Przekurewsko mi się nudziło. Pomyślałem, że pójdę się ponudzić do Hoseoka, miał pokój obok. Wszedłem i bez słowa położyłem się za nim na łóżku.
- Hoseok, nudzę się...
- Hola hola, czemu nie mówisz mi hyung bachorze. - powiedział udając zirytowanie.
Nadąsałem się, przyczołgałem się po łóżku bliżej i odwróciłem w jego kierunku.
- Zagrasz ze mną w grę? - uniosłem głowę, podpierając ją na łóżku
- Jasne, ale jaką? - odłożył telefon, zwracając się twarzą do mnie.
W tle leciała cicha muzyka, ale nawet nie zwracałem na nią uwagi, parząc Hoseokowi w twarz.
Niewątpliwie w tych włosach wyglądał przystojnie, jego usta aż prosiły się aby je muskać, a zarysowana linia szczęki mogła służyć zamiast noża. Jego śliczny uśmiech był moją ulubioną cechą w nim.- Znam pewną grę.
- Nie.
- Co? Czemu nie? Nawet nie powiedziałem jaka to gra!
- To możliwe do przewidzenia, widzę jak się patrzysz.
Zmieniłem wyraz twarzy, próbując go przekonać. Widziałem, że moje aegyo działało, bo lekko się zawahał.
- Dobra, to jaka to gra? - wyjęczał, a ja się rozpromieniłem i klasnąłem w ręce ze szczęścia.
- Czerwone światło, zielone światło. - odpowiedziałem, kiedy jego wzrok wbił się w podłogę.
- Nie.
- Zgodziłeś się, nie możesz się wycofać. - potrząsłem nieprzychylnie palcem przed jego twarzą.
- Nienawidzę cię. - usiadłem na przeciw niego. Łóżko zaskrzypiało.
- Zmieńmy zasady. Dłoń zastąpię ustami. - uśmiechnąłem się. Jego oczy się rozszerzyły, ale mogłem wypatrzyć nutę podniecenia.
- Założę się, że nie posuniesz się tak daleko.
- Przyjmuje zakład. - Nachyliłem się i zacząłem od całowania ramienia, zielone światło, przesunąłem się w górę na szyję.
- Zielone. - powiedział odważnie.
Przeniosłem się na obojczyk, błądząc po nim językiem. Nie myślałem co może się stać z naszą przyjaźnią, po tym. Byłem skupiony na kawałku gorącej skóry przede mną. Podwinąłem koszulkę i pewny siebie zassałem się a sutku. Patrzyłem na jego twarz, obserwując jego każdą reakcje. Miał przymknięte oczy i uchylone wargi, widać było że czuje rozkosz, lecz starał się to ukrywać.
- Zielone.
Byłem co raz niżej, lizałem jego umięśnioną klatkę piersiową. Nadal miałem zielone światło. Językiem krążyłem już nad gumką bokserek, czekając na odpowiedź.
- Zielone.
Uśmiechnąłem się, zagiąłem materiał spodni, zasysając się na biodrze. Moje dłonie wylądowały na wewnętrznej stronie ud, masując je.
- Nie odważysz się. - wymruczał, przymknął oczy, odchylił głowę w tył. Wątpił, lecz był ciekawy jak daleko się posunę. Po paru sekundach zdecydował - Zielone.
Lekko się zawahałem, lecz odchyliłem materiału spodni i bokserek, składając pocałunek na główce stojącego penisa. Powoli ściągnąłem z niego bieliznę, aktualnie nie było we mnie niezdecydowania. Wiedziałem że tego chce.
Wziąłem główkę między wargi, objąłem go językiem i poczułem jak się trzęsie. Wiedziałem że w każdej chwili mogłem dostać czerwone światło.
- Jiminssi.. - wymruczał przeciągle. Cały czas patrzyłem na jego reakcje, a ten niebiański widok, sprawił że erekcja rosła w moich bokserkach. Miałem ogromny namiot w bokserkach.
Robiłem mu dobrze, ssąc jego penisa, lewą dłonią trzymałem za trzon, a drugą ugniatałem biodra. Wił się i szybko oddychał. Jego wydechy, przeplatały się z moim mlaskaniem. Jeździłem językiem po całości jego przyrodzenia, dając mu rozkosz, jakiej nigdy nie doświadczył.
Poczułem drgawki rozchodzące się po jego ciele, natychmiast biorąc go całego do ust. Sperma trafiła mi do buzi. Słona, aczkolwiek widok pięknej, rozpromienionej twarzy Hoseoka wszystko neutralizował. Doszedł i leżał przede mną, z rumieńcem na twarzy, zamkniętymi oczami, ciężko oddychał. Klatka piersiowa unosiła się i opadała. Wyglądał cudnie, co nie zmieniało faktu, że teraz to ja miałem nie mały problem w spodniach.Klęknąłem przy nim, jego oddech się normował. Chwyciłem jego dłoń, kładąc ją na wypukłości mojego krocza, prosząco zapytałem:
- Pomożesz mi?
Hoseok uśmiechnął się patrząc mi w oczy. Podniósł się, a ja położyłem, tak gdzie wcześniej on.
Rozwarł mi nogi, podniosłem biodra do góry, aby ułatwić mu ściągnięcie ze mnie bielizny. Mój przyjaciel wyskoczył spod niej jak sprężyna. Hoseok złapał go, wbił we mnie wzrok i wziął go do ust. Nie spodziewałem się, że będzie taki zdecydowany, robił mi loda jak profesjonalista. Nie mogłem uciszyć dźwięków rozkoszy, które wydobywały się z moich ust. Wiłem się, to było uczucie, którego nie da się opisać. Mokry język, dłoń mocno obejmująca trzon, wystarczyło kilka minut, a ja czułem się w jak w niebie. Doszedłem.Jeśli ci się spodobało, to zapraszam do innych moich prac, oraz zostawienia gwiazdki i folllowa!