Wędkarz #1

47 1 2
                                    

Hej hej Kochani! Witajcie! Jak widać powracam z dłuuuugiej przerwy. Niestety po maturach mój mózg to był jeden wielki flak. Dopiero teraz udało mi się zebrać wenę i oto macie to (moim skromnym zdaniem) cudeńko haha. Za niedługo pojawi się też nowe ff o Adommy, które mam nadzieję, że się Wam spodoba, a teraz... ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!

--------------------------------

-Melanie, chodź! Tam nic nie ma!

-Ale ja się boję mamusiu – wychlipała mała, przerażona dziewczynka.

-Skarbie, no, chodź. Zaufaj mi. Wiesz, że możesz – mówiła brązowowłosa kobieta, uśmiechając się zachęcająco do swojej córeczki.

Stała po kolana w wodzie, a na sobie miała strój kąpielowy. Kobieta postanowiła wybrać się z dzieckiem nad jezioro, gdyż była piękna pogoda wręcz zachęcająca do pływania. Poza tym chciała nauczyć dziewczynkę pływać, ponieważ za miesiąc mieli wspólnie lecieć na wakacje do Grecji. Nie miała pojęcia, czy jeszcze kiedyś nadarzy się taka okazja, by się tam wybrać, więc nie wyobrażała sobie, iż jej potomkini nie popływałaby w ciepłych wodach Morza Śródziemnego.

Tak zapaliła się na swój pomysł, że zupełnie zignorowała ostrzeżenia swojego taty oraz strach dziewczynki.

-No, chodź kochanie. Mówię, że nic ci się nie stanie – nalegała.

Zawsze była zawzięta, raz przynosiło to ogromne korzyści, gdyż nie rezygnowała łatwo z postawionego sobie celu. Choćby pojawiły się przeszkody, jakich inni nie potrafiliby przeskoczyć, ona zawsze parła do przodu. Wiele razy też zawziętość młodej kobiety pakowała ją w ogromne tarapaty, jednak tym razem sytuacja miała przerosnąć oczekiwania wszystkich.

-Nie. Nie wejdę – burczało dziecko.

-Eh ... jak sobie chcesz – mruknęła brunetka zmęczona namawianiem córki – jeśli nie chcesz popływać ze mną, sama popływam.

Po tych słowach odeszła parę kroków od brzegu i rzuciła się w tył, opadając na taflę jeziora z rozłożonymi ramionami, jeszcze bardziej burząc powierzchnię, której spokój i tak był już zakłócony przez drobne fale, jakie wywołał spacer kobiety w wodzie.

Z uśmiechem na twarzy rozjaśnionej promieniami popołudniowego słońca dryfowała spokojnie przez toń znanego jej od lat zbiornika. Pływała tu od małego. To tutaj pierwszy raz tata zabrał ją, gdy miała nauczyć się pływać i chciała to powtórzyć właśnie w tej chwili, by zakorzenić to jako tradycję swojej rodziny. Chciała, by począwszy od niej, przez jej córkę i wnuki, a także prawnuki, każdy właśnie w tym jeziorze uczył się pływać. W swojej głowie, ozdobionej lśniącymi, prostymi włosami, zaplanowała to jako swego rodzaju rytuał przejścia.

Miała zamknięte oczy, była zrelaksowana jak nigdy. Takiej chwili pragnęła od dawna w swoim zwariowanym życiu, pełnym napięć. Tak bardzo pragnęła chwili tylko dla siebie, chwili relaksu, że nie dostrzegła drastycznie zmieniającej się pogody. Z transu wyrwały ją dopiero krzyki Melanie.

-Mamo! Za tobą! Uważaj!

Kobieta zdezorientowana uniosła głowę, a mokre włosy oblepiły jej lekko opalone plecy. Gdy spojrzała na córkę poczuła, że coś oplata jej nogę.

-Cholerne wodorosty – zaklęła pod nosem. Wtedy do jej uszu dobiegło miarowe mruczenie.

Znieruchomiała. Dopiero w tym momencie uświadomiła sobie, iż słońce, które ogrzewało otaczający ją świat jeszcze parę chwil temu, zniknęło zasnute ciemnymi i grubymi chmurami.

-Co do cholery? – mruknęła rozglądając się ... i wtedy to poczuła.

Chłodny powiew wiatru musnął jej nagą skórę pleców, osłoniętą jedynie w dwóch miejscach cienkimi paskami od bikini. Ziąb owiał ją i stopniowo otulał jej znieruchomiałe, sparaliżowane przerażeniem ciało niczym ta miła staruszka z sąsiedztwa, która z dobroci serca otula nas kocem, byśmy się ogrzali, gdy widzi nasze dreszcze. Niestety, w tym przypadku tej dobroci serca zabrakło, a istota znajdująca się za młodą kobietą nie była miłą staruszką z sąsiedztwa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 27, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Spooky Scary StoriesWhere stories live. Discover now