Rozdział 001„Przeznaczenie"

38 7 1
                                    


(25 lat później – 1 grudnia 2013 – 20 dni do apokalipsy)

Obudziła się z krzykiem, czując jak jej serce zaczyna mocniej bić ze strachu.

Znów przyśnił się jej tamten sen i paraliżujący ból, który kompletnie obezwładniał jej ciało. Koszmar był tak realistyczny, że niemal czuła go całą sobą. Z westchnieniem odrzuciła kołdrę i podniosła się z łóżka. Było już po ósmej i chociaż do pracy szła na jedenastą to już się nie kładła. Te sny powracają do jej już od wielu miesięcy. Nie rozumiała dlaczego. Z trudem wstała z łóżka i spojrzała w lustro. Wyglądała strasznie. Rude, długie włosy były potargane we wszystkie strony, a pod oczami widniały cienie. Musiała doprowadzić się do porządku nim gdziekolwiek wyjdzie. Na całe szczęście mieszkała sama. Z odłożonej pensji wynajmowała skromne mieszkanko na poddaszu w dość spokojnej dzielnicy Nowego Yorku. Mieszkanko było skromne. Składało się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki. Na balkonie miała ogrodowy taras, gdzie lubiła przesiadywać i czytać książki. Przeszła przez korytarz i zniknęła do urządzonej w błękicie łazienki. Cieszyła się, że na miejscu była wanna. Nienawidziła pryszniców jako miłośniczka długich i rozgrzewających kąpieli. Głównie dlatego zdecydowała się na to mieszkanie. No i stosunkowo niewielki czynsz, chociaż nie zarabiała zbyt mało. Mogła być śmiało zadowolona z pensji, ale wolała odłożyć na inne przyjemności. Nie spieszyła się wcale. Wzięła długą, aromatyczną kąpiel i natarła ciało olejkami. Była szczupłe, czego zazdrościły jej koleżanki z pracy, podczas, gdy ona marzyła o eleganckich krągłościach. Miała niewielką pupę i biust. Nie czuła się z tym dobrze. Jadła dość dużo, ograniczała sporty do minumum, a mimo to wciąż ubywały jej kilogramy. Zupełnie jakby w jej ciele nie mogło być zbędnego grama tłuszczyku. Nie miała żadnego pomysłu, aby to w sobie zmienić. Po kąpieli z szafy wygrzebała jakieś rzeczy do pracy. Jej szefowa Angela Montero lubiła, gdy pracownice były elegancko zadbane i zawsze ładnie wyglądające, nawet jeśli pracowały w biurze jak ona. Ta posada spadła jej jak z nieba. Właśnie wylano ją z pracy, gdzie rozwoziła jedzenie. Tego samego dnia, gdy znajdowała się w biurze. Całkiem przypadkiem wpadła na szefową i miała przeczucie. Ostrzegła ją i ta w podzięce zaproponowała jej pracę. Od tamtej pory zajmuje się pisaniem horoskopów dla gazety i odpisywaniem na listy czytelników dla popularnego magazynu Elle. Pokochała te pracę od pierwszego razu. I była gotowa znosić dla niej obcisłe spódnice, pantofle na obcasach i eleganckie bluzki. Sama szefowa była niezwykle efektowną kobietą po czterdziestce. Po raz trzeci brała rozwód i wychodziła za mąż po raz czwarty. Zawsze zapraszała przy tym całą redakcje. Lubiła popisywać się swoim luksusem, co nieco drażniło ludzi, ale jej nie przeszkadzało. Każdy miał prawo do własnych odpałów i szanowała to. Nie zawsze się jednak z nimi zgadzała. Ledwie zdążyła wstawić elektryczny czajnik w swojej skromnej, ale nowocześnie urządzonej kuchni, gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Jęknęła. Doskonale wiedziała, kto dowala się o tej porze. Niechętnie podniosła się z krzesła i po drodze wzięła drugi kubek. To była jej najlepsza przyjaciółka. Wspólnie pracowały w redakcji, chociaż Anna Carson zajmowała się bezpośrednio modą i była w tym naprawdę niezła. Piękna blondynka, o drobnej budowie i zawsze świetnie ubrana wyglądała zniewalająco jak zawsze. Mimo wczesnej pory była rześka i żywiołowa. Często jej tego zazdrościła.

- Julia! – wykrzyknęła niezwykle podniecona już u progu. Julia, bo tak miała na imię poczuła lekki przypływ niepokoju. Zachowanie przyjaciółki nie wróżyło nic dobrego. Zawsze tak było. Mimo to wpuściła ją do środka. Znały się od dziecka. Wspólnie wychowywały się razem w sierocińcu, aż dołączył do nich brat Anny. Gdy wyszedł wziął je obie pod opiekę ułatwiając życie. Wiele im zawdzięczała. – Nie uwierzysz, ale dzisiaj wieczorem w Hyde Parku będzie grał zespół The Rolilng Stone. Wiesz jak rzadko trafia się taka okazja? – wiedziała. Od jakiegoś czasu mówiło się o zakończeniu rockowej kariery popularnej na całym świecie grupy i dawali coraz mniej koncertów. Ten był wyjątkiem. Zbierano na nim pieniądze dla potrzebujących dzieci. Z całego serca popierała takie akcje. Jednak nie miała humoru dzisiaj na żaden koncert. Dramatyczny sen, który jej się przyśnił roztroił ją całkowicie na resztę dnia.

Jeźdźcy ApokalipsyWhere stories live. Discover now