7. Niezapomniany wieczór.

9 1 0
                                    

Wsiadła do samochodu i umiechnęła się do Josepha, który ubrany w garnitur z lekkim umiechem wpatrywał się w nią. Była zawstydzona, a zarazem rozbawiona tym, że po długiej przerwie dalej potrafi wzbudzić w mężczyznach zainteresowanie. Jechali dobre 30 min, ale na widok wielkiego domu zdziwiła się, pomylała, że to jakaś restauracja, jednak gdy wysiadła a do Josepha podbiegł mały kundelek, zrozumiała gdzie jest dom Josepha.
Jego posiadłość i sam dom zniewalały wielocią i wyczuciem smaku w dobieranych dodatkach.
Zdjęła kurtkę i z Josephem pod rękę weszła do wielkiego salonu, trochę zawstydzona przepychem usiadła na czerwonym fotelu.
Podał jej filiżankę z kawą i usiadł naprzeciw jej.

-Nie masz pierścionka- zauważył Joseph po chwili.

- Aaa, tak ...- mruknęła wymijająco Elizabeth

-Dlaczego?- kontynuował

-Zapomniałam- odpowiedziała lekko zirytowana

Joseph uważnie spoglądał na palec, na którym powinien być owy pierścionek, po czym dodał:

-Szykuj się, jedziemy do ciebie po pierścionek inaczej cały wieczór będę czuł, że czegoś brakuje.

Elizabeth usłuchusznie wzięła torebkę i kurtkę, ponownie znalazła się w samochodzie.
Tym razem głośno rozmawiali i żartowali, więc podróż minęła bardzo szybko.
Weszli do domu, znaleźli pierścionek i już mieli wychodzić, kiedy Elizabeth powiedziała:

- Zostańmy tu, u mnie.

Mężczyzna nie protestował rozsiadł się wygodnie na kanapie i ciągle przyglądał sie jej zgrabnym ruchom.
Nagle podszedł do niej i objął w pasie, przeszedł ją dreszcz, który czuła przy pierwszym pocałunku, wiedziała co zaraz nastąpi...
Nie myliła się, ich usta znowu połączyły się w namiętnym pocałunku.
Joseph był idealnym partnerem do miłosnych flirtów, których tak bardzo starała się unikać...

Potęga przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz