Ron razem z Hermioną właśnie mieli wyjść z trzech mioteł gdy nagle Hermiona wydała zduszny okrzyk i pokazała na drugi koniec gospody.
- Hermiona co się... stało.
Ron zauważył o co się stało. Patrzył jak jego najlepszy kumpel całuje jego siostrę. Nie czekając na Hermione wyszedł i udał się zpowrotem do zamku. Brunetka dogoniła go i powiedziała:
- Czy to nie jest wspaniałe!
- Co takiego jest wspaniałe?
- No... - Hermiona wyraźnie się zmieszać - to, że twoja siostra i najlepszy przyjaciel są razem.
- I ty to uważasz za wspaniałe?! Niebezpieczne jest w tych czasach trzymać się blisko niego! Sama-Wiesz-Kto może dostać się do niego przez nią, tak jak to zrobił cztery lata temu!
- Ron ty sam jesteś jego przyjacielem od sześciu lat.
- No, racja ale...
- Żadnych ale! Wiesz doskonale o tym, że Harry nigdy nie wystawił by nikogo na niebezpieczeństwo a zwłaszcza ją, teraz gdy prawdopodobnie są razem!
- Dobra ale jeżeli coś jej się stanie to drogo za to zapłaci.
***
Gdy kelnerka podała im jedzenie to Harry zapytał:
- Czyli jesteśmy razem, tak?
Ginny w odpowiedzi mocno go pocałowała.
Zjedli, Harry zapłacił za jedzenie i udali się do zamku. Chłopak objął ją ramieniem i powiedział:
- Przydało by się to chyba, ogłosić prawda.
- Możemy narazie powiedzieć Ronowi oraz Hermionie. Minie trochę czasu zanim plotki o nas się rozniosą, a na pewno tak będzie. - odpowiedziała i wtuliła się mocniej w Harry'ego
Filch jak zwykle sprawdzał ich swoim czujnikiem. Jak już to zrobił to udali się do wieży Gryffindoru. Ginny podała hasło: sok dyniowy i weszli trzymając się za ręce. Harry zobaczył Hermione pomagając robić Ronowi esej dla snapea. Podeszli do nich aby ogłosić nowinę.
- Jak tam, udał się wypad do Hogsmeade? - zapytał Harry
- A wam - zapytał Ron
- No całkiem dobrze nawet bardzo dobrze. - wtrąciła Ginny - bo wiecie
Harry... zaprosił mnie na bal i... abym została jego dziewczyną.Powiedziała to i zarumieniła się a Hermiona krzyknęła:
- To wspaniale!
- Eee, tak... wspaniale - dodał dość niechętnie Ron
***
Wieczorem Harry, Ginny oraz Hermiona odrabiali razem lekcje. Wcześniej był z nimi Ron ale jako, że była godzina 23.30 stwierdził, że zrobi to jutro i poszedł spać.
Ginny już zrobiła swoje zadania ale czekała aż reszta też zrobi swoje. W końcu nie wytrzymała i usunęła wtulona w Harry'ego. Hermiona to zauważył i powiedziała:
- Harry, spójrz.
Chłopak spojrzał na swoją śpiącą dziewczynę, uśmiechnął się wziął koc przykrył ją i siebie i odpowiedział przyjaciółce:
- Niech śpi, ja z nią tu zostanę tylko proszę, obudź nas zanim inni przyjdą. - poprosił
- Spokojnie Harry, obudze was.
Dokąńczyła swoje zadanie powiedziała mu dobranoc i poszła do swojego dormitorium.
Harry powoli położył się na kanapie a Ginny na sobie chwile patrzył się w ogień asz wkońcu sam wpadł w objęcia Morfeusza.
Mimo że Hermiona obudziła ich wcześnie rano i tak paru Gryfonów ich widziało. Do wieczora wszyscy już wiedzieli, że Harry Potter chodzi z Ginny Weasley.
***
Był 24 grudnia, za godzinę miał się rozpocząć bal bożonarodzeniowy.
Harry bezskutecznie prubował uczesać swoje potargane włosy, podczas gdy Ron narzekał na swoje buty: "Są małe, ciasne i niewygodne! Niepasują mi do szaty wejściowej jak ja mam pujść na bal!" Wkońcu Harry się poddał i zaproponował Ronowi grę w szachy. Ron już miał na końcie dwa zwycięstwa i już prawie zdobył trzecie gdy do pokoju zeszły Hermiona z Ginny.
Hermiona miała na sobie czerwoną suknie, która idealnie podkreślała to, że jest ona kobietą oraz na twarzy dużą warstwę makijażu. Natomiast Ginny morską suknie i włosy upięte w ładny koński ogon. W porównaniu do swojej przyjaciółki ta nie miała na sobie makijażu, lecz Harry i tak zanimówił na jej widok.
- Jesteś... piękna. - powiedział Harry
Ginny w odpowiedzi posłała mu uśmiech. Wiedziała, że to nie jest wymuszony komplement tylko jej partner naprawdę uważa, że wygląda pięknie.
- Ty też Hermiono. - dodał Ron
- To jak idziemy? - zapytała z uśmiechem reszta kiwneła głowami i udali się do wielkiej sali.
Gdy już weszli rozejrzeli się po sali: z boku stałym małe czteroosobowe stoliki, na środku było miejsce do tańczenia a na scenie zespół muzyczny "Fatalne Jędze" szykował się do gry. Z boku było wyjście do ogrodu różanego wktórym zakochani mogli spędzić parę miłych chwil.
Usiedli przy jednym ze stolików akurat wtedy gdy pojawiło się na nich jedzenie. Gdy wszyscy się najedli i napili rozpoczęła się pierwsza piosenka i Ginny wyciągnęła Harry'ego na parkiet.
- Eee... Ginny ja niezabardzo umiem tańczyć. Właściwie to wogule nie umiem.
- Spokojnie dasz sobie radę. Po prostu nie myśl o tym. - poradziła mu
Harry uśmiechnął się i pochwili rozmawiali już o parach, muzyce, balu, jedzeniu i wkońcu Ginny zapytała go o jego ostatnią prywatną lekcje u Dumbeldora.
Harry niechętnie opowiedział jej o "pracy domowej" jaką dyrektor mu zadał. Polegała ona na wyciągnięciu od profesora Slughorna prawdziwego wspomnienia o Voldemorcie za czasów szkolnych.
Po ósmej piosence Harry zaproponował Ginny poncz. Poszli, napili się i Ginny wyciągnęła Harry'ego do ogrodu różanego. Znaleźli ławkę odgrodzoną od innych i Ginny usiadła Harry'emu na kolanach i namiętnie pocałowała. Po dwudziestu minutach wrócili na parkiet. Bal skończył się o 01.00 w nocy, zmęczeni ale i zadowoleni wrócili do wieży. Harry pocałował Ginny na dobranoc i poszedł do swojego dormitorium.
--------No elo 838 słów coraz lepiej.
Dzisiaj miałem ciężki dzień ale udało mi się wyrobić z rozdziałem :)
Napiszcie jak tam u was.
Pozdro!
CZYTASZ
Przyjaciele czy coś więcej?/Hinny
FanfictionHarry i Ginny stają się sobie bliscy. Co z tego wyniknie? Mogą być błędy w pisowni!!!