Natsuki znalazła wolne miejsce przy oknie. Szybko wykalkulowała, że jest nieparzystą liczbą w klasie. Wielka zielona kotara, która wisiała po jej lewej stronie, przysłaniała całe światło słoneczne. Jakby to Król Mufasa powiedział. Wszystko co jest spowite światłem są to ludzie bez przypału pierwszego dnia. Tylko to jedno ciemne miejsce nie należy do królestwa. Czy jakoś tak. Rejestrowała ze stoickim spokojem każdą sylwetkę w klasie. Zatrzymała się na parze hebanowych oczu, które jako jedyne wyrażały życzliwość, zrozumienie? A może chciałyby powiedzieć coś więcej, lecz speszone uciekły z powrotem na szkolną tablicę.Natsu spojrzała na zegarek na ręku. Tarcza czasomierza żywcem śmiała jej się w twarz informując, że zostało tylko pięć minut do pozostania tylko Natsuki Kobayashi. Ryknął dzwonek, lecz żaden z uczniów nie wyrywał się do wyjścia.
'Jak to mówił Otosan - Z uśmiechem na twarzy człowiek podwaja swoje możliwości.'
- Cześć! A może konichiwa! - wypaliła znienacka niska dziewczyna, której włosy były fantazyjnie uplecione warkoczykami na lewym boku. Dookoła Natsu zaczął powoli tworzyć się krąg gapiów.
- Ohayo, ale cześć też rozumiem. - odpowiedziała z krzywym uśmiechem Tsuki, która ni jak miała ochotę teraz na mówienie po japońsku.
- Przepraszam, często oglądam anime i sama rozumiesz. Jak tylko Ciebie zobaczyłam od razu wiedziałam, że złapiemy nić porozumienia. - nieznajoma zaczęła się huśtać na piętach jak dziecko. - Mam na imię Zuza, a to moja koleżanka z ławki i zapalona fanka anime Ola. - wskazała dłonią na dziewczynę, której wytrzeszcz oczu zwiastował tylko nękanie Natsuki do końca roku szkolnego. Tego mogła być pewna, więc będzie miała jednym słowem... radośnie.
Kółko adoracyjne powoli zacieśniało się przysłaniając widok czegokolwiek. Natsuki dostrzegła lukę pomiędzy stojącymi ludźmi i ujrzała ją. Dziewczyna o hebanowych oczach stała zwrócona twarzą do drzwi. Uniosła dłoń i złapała za futrynę zatrzymując się w pół kroku. Odwróciła się twarzą do Natsu, która mogła teraz przyjrzeć się jej porcelanowej skórze, naznaczoną delikatnymi rysami. Przez moment jej sylwetka jakby zawahała się. Ich spojrzenia znowu się skrzyżowały. Chwilo trwaj, by nasycić swą ciekawość. Natsuki nagle poczuła potężne uderzenie w splot słoneczny, a jej twarz oblało gorącem.
- Natsuki, dobrze się czujesz? - to głos Zuzy wybudził ją z tej niezwykłej więzi. Prawą dłonią złapała się za koszulkę na wysokości piersi. Potem badawczo dotykała swojej twarzy.
-Dobra ludzie na dziś koniec tego gapienia się, możecie się rozejść. - to Zuza z Ola zaczęła odganiać ludzi od jej stolika. Może jej się duszno zrobiło? Lub stres usiłował obezwładnić ją już pierwszego dnia? To było dziwne. Ale była wdzięczna swoim nowym koleżanką za interwencję.
Ola i Zuza zaproponowały Natsuki wycieczkę po szkole. Dyrektor szkoły zarządził tego dnia wolne lekcje,aby nowi uczniowie mogli zasymilować się z nową przestrzenią. Ola i Zuza wciąż trajkotały radośnie między sobą i pokazywały jej najlepsze miejscówki. Sklepik szkolny, który kipiał od słodyczy na wystawce. Stołówka, która była również i sceną teatralną. I co najważniejsze, sala gimnastyczna. Ogromna z nieskalaną, wypastowaną podłogą. Jej wnętrze w stosunku do całej reszty była urządzona nowocześnie. A w niej kluby wszelkiej maści powystawiały swoje kramy zachęcając swymi fikuśnymi transparentami do przystąpienia do ich zrzeszenia. Siatkówka, szachy, kącik poezji i wiele innych nie zachęciły Natsuki specjalnie. Brakowało tutaj jeszcze jednego. Klubu Taekwondo, przecież mogłaby uczyć innych sztuk walki.
- Dziewczyny, czy Wy należycie do jakiegoś klubu? - zapytała znienacka Tsuki, która już dawno przestała słuchać tego co mówiły do niej Ola i Zuza.
- Nie. Chociaż próbowałyśmy stworzyć klub mangi i anime. Aby klub mógł zaistnieć musi on liczyć od trzech osób. - Zuza i Ola spojrzały po sobie z wielkim żalem w oczach.
- Yhm, a czy dałoby radę stworzyć nowy klub? Mam na myśli Taekwondo. To do kogo mam się zgłosić? - zapytała zaciekawiona, rozglądając się badawczo dookoła czy, aby na pewno nikt nie posiada podobnego klubu.
- Z tego co wiemy, to zarządcą wszystkich klubów jest przewodnicząca szkoły. Ma na imię Diana. To do niej musisz złożyć aplikację. Najlepiej gdybyś już miała listę nazwisk ochotników i plan zajęć. Diana nie lubi jak się jej zawraca głowę zbędnymi pytaniami. - Zuza parsknęła na ostatnią wzmiankę, a Ola przytaknęła jej energicznie. Tsuki wyczuła po tonie, że nie darzy Diany wielką sympatią.
- Poza tym, będzie Tobie trudno zdobyć jakiekolwiek środki na Twój cel. Obecnie szkoła najwięcej inwestuje w kluby takie jak siatkówka damska i piłka nożna męska. Mają już swój prestiż, spore grono fanów i puchary na koncie.
- A skąd Ty to wszystko wiesz Zuza? - zmarszczyła brwi Natsuki i przechyliła lekko głowę na lewą stronę.
- Tak się składa niefortunnie, że jestem skarbnikiem szkoły.
- Która za bardzo nie ma prawa do zarządzania jego skarbcem, co nie Zuza, hehehehe... - wtrąciła Ola żgając łokciem Zuzę, ta spojrzała na nią z wielkim wyrzutem w oczach.
A więc to tak się sprawymają. Korupcja zaczyna już od raczkowania. Natsuki zbierała dane w głowie i analizowała wszystkie za i przeciw. Odwróciła się na pięcie, aby opuścić salę z kramami, kiedy na jej drodze stanęła ponownie dziewczyna o hebanowych oczach. Po jej lewej i prawej stronie stały dwie wysokie dziewczyny ubrane w strój do siatkówki. Tsuki po raz kolejny zatopiła swe jasno brązowe oczy w te piękne tęczówki. Długie blond włosy upięte wysoko w kucyka opadały nieznajomej bezwładnie na ramiona. Kolejną rzecz jaką udało się Natsuki zauważyć, to to, że jest od niej wyższa. Trzy może z pięć centymetrów. Rachowała w myślach.
- Może byście w końcu ruszyły te swoje wiotkie mięśnie z miejsca, przejść nie można. - warknęła szatynka po prawej stronie o końskiej urodzie i zadartym nosie. Nie wygrałaby konkursu na najsympatyczniejszą twarz roku.
- Spokojnie Magda, dziewczyny nas nie zauważyły. Nie miałyśmy okazji się poznać. - nieznajoma wyciągnęła dłoń z wielką gracją w kierunku Natsuki. - Mam na imię Sara i jestem kapitanem drużyny siatkarskiej. Jeśli będziesz zainteresowana to zapraszam do naszego zespołu. Wszelkie pytania kieruj do mnie, jeśli się takie pojawią. A teraz przepraszam, bardzo nam się spieszy. - Sara wyminęła zwiewnie Natsuki, ocierając delikatnie wierzchem dłoni jej udo. Natsuki spojrzała na Sarę kątem oka i zmarszczyła brwi w zamyśleniu. Szatynka o końskiej urodzie łypnęła na stojącą trójkę dziewczyn.
- Hympf! Amatorki kwaśnych jabłek! - zaszydziła Ola krzyżując dumnie swe ramiona.
- Jak ja ich nie cierpię! Czy nikt im nie powiedział, że prezentują one parszywą część gatunku ludzkiego?- zawtórowała Zuza Oli. Rumieńce z jej twarzy wciąż nie chciały zejść.
- Heeej, po co te nerwy?Nie ma sensu marnować energii. Tak poza tym, to Sara wydaje się być bardzo miła i kulturalna. - ponownie wodziła oczyma za blondynką. Sara rozmawiała z jakimś wysokim brunetem z pełną powagą na twarzy.
- Niech Cię nie zwodzi ta jej słodka buzia. Tak naprawdę, to jest taką samą szują co ta Marta i Magda. Przydupasy i straż przyboczna księżniczki. - Zuza podążyła za wzrokiem Tsuki. - Widzisz tego kolesia obok Sary? To jej chłopak Kojot, kapitan drużyny piłkarskiej. Ona i on trzęsą całą tą szkołą. Szmaragdowym dzieciom tu się nie podpada. - zaakcentowała na koniec niskim tonem, jakby bała się, że ktoś ją usłyszy. Ola potwierdziła wszystko energicznym ruchem głowy i wytrzeszczyła oczy w strachu.
- Szmaragdowe dzieci? Brzmi trochę komicznie.
- Spójrz na ich koszulki.- wskazała ruchem głowy Zuza innych sportowców na sali gimnastycznej. - Symbolem naszej szkoły jest rubinowa korona. Tylko najzdolniejsi mogą ją nosić lub...
- Jeśli jesteś z zamożnej rodzinki, która łoży ładne sumy u pana dyrektora. - dokończyła za nią Ola, mrużąc oczy jak kotka.
CZYTASZ
POCAŁUNEK WSCHODZĄCEGO SŁOŃCA
Fantasy!No to lecimy z tą wyobraźnią! Natsuki ma 17 lat. Jest jedyna córka Izumi i Katarzyny Kobayashi. Dziewczyna o silnej i zdyscyplinowanej osobowości. Posiada czarny pas Taekwondo. Rodzice wysyłają ją do polskiego liceum w którym...no właśnie. A tam bę...