Początki zawsze są banalne, prosty zapis bełkotu, pierwsza dziewicza myśl.
Tak i ja oddaję się zapisowi monologu mojej głowy, gdy pierwszy raz świadomie szukałam określeń na to kim jestem. To wrodzony konformizm kazał mi się wpasować, znaleźć mądre słowa na określenie procesów myślowych oraz ich natężenia.
Pierwsze sformułowaniem jakie wpisałam było: zaburzenia psychiczne, naprawdę chciałam, żeby się okazało, że jestem po prostu chora i trzeba mnie zamknąć, bo stanowię zagrożenie. Jednak po głębszej analizie okazało się, że jestem tylko socjopatką. Nie zamykają za to, bardziej za spełnienie pragnień jakie rodzą się w głowie. To dosyć łatwe, bo wiele norm społecznych nie akceptujesz. Jestem jednak dzieckiem szczęścia, bo mam tą łagodniejszą odmianę przez kochających rodziców, którzy mi pokazali, co muszę przestrzegać i wpoili praworządność.Z tego miejsca ich szczerze szanuję, że sobie ze mną poradzili i okiełznali.
Krótka przerwa na definicję socjopatii:
Socjopatia (inaczej osobowość antyspołeczna) – , przejawiające się nierespektowaniem podstawowych oraz wzorców zachowań w społeczeństwie, uwidaczniające się w wyraźnym braku przystosowania do życia w społeczeństwie.
Socjopaci mimo normalnego (lub nawet większego) poziomu inteligencji nie potrafią podporządkować się zasadom współżycia społecznego. Wczesne przejawy tego zaburzenia obejmują m.in. kłamanie, kradzieże, bójki i inne konflikty z normami prawnymi.
W potocznym rozumieniu socjopata to osoba, która nie liczy się z cudzymi opiniami i łatwo popada w konflikty z innymi.
Wracając, moja część opiera się tylko manipulacji ludźmi, kłamstwie i naginaniu prawa pod siebie, bo ja podświadomie wiem, że to mi się należy. Od zawsze chciałam dla siebie jak najlepiej bez względu na cenę, często zabierałam innym ich rzeczy, kradłam ich czas, energię, by osiągnąć swoje cele. To nawet mnie bawi, jednak większość osób po pewnym czasie czuje, że coś jest nie tak, dlatego często zmieniam żywicieli. Tylko moi bliscy i przyjaciele cierpią na stałe, chociaż myślą, że to tylko moja nieznośność. Znoszą mnie przez to, że potrafię być przekonująca i czarująca, lub jak trzeba, okazać skruchę, która niczego nie wnosi, kto by jednak dbał o weryfikację? I tak sobie trwam, jak jemioła na sośnie.
Polecam się na święta.
YOU ARE READING
Rodzące się pytania
Non-FictionTo kim jestem i dlaczego. Porządki w głowie, może i Tobie wyczyszczę zmurszałe spojrzenie na siebie?