Rozdział I

12 5 1
                                    

Biegł przed siebie jak najszybciej potrafił. Wiatr mierzwił brutalnie jego czarne, gęste włosy, a kamienie drażniły jego stopy, ukryte w cienkich, białych podeszwach. Ludzie widząc uciekającego, chowali się do bram, a ci, co byli w swoich zniszczonych mieszkaniach, zamykali z trzaskiem okna. Chłopak poczuł nieprzyjemny ucisk pod żebrem, lecz nie zwalniał. Zaczęły go boleć płuca, lecz się nie zatrzymywał. Wiedział, że jeżeli przystanie chociaż na chwilę, będzie po nim.

Dam radę, muszę dać sobie radę.

Dodawał sobie w myślach otuchy, a Niemcy ciągle za nim biegli z pistoletami w dłoniach. Jeden z nich krzyknął w kierunku Edwarda, że jeżeli zaraz się zatrzyma, to padną strzały. Jednak chłopak wciąż uciekał.

Jeden z niemieckich żołnierzy strzelił w jego kierunku, kiedy Edward skręcił na zakręcie. Chybił.

Serce czarnowłosego biło jak oszalałe. Stres i adrenalina zawładnęły jego całym ciałem. Był mokry od potu, czarne rurki delikatnie opadły z jego bioder. Pojedyncze, czarne kosmyki przykleiły się do jego spoconego czoła.

Nagle wpadł do jednej z bram i wbiegł na drugie piętro, wchodząc po dwa, trzy schodki. Korytarz posiadał nieprzyjemny zapach alkoholu, śmieci i zgniłego jedzenia. Na jednym ze schodków siedziała pijana bezdomna. Edward przeskoczył ją z łatwością, gdyż był mistrzem w skokach. Był też szybki i zwinny, dlatego ciężko było go złapać.

W końcu pchnął drzwi do jednego z mieszkań i zamknął je za sobą z trzaskiem. Był zmęczony, wręcz wykończony. Ledwo utrzymywał się na zdrętwiałych nogach. Mieszkanie było niewielkie i bardzo zaniedbane. Tapeta odklejała się od ścian, a w podłodze widniały okropne dziury, przez które łatwo było można skręcić sobie kostkę. Po lewej była łazienka, a po prawej mały salon, który był jednocześnie i sypialnią. Edward poszedł na prawo.

Jego oczom od razu ukazała się zepsuta, śmierdząca wilgocią kanapa i okno z wybitą szybą. Na środku stał mały stół, a na nim leżała mapa i pionki z gry chińczyka. Silas i Chris opierali się rękoma o stół, mając wzrok wbity w mapę. Jednak usłyszawszy trzask drzwiami, odwrócili się w stronę wejścia do salonu i ujrzeli swojego trzeciego, wykończonego przyjaciela.

Silas się wyprostował i podszedł do Edwarda z surową miną oraz założonymi rękami na piersi. Był on nazywany przez mieszkańców strefy "Liderem", ponieważ zawsze wiedział, co robić. Nawet ludzie starsi od niego wykonywali posłusznie jego polecenia. Miał on przywódczy, lecz dobry charakter. To on wydawał rozkazy podczas ich "tajnych" misji. Zielone, surowe oczy wiecznie patrzyły na tych, którzy się nie spisali, a gęste, blond włosy tańczyły z wiatrem.

— W kulki sobie lecisz? — zapytał tym swoim chłodnym tonem, a Chris jedynie kręcił załamany głową w tle.

— Ale o co chodzi? — odpowiedział pytaniem Edward, łapiąc z trudem oddech i trzymając się za brzuch.

— O co chodzi? — Lider grupki podszedł do stołu, wcześniej ciągnąc za nadgarstek czarnowłosego. Z siłą uderzył swoim chudym, wskazującym palcem w mapę, nie spuszczając z oczu chłopaka. — O to chodzi.

— O pionki? Znów czerwonego zgubiłeś?

— O zbiórkę — wycedził przez zęby zielonooki. —  Ile razy, Szybki? Ile razy mam Ci jeszcze powtarzać, że nie wolno Ci się spóźniać, do cholery? W ciągu tych paru minut już może ktoś zginąć — "Szybki" było przezwiskiem Edwarda, ze względu na to, że był najszybszy z ich trójki.

— Silas, przepraszam. Ale o mało co mnie nie złapali. Trwają teraz łapanki, a ja chcia...

— Gdybyś był tu pół godziny wcześniej, nie załapałbyś się na żadne łapanki. Dzięki Bogu, że im uciekłeś. — przerwał chłopakowi Lider, a czarnowłosy się lekko uśmiechnął, kiedy następnie został mocno przez niego przytulony. Jak to dobrze, że Silas się o niego martwił. Zielonooki spojrzał na swojego przyjaciela i trzepnął go w tył głowy, na co Chris się zaśmiał. — Jak durny jesteś, żeby wychodzić z domu w trakcie łapanek?! Wielki, głupi, pusty łeb! —blondyn wymachiwał teatralnie rękami, natomiast Edward westchnął ciężko i usiadł na zniszczonej kanapie. I ta piękna chwila prysła niczym bańka mydlana.

— Ale przecież żyję, tak? 

— Jak długo, Edward?! Jeśli chcesz podzielić los złapanych i zamkniętych w izolatkach ludzi, to jesteś na dobrej drodze. Rób tak dalej, bo nieźle Ci idzie — Lider zaczął się kierować żwawym krokiem w stronę wyjścia z salonu, lecz stanął jeszcze w progu i odwrócił głowę do tamtej dwójki. — Mamy południe. Za dwadzieścia szósta wieczorem widzę was na zbiórce w tym miejscu, dotarło? — chłopcy przytaknęli wolno głowami, co również uczynił i Silas. — Dobrze. I nie spóźnić się — na słowo "spóźnić" blondyn zrobił mocny nacisk i spojrzał na Szybkiego. Wpatrywał się w niego jeszcze przez chwilę, po czym wyszedł z mieszkania.

— Jak zwykle dostałeś wpierdziel – zachichotał Chris. Chris to drobny chłopak o dużych niebieskich oczach i irytujących, karmelowych włosach, których kosmyki wiecznie opadały na grzbiet jego prostego nosa. Jego pseudonimem był epitet "Wesoły", ponieważ zawsze biła od niego pozytywna energia, a na twarzy widniał piękny, szczery uśmiech.


— A weź Ty się zamknij — burknął Edward i dostał w twarz z poduszki, rzuconej przez śmieszka. Szybki uśmiechnął się szatańsko i odwdzięczył się tym samym. Tak rozpoczęła się wojna na poduszkę. Podczas rzucania, strącili pionki i mapę ze stołu, co było do przewidzenia. Jednak zabawę przerwał ruski krzyk z zewnątrz i strzały. Zaintrygowani i jednocześnie zmartwieni chłopcy podbiegli do zniszczonego okna, by zacząć obserwować incydent na dworze.

Zobaczyli młodą dziewczynę, uciekającą przed rosyjskim żołnierzem. Dziewczyna wołała ludzi o pomoc, ale ci zamykali okna i chowali się po bramach. Reagowali tak samo, kiedy to Edward był ofiarą łapanek. Szybki i Chris wymienili się spojrzeniami.

— Silas nie będzie z nas zadowolony — oznajmił melancholijnym tonem Wesoły, a nastolatek o kruczych włosach klepnął go z otwartej dłoni w plecy.

— Wszystko, co zakazane, smakuje lepiej. Poza tym miałby być na nas zły, że chcemy komuś pomóc? — zadał retoryczne pytanie Szybki i tak jak wcześniej Silas, skierował się w stronę wyjścia z mieszkania. Chris wahał się jeszcze przez chwilę, patrząc to w okno, to na wyjście z salonu, aż ostatecznie zdecydował dogonić Edwarda i wraz z nim uratować tę biedną dziewczynę przed izolatką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Izolatka | cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz