osobiście wytłumaczyć mi jakieś ''zasady'', aniżeli sam miałby się z nimi oswajać. W sumie sądziłem, że nie był to jakiś zły pomysł, bo nie musiałem siedzieć cały dzień w mieszkaniu, a w ten sposób mogłem wykorzystać dzień wolny od pracy inaczej, niż przez wylegiwanie się cały dzień, co szczerze wolałem bardziej niż cokolwiek. Po umówieniu się w dane miejsce o godzinie odpowiedniej dla każdego z nas, zacząłem się szykować, bo jednak wyjście bez kąpieli i z gniazdem na głowie mi się nie uśmiechało.

Po wyjściu z domu zaszedłem jeszcze do jakiegoś sklepiku z prasą, aby kupić gazetę i  przeglądać w niej ogłoszenia wynajmu mieszkań. Co prawda, to musiałoby poczekać, aż zarobię jakieś pieniądze na tej ''relacji'', ale jednak dobrze być ze wszystkim do przodu, prawda?

Ceny, jakie widziałem, wywoływały u mnie zdumienie. Chociaż czego ja się spodziewałem w Seoulu? Przecież mieszkanie, które dzieliłem z Tae, nie było jakoś specjalnie tanie, a co dopiero wynajmowanie czegoś samemu.

Nim się spostrzegłem, dotarłem do kawiarni, w której mieliśmy się spotkać ze starszym. Dopiero jak stanąłem przed lokalem, zalała mnie fala wstydu przez to, co ostatnio zrobiłem, kiedy się z nim spotkałem. Jak miałem mu spojrzeć w oczy, skoro ostatnim razem się upiłem i nie okazywałem mu należnego szacunku?

Mimo niepewności wszedłem do środka, a nie widząc znajomej twarzy, zająłem jakieś zupełnie randomowe miejsce. Po chwili podeszła do mnie kelnerka, więc zamówiłem herbatę i zacząłem dalej przeglądać ogłoszenia.  Z przyzwyczajenia reagowałem na każde otwarcie drzwi, co było silniejsze ode mnie i nie dawało mi się skupić na czytaniu. Tyle dobrego, że przynajmniej nie byłem zaskoczony, kiedy pan Namjoon wszedł do środka. Od razu usiadłem prosto, aby sprawiać jak najlepsze wrażenie, a nie tak, jak ostatnio.

 - Dzień dobry. - nieśmiało na niego spojrzałem, ale zaraz opuściłem wzrok i upiłem łyk napoju, który powoli robił się chłodny.

 - No witaj. Widzę, że już coś zamówiłeś.  - usiadł naprzeciw mnie, jednak na szczęście nie patrzył mi w oczy. Chwilowo.

 - Tak... Tak wyszło... - chcąc uniknąć dalszej konwersacji, zacząłem pić herbatę dosyć szybko, przez co prawie się zachłysnąłem, a starszy patrzył na mnie z rozbawieniem w oczach.  Na szczęście nie oplułem ani siebie, ani gazety, bo jednak nie chciałem jej kupować kolejny raz. To i tak był niemały wydatek jak na mój budżet. 

 - Wynajem mieszkania? - zapytał nagle, nieco zainteresowany - Po co?

 - Mu-uszę się wypro-owadzić. Mam... Problemy z mamą... - szepnąłem po połknięciu cieczy.

 - Maluchu, jeszcze nie omówiliśmy zasad,  a ty już decydujesz. - pokręcił głową z dezaprobatą, a ja nie wiedziałem o co mu chodziło. - Widzę, że nic nie rozumiesz. Może więc przejdźmy do tego, po co tu dzisiaj przyszliśmy, co ty na to? - kiwnąłem głową na potwierdzenie, jednak od nadal się we mnie wpatrywał, ewidentnie czegoś wyczekując. Nie mając pojęcia co to może być, na potwierdzenie tego, że się zgadzam, zapewniłem go jeszcze słownie i zdałem sobie sprawę, że tego właśnie oczekiwał. 

 - Dobrze więc, pozwól, że teraz ja będę mówił. Jeśli coś będzie dla ciebie niezrozumiałe lub niejasne - powiedz. Postaram ci się to lepiej wytłumaczyć i odpowiedzieć na pytania. Dobrze? - tym razem od razu mu odpowiedziałem. - Więc, jak już wiesz, będę wymagał od ciebie twojego ciała. Jednak, dopóki nie zechcesz, nie będzie to normalny stosunek. Że tak powiem, nie wykorzystam cię, haha.  - jak dla mnie to nie było śmieszne, bo chodziło o mój zarobek, przez który miałem stracić szacunek do siebie, jednak na razie wolałem nie przerywać - Tak jak już kiedyś mówiłem, pieniądze za ten rodzaj relacji nie będą dosyć duże w porównaniu z normalnym układem, jednak to twój wybór, Jinnie. Czy jak na razie wszystko jest jasne?

 - Tak, tak. - kolejny raz upiłem łyk herbaty i uważnie patrzyłem na każdy ruch pana Namjoona.

 - Nawet jeśli to nie będzie pełny układ, zasady będą takie same. Przede wszystkim, musisz być posłuszny, Jinnie. W wielkiej mierze to właśnie na tym się opiera, wiesz?  - byłem zdziwiony, że kelnerka przyszła tak późno, bo ja na jej miejscu bym sobie na to nie pozwolił. Doszedłem do wniosku, że praca kelnera weszła mi za mocno i mogłem doszukiwać się wad u każdego innego osobnika na tym stanowisku, jak i uczyć się od tych lepszych, jednak szybko odgoniłem od siebie te myśli i ponownie zasłuchałem się w głos starszego, który po złożeniu zamówienia, wznowił swój monolog. - Tu zaczynają się pewne schodki, bo jeśli mam mieć pewność, że będziesz grzecznym chłopcem, muszę mieć na ciebie oko przez cały dzień. Rozumiesz więc co to znaczy, tak? - powoli przetwarzałem jego słowa, a ich przekaz dochodził do mnie w spowolnionym tempie, a kiedy zdałem sobie sprawę o co mu chodziło. 

 - Mam z panem zamieszkać? - nawet jąkanie zgubiłem po drodze, ponieważ szok, jakiego doznałem, był  zbyt wielki. Nie znałem go, mógł się okazać psycholem, a ja miałem z nim zamieszkać?

 - Nie wyraziłem się jasno? - zapytał, najwidoczniej doskonale zdając sobie sprawę, w jaki stan mnie wprowadził.

 - Ledwo pana znam... - szepnąłem i spuściłem wzrok, a on znowu zaczął mówić, 

 - Słońce, to będzie czas, aby się poznać. - uśmiech, który czasami mnie przerażał, znowu zdobił jego twarz.

 - Ale...

 - Przecież już zgodziłeś się na układ. I sądzę, że gazeta jednak nie będzie ci potrzebna.




 -------------- 

Wszystkiego najlepszego, moja droga. Jak chciałaś, jest dłuższy rozdział Yonake_




Our relation || NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz