One

2.2K 81 30
                                    

Za oknami szalała burza. Krople deszczu odbijały się o szyby wielkiego wieżowca, a pochmurne niebo co jakiś czas rozświetlały potężne błyskawice. W tym momencie jedynym marzeniem dwudziesto-paro latka było wrócenie do jego ciepłego i wygodnego łóżka, wskoczenie pod ciepłą pierzynę i oddanie się w objęcia Morfeusza, lecz wiedział, że nie mógł.

Na jego drewnianym biurku walały się stosy dokumentów i innych świstków, które tylko czekały na wypełnienie je czarnym tuszem. Brunet głęboko westchnął i przyłożył dłoń do czoła, lekko masując skronie w celu uspokojenia swych myśli. Wsłuchując się w cichą i relaksującą muzykę puszczaną z małego radyjka, zaczął nieświadomie przymykać oczy.

Jego głowa stała się ciężka, więc by odpocząć chociaż chwilę od męczącej pracy, odchylił się delikatnie do tyłu i przymknął oczy. Przez chwilę delektował się przyjemną ciszą, przerywaną grzmotami z zewnątrz, gdy w pewnym momencie usłyszał lekkie pukanie w drzwi.

- Proszę - powiedział niby od niechcenia, dalej pozostając w przybranej chwilę temu pozycji. Drewniane wrota się uchyliły, a do pomieszczenia, powolnym krokiem wszedł nieco niższy, czarnowłosy mężczyzna.

- Jungkook jest już późno, co ty tu robisz? - spytał spokojnym głosem i podszedł bliżej przyjaciela, po czym zajął miejsce na jednej z puf.

- A nie widzisz? Wykonuje swoją robotę - bierze w rękę jedną z wypchanych teczek i rzuca nią delikatnie o drewnianą powłokę.

- Nie powinieneś się przemęczać. Pamiętasz co było ostatnim razem? Nie chcę żeby to się powtórzyło. - jednym ruchem poluzowuje swój czarny krawat, i wygodniej rozkłada się na siedzeniu.

- Nie przesadzaj Yoongi, nic mi nie jest. Poza tym jest dopiero dziewiętnasta.- cicho prycha i w dalszym ciągu siedzi na fotelu z przymkniętymi powiekami.

Min był jego przyjacielem już od czasów gimnazjalnych. Zawsze trzymali się razem, chodzili do tych samych szkół i dogadywali się jak nikt inny. Podczas studiów padła decyzja o tym, że gdy tylko je skończą to założą własną korporację. Lubili życie w luksusach ale tylko jeżeli na nie zapracowali.

Firma zaczęła się rozkręcać, a oni stali się coraz bardziej rozschwytywani, przez co w dniu dzisiejszym, są właścicielami jednej z najwięcej zarabiających siedzib w Korei.

- Jak chcesz ale pamiętaj, nie mam za...- wypowiedź przerwało mu głośne pukanie do drewnianych powłok.

- Kogo tu niesie o tej porze? - szepcze Min pod nosem i podchodzi do drzwi, po czym otwiera je niezapowiedzianemu gościu.

- Jeon, chyba ktoś do ciebie. - głośno odkaszluje i ponownie zajmuje miejsce na sofie.

Brunet lekko uchyla powieki i prostuje kręgosłup. W chwili spojrzenia na nieznajomego zastyga w miejscu. Ma wrażenie jakby stał przed nim istny anioł.

Jego jasne, puszyste włosy odbijały blask sztucznego oświetlenia w pomieszczeniu. Bystre, oczy o pięknych, czarnych tęczówkach przyglądające się mu z lekkim wachaniem i przerażeniem wręcz go hipnotyzowały. Przegryzał on swoje pełne, malinowe wargi, pokryte cienką warstwą śliny. Na domiar wszystkiego był ubrany w białą, nieco luźną koszulę z rozpiętymi dwoma guzikami, która uwydatniała jego szerokie barki i płaski, minimalnie umięśniony brzuch. Na nogach za to miał czarne, obcisłe spodnie które idealnie podkreślały jego uda i szczupłe łydki oraz nieco kobiece biodra.

Jednym słowem, w jego mniemaniu prezentował się on bajecznie a Jeon nie mógł oderwać wzroku od jego pięknej osoby. Po minucie bezczelnego wlepianiu oczu w drobniejszego mężczyznę, odchrząknął i oparł podbródek na swoich splecionych dłoniach.

So lonely [TaeKook/One Shot]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz