To wydarzyło się tej pamiętnej nocy, nie mogłem spać. Kiedy się odwróciłem, zegar wybił godzinę 4:30, wszystko wyglądało zwyczajnie, wydawać by się nawet mogło, że czas stanął w miejscu. Ale nikt nie był w stanie przewidzieć, co wydarzy się za chwilę. Przekręciłem się powtórnie, a moim oczom ukazała się sylwetka kobiety. Ale nie pierwszej lepszej, tylko mojej kobiety, która jest dla mnie wszystkim, moją przyszłą żoną oraz nosicielką mojego nie narodzonego dziecka. Jestem cholernym farciarzem, że mam taki skarb- pomyślałem. Jednym ruchem przytuliłem ją do siebie.
Z rozmyślań wyrwała mnie nagła ochota na kawę. W głowie podziękowałem Bogu za ten gorący napój, zwlokłem sie z łóżka po czym udałem się do kuchni. Gdy wykonywałem tą jakże prostą i przyjemną czynność usłyszałem huk, a całym domem zatrzęsło. Przeraźliwy odgłos ponowił się, za nim nastąpił kolejny, kolejny i kolejny. Gdy się wsłuchałem, usłyszałem płacz dzieci oraz przeraźliwe krzyki kobiet. Nie wiele myśląc wybiegłem przed dom, na niebie ujrzałem krążące niemieckie myśliwce.
- Pieprzeni szkopi- wycedziłem przez zęby i splunąłem. Nagle doszło do mnie, że w domu znajduję się ktoś, kto jest dla mnie najważniejszy, więc rzuciłem się do biegu. Szybkim ruchem wziąłem moją ukochaną na ręce, z krzesła ściągnąłem ubrania, ktore były naszykowane na niedziele i gwałtownym ruchem rozerwałem pościel, wyjmując z niej trzy granaty. Szybkim krokiem podszedłem do szafy, z której wyciągnąłem wiatrówkę. Może nie jest najlepsza, ale to zawsze coś- pomyślałem. Z zewnątrz docierały do mnie coraz to donośniejsze krzyki oraz huki na przemian z uderzeniami. Wybiegłem z domu trzymając dziewczynę za rękę, zostawiając cały dobytek na pewną zgubę. Gdy stanęliśmy w grupie ludzi, ujrzałem, jak jeden z ładunków wybuchowych niszczy dom... Widok nie do opisania. W sercu poczułem ukłucie, a po policzku spłyneła mi jedna, jedyna łza. Zaczeło się- pomyślałem. Teraz to już nie zabawa. Mój wzrok powędrował na przytuloną do mnie istotę. Nie chcę jej zostawić, ta kobieta jest dla mnie wszystkim. Znow poczułem piekącą łzę na policzku. Zrobię wszystko, żeby nasz kochany malec żył w wolnym kraju.
-Schowaj się w bezpiecznym miejscu- powiedziałem odrywając ją od siebie.
Nie wiele myśląc, ruszyłem za tłumem mężczyzn i wykrzyczałem "Polska nie umarła, póki my żyjemy!". Kilka głosów mi zawtórowało. Nagle skądś doszedł mnie głos. Mówił coś do nas, lecz nie po naszemu... Chwila, przecież to język Niemców! Czy to przypadkiem nie mówi Hitler? Przez głowę przeszło mi masę myśli i wyłapałem kilka przypadkowych słów: Jeden cel- zniszczyć Polskę. To mi wystarczyło, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że piekło dopiero się zaczęło...Hejcia moi kochani😏💓
Mam dla was kolejną opowieść (tak wiem tamtą jeszcze nie bardzo zaczełam ale tsiiii z tą będzie inaczej) o to początek mam nadzieję długiej historii postaram się wrzucać albo długi rodział dziennie albo dwa krótkie. Mam nadzieję ze wam się to spodoba.
Do usłyszenia robaczki!😁
CZYTASZ
Bieg życia...
Historical FictionHej! Nazywam się Bytnar, Jan Bytnar. Kiedy wszystko to się zaczęło miałem 18 lat. Jednak mimo młodego wieku byłem już zaręczony i oczekiwałem swojego pierwszego potomka. Myślicie, że to za szybko? Jednak ja czuję, że jestem już gotowy. Moje spokojne...