Przebrana w szaty wysiadłam z pociągu i nie mogąc znaleźć mojaj przyjaciółki skierowałam się w stronę powozów wiozących do Hogwartu. Stanełam w kolejce i zcaęłam stukać butem o ziemię. Po chwili ktoś zakrył mi oczy, a ja w geście obronnym przerzuciłam go sobie prez ramię. Smaoobrona się przydaje. Obdarzyłam mojego napstnika spojrzeniem , i... wybuchnełam śmiechem.
-Śmiejesz się jak hiena, Dell. W dodatku ze mnie.
-Prze... praszam hahaha. Wyglądasz jak przestraszona mysz Mikey! Hahaha!-Lila Mikey, mistrzyni żartów i ciętych ripost. Jest moją przyjaciółką od 2 klasy. Nieraz ratowała moje 4 litery. Niecierpi Angeli, i to z wzajemnością. Dlaczego? Bo obydwum podoba się Cameron. Uwierzcie mi na słowo, mieszkanie z nimi dwiema w jednym pokoju to istna męczarnia.-Przestań się śmiać i wsiadaj do powozu-warkneła na mnie, ale na jej twarzy lśnił uśmiech.
-Dobra, już dobra...-Lilka nagle zaczęła się rozglądać, poprawiać włosy i wygładzać mundurek.-Mikey, co ty odwalasz? Z powozu chcesz wypaść? Jeśli tego tak bardzo pragniesz to mogę ci pomóc. Nie ma problemu.
-Ojj... Zamknji się już. Widziałam Charliego, a przy nim zawsze kręci się Cam...-przewróciłam oczami na to stwierdzenie-Nie wywracaj tak tymi gałkami Dell bo ci wypadną.
-Ha...ha...ha... Przezabawne Miki
-Też tak uważam.-Lila nagle pisnęła i położyła się płasko na podłodze karety.-Mikey, co ty odwalasz?
-Zmień płytę Julia. Jak się odwrócisz, to się dowiesz-mrukneła.Odwróciłam się do tyłu i prawie zrobiłam to co Lila. Za nami w powozie jechali Charlie, Cassandra, Cameron i moja zguba, Angela.
Westchnełam i powróciłam spojrzeniem do Mikey.
-Liluś, przestań. Wstawaj, wyprostuj się i udawaj, że cię to nie rusza.
-Masz rację. Dell, ty to masz łeb. Zrobię psikusa Angelice. Tak mocmego by nie mogła wyjść z pokoju przez miesiąc. Ona wygrała walkę, ale to ja wygram wojnę.
-Nie do końca o to mi chodziło...
-Cichaj, muszę pomyśleć.
-Wspominałam, że mnie przerażasz?
-Tak, tylko z biliard razy słonko.Skip time
Rozpakowywałam się spokojnie w pokoju, gdy nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadła zdyszana Miki.
Podeszła do łożka Angeli i wyjmując z torby miarkę zaczeła coś obliczać.
-Dzisiaj mówię to już po raz trzeci. Co ty odwalasz?-Lila spojrzała na mnie z politowaniem i powróciła do przerwanej czynności.
-Jesteś moją bliską przyjaciółką, dlatego ci powiem. Gdy Angelica położy się fzisiaj wieczorem spać, maszyneria, którą teraz uruchamiam właczy się i pokoloruje jej włosy na ciekawie drastyczny kolor.-westchnełam jedynie ciężko. Wiedziałam, że nie zdołam powstrzymać Miki od jej dziwnych pomysłów.-Od kogo ty to wogóle wziełaś.? Te farby?
-Od Ala oczuwiście. Starych źródeł się nie zmienia. Dobra, prawie skończyłam.Alan Henderson-kreatywny, duży dzieciak z zadatkami na pieomana. Jets świetny z numerologii i astronomii. Jest najbardziej pozytywną osobą w naszej paczce.
-Nie widziałam się z nim dzisiaj... Gdzie się z nim spotkałaś?
-Uno, nie mogę ci tego powiedzieć. Dos, nie powinno cię to interesować zwłaszcza że zobaczysz go jutro. I wreszcie tres, bądź cicho bo mam problem. Nie wiem co zrobić by maszyna zadziała dopiero jak Angelica zaśnie.
- Zastosuj sprężynki nocne. Załączają się dopiero, gdy zrobi się zupełnie ciemno...
-Zapomniałaś o księżycu...
-A ty o zasłonach-odgryzłam się.
-Faktycznie. Dzięki. Pilnuj drzwi... Albo nie. Po prostu rzuć na nie jakieś swoje zaklęcie...
-Dobra. Lokato!-z mojej różdżki wystrzeliła brązowa iskierka i pomkneła w stronę zamka.Odwróciłam się i zobaczyłam jak Miki grzebie w otwartej klapce w łóżku Angeli. Nagle klamka się poruszyła. Lila spojrzała na mnie znacząco, po czym zamkneła zapadnię i usiadła na własnym łóżku. Skierowałam różdżkę na drzwi i wyszeptałam magiczną formułkę. Drzwi odskoczyły, a w progu staneli Al, Ivy, Zayn, Cameron i... Charlie.
CZYTASZ
One Second-Charlie Weasley
AdventureCharlie-wyszeptała cicho dziewczyna ale rudowłosy jakby jej nie słyszał. Odwrócił się od niej i zostawił ją. Po prostu zostawił...