SLYTHERIN

740 46 22
                                    

*Amelia*

Siedzieliśmy razem z Nico przy stole Slytherinu i jedliśmy kolację, gdy nagle podszedł do nas pewien blondyn.
- Oh biedne, zagubione dzieciaczki - powiedział
- Nigdy więcej nie kpij sobie ze mnie, ani z mojej siostry - reakcja Nico była natychmiastowa
- A ciebie co braciszek musi bronić - zwrócił się do mnie
- Nie po prostu nie chcę marnować na ciebie swojego czasu - odpowiedziałam nadzwyczj spokojenie, czym chyba go wkurzyłam. Miałam nadzieję na skończenie posiłku w spokoju. Niestety jak mówią, nadzieja matką głupich. Uniemożliwił mi to ten blondgłupek, który nas wcześniej zaczepiał.
- Jestem Draco Malfoy - powiedział
Ani ja, ani Nico nie zareagowaliśmy, co wyprowadziło go trochę z równowagi.
- Rodzeństwo di Angelo, tak ? - Draco nadal mas męczył.
- yhy - mruknął Nico w odpowiedzi.
Od dalszej, bezsensownej rozmowy wybawił nas prefect slytherinu, który zaczął wołać pierwszorocznych, więc także za nim poszliśmy. Prefekt prowadził nas do lochów, gdzie znajdował się nasz pokój wspólny. Po pewnym czsie, zatrzymaliśmy się przed obrazem przedstawiającym wielkiego węża. Nasz "przewodnik" obrócił się w stronę obrazu i powiedział - Czysta krew. Obraz odsłonił przejście do pokoju wspólnego. Było już późno, więc rozdzieliłam się z Nico i udałam się do swojej sypialni. Okazało się, że mam pokój z niejakimi Pansy Parkinson i Dafne Greengras.

Taki krótszy rozdział z perspektywy Amelii. To już dzisiaj trzecia część, ale zaszalałam. No ale korzystam, póki Apollo przesyła wene. Zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza.

Herosi w HogwarcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz