~4~ Everybody hates me

26 0 0
                                    

Następnego dnia wstałam wcześniej, niż zwykle. Poranek był słoneczny. Spoglądając z okna mogłam dostrzec mleczną mgłę pokrywającą ulicę.
Sprawdziłam telefon. Na jego ekranie wyświetlały mi się kolejne wiadomości od Finna, nie czytałam jeszcze żadnych od czasu tamtej imprezy. Na szkolnych korytarzach raczej go unikałam, po szkole z resztą tak samo. Domyślałam się, iż dowiedział się o tym, że wtargnęłam na ostatnią imprezę, jednak od tamtej pory nie rozmawiałam z nim jeszcze na ten temat. Wiedziałam jednak, że kiedyś mnie to czeka, ale wciąż nie mogę zebrać się na działanie. Rana nie goi się zbyt szybko.

Zaraz za informacją o nowych wiadomościach widniały powiadomienia z Instagrama.
,,Vida Grey obserwuję cię.''
,,Vida Grey skomentowała twoje zdjęcie. (3)''
Cała aż podskoczyłam, wypluwając niemal przy tym łyk ciepłej kawy. Czułam ogromny niepokój. Było to zdjęcie moje i Finna zrobione niecały miesiąc temu w parku, niedaleko jego domu. Od widoku jego szerokiego uśmiechu zrobiło mi się niedobrze. Kiedy zjechałam niżej przeraziłam się.
,,Ładnie to tak kraść chłopaka?''- brzmiał jeden z komentarzy.
Drugi z nich przedstawiał wulgaryzm rzucony w moją stronę.
Trzeci z kolei był najbardziej niepokojący:
,,Zniszczę Cię".
Mój wzrok zatrzymał się szczególnie na tym ostatnim. Potarłam oczy ze zdumienia. Ścisnął mi się żołądek, przecież to ja byłam pierwsza jego dziewczyną.
A może jednak nie?
Skąd byłoby w tej dziewczynie tyle nienawiści?
Starając się nie myśleć o tym wszystkim, zadzwoniłam do babci.

-Cześć babciu, Co u ciebie słychać?- powiedziałam słodkim głosem do słuchawki.
Usłyszałam mocny, suchy kaszel.

-O matko, jesteś chora?- Dodałam szybko.

-Nie, Cassie. To nic poważnego, spokojnie. A u ciebie wszystko w porządku? Widziałam, że dzwoniłaś wczoraj wieczorem, co się stało?

-Huh... U mnie całkiem w porządku. Miałam mały problem z koszmarami, nadal są uciążliwe...

-Ta... - Urwała, aby odkaszlnąć- Tak, mi przykro, kochanie. Spałaś w dzień?

-Musiałam się zwolnić z zajęć, miałam migrenę... Czy poza kaszlem coś ci dolega?- Zapytałam zmartwiona. - Dobrze, że dziś już czwartek, postaram się jutro przyjechać do ciebie wcześniej i zabrać cię do lekarza.

-Cassie, mówiłam ci przecież, że mi przejdzie...

Westchnęłam.

-Do zobaczenia jutro, muszę się zbierać do szkoły.

-Do jutra słoneczko. - Odparła zachrypiałym głosem staruszka.

Kiedy szłam chodnikiem na jednym skrzyżowaniu tuż przede mną wybiegł jakiś człowiek. Omal na niego nie wpadłam. Na czarnych włosach spoczywała mu szara czapka, ubrany był w wysłużoną czarną bluzę, a na jego plecach spoczywał plecak. Odwrócił się z szybkimi przeprosinami i pobiegł dalej przed siebie. Miał poważną, może lekko zaspaną minę.
Poznałam tę twarz, to ta sama która wczoraj królowała w mojej klasie jako nowa. Wypuściłam ustami wstrzymane na chwilę powietrze i poczułam ulgę, że chłopak pobiegł dalej. Wprawdzie zastanawiało mnie, dlaczego się tak spieszył. Było jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji. Nie było to jednak w moim interesie.

Gdy dotarłam do bram liceum zaczepiła mnie Carry.

-Widziałaś co ta idiotka napisała pod waszym wspólnym zdjęciem?! - Zapytała z obużeniem.

Carry mogłam określić, jako taką ,,Przyjaciółkę", choć może to zbyt duże określenie jak na nią. Zawsze kiedy wypadały nam razem zajęcia zajmowałyśmy razem ławkę na samym końcu sali, kiedy nie miałam lekcji z Carry, byłam zmuszona zajmować te miejsce sama. Miała długie blond włosy, mocno zarysowane kości policzkowe, lekko opaloną skórę i piękne niebieskie oczy, do tego miała też mnóstwo adoratorów. Ja za to byłam jej przeciwieństwem: ciemno brązowe włosy, zielone oczy, pełne, choć małe usta i blada cera, zdarzało mi się również nosić okulary, zależało to od dnia, ponieważ czasem zastepowalam je soczewkami.

-Cześć, mi też miło cię widzieć.- Zachichotałam lekko. - Tak, widziałam. Szkoda mi słów na to wszystko. Dziewczyna rozwaliła mi związek, a teraz próbuje wmówić, że było zupełnie na odwrót. Szczerze mówiąc... Nie martwi mnie to i tak większość osób zna prawdę.

O ile prawda, jaką znam ja, była rzeczywiście prawdą.

-Wow, jesteś naprawdę spokojna. - Odparła ze zdziwieniem. - Czekaj, ty jeszcze nie wiesz, że ona trenuje Kick Boxing?

Wzdrygłam ramionami, na prawdę niewiele wiedziałam na temat Vidy.

-No... Nie wiedziałam. Przecież wiesz, że nie interesuję się obczajaniem pierwszoklasistów. - Odpowiedziałam beznamiętnie, zstanawiając się, czy istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że Vida będzie chciała mnie pobić.

-Myślisz, że Finn zerwał z nią znajomość? Krążą pogłoski, że ponoć tak. - Blondynka dalej ciągnęła temat.

-Nie wiem, Carry i naprawdę nie obchodzi mnie to co ten debil robi po tym, jak zobaczyłam ich razem.

-Nadal nie odezwałaś się jeszcze do niego?

Na twarzy Carry malowało się zakłopotanie.

-Nie, zajmuję mi to dużo wysiłku, żeby docierać do kolejnych sali tuż po dzwonku na przerwę, ale udaje mi się go unikać. - Odparłam, śmiejąc się przy tym lekko.

-Cholera! Czyli ty nie czekasz, aż przyjdzie z przeprosinami? - Zapytała piskliwie.

-Oczywiście, że nie głuptasie. - Powiedziałam udając rozbawioną. Mina po chwili mi jednak zrzedła.- Czekaj! Carry, coś ty zrobiła?

Dziewczyna była przerażona. Wachała się, ale w końcu odpowiedziała.

-Podałam mu twój plan.

-Cholera, Carry serio? - Przygryzłam wargę.

-Przepraszam. - Odpowiedziała niewinnie.

Wtem zadzwonił dzwonek.
Pierwsza lekcja odbywała się w sali 209, która mieściła się na pierwszym piętrze. Pomknęłam na lekcję. Carry miała teraz historię, a ja angielski, więc modliłam się, aby Cole nie miał teraz lekcji ze mną. Nie miałam ochoty z nim siedzieć. Sto razy wolałam usiąść sama. Nie było mi to jednak dane. Okazało się, że Cole również ma teraz angielski. Wszedł chwilę po mnie do dużej, zatłoczonej już sali i pomknął między ławkami do mnie.

-Cześć. - Rzekłam, przyjaźnie wykrzywiając kąciki ust w uśmiechu. - To znowu ty.

Jego obecność sprawiała, że czułam się zakłopotana, starałam się jednak to ukryć.

-Hej, to znowu ja. - Odparł pod nosem i odwdzięczył się niezgrabnym, trochę wymuszonym uśmiechem.

Nauczyciela nie było jeszcze w klasie. Pan Fairy z reguły się spóźniał, nikogo więc to nie niepokoiło, poza mną. Siedziałam sztywno, patrząc na połyskujące metalowe drzwi, bojąc się, że zamiast Fairy'ego ujrzę tam Finna Scota.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 08, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przynieś Mi NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz