- Nie krzycz już tak! To tylko ja, pakuj się na szczęście udało mi się załatwić wszystkie formalności bardzo szybko, przepraszam, że nie byłam przy twojej mamie gdy odchodziła, ale wiedziałam, że ona też wolałaby bym zaczęła działać i stała się twoją rodzina zastępczą.
Kevin był szczęśliwy, bał się tego, co się stanie, teraz przypomniał mu się to jak okłamał Clausa. Mylił się, jednak ma rodzinę. Ciocia Bella to bardzo serdeczna kobieta, siostra mamy. Mieszka razem z wujem Carlem i ich córką kawałek od centrum w uroczym domku. W dzieciństwie Kev często odwiedzał siostrę mamy i bawił się razem z jej córką Lucy. Licealista nie spędził w żałobie nawet doby a już czuł się lepiej. Teraz gdy przemyślał to na spokojnie doszedł do wniosku, że Claus wcale nie był nudny ani nie mówił za dużo czy nic ciekawego, po prostu to on miał fatalny nastrój. Po chwili chłopak rzucił się w objęcia kobiety, które tak ochoczo wyciągnęła w jego stronę, rozpłakał się i nie mógł powstrzymać łez, jednak nie wstydził się tego czuł, że Bella też płacze, intensywniej od niego.
- Brakuje mi jej -- powiedział szlochając- Wiesz... twoja matka zawsze mówiła, że w momencie jej śmierci mamy się nie smucić, ale świętować. Nie zrozum mnie źle ani jej, nie chodzi mi tu o radość z tego, że odeszła. Miała na myśli, że nie musimy obawiać się, że nas zostawi. Jej dusza zawsze będzie z nami.
Kobieta nie pocieszyła zbytnio chłopaka, co mógł sądzić o duszy ateista, to chyba oczywiste. Kevinowi wcale nie zrobiło się lepiej, ale mimo to udał, że starania ciotki nie poszły na marne. Sprawnym krokiem udał się do swojego pokoju. Zaczął pakować dosłownie wszystko wtedy przyszła ponownie:
- Nie musisz brać wszystkiego. Nie chcę stracić tego mieszkania a jako, że jest piękne i spędziłeś tu prawie całe swoje życie chcę je dla ciebie zachować. Kiedy będziesz dorosły będziesz mógł tu zamieszkać, a na ten czas możesz czasem odwiedzać to miejsce, tylko nie przesiaduj tu zbyt długo i zawsze musisz mi o tym mówić, żebym się nie martwiła.
Przyniosło mu to wielką ulgę oraz jeszcze bardziej polubił siostrę swojej zmarłej matki. Chciał doprowadzić to miejsce do stanu idealnego posprzątać potem odnowić, wymienić pare mebli, ale to plany nie na dziś. Zaprzestając szczegółowego pakowania się wziął tylko kilka niezbędnych rzeczy stertę ubrań, książki, przybory szkolne oraz wszystkie niezbędniki łazienkowe. Po niecałej godzinie dobrze zorganizowanego pakowania się był gotowy do drogi. Myślał, że od razu pojadą do domu i będzie mógł zamknąć się w pokoju. Nagle dostał wiadomość:
Nieznany numer: Dokąd uciekłeś? Aż tak ci się spieszyło? Jesteś winny mi pożegnanie Kevin. ~ Claus
Chłopak od razu poczuł lekkie zażenowanie tą wiadomością oraz zmienił nazwę nie do końca znajomego numeru na Claus. Chwilę się wahał czy odpisać, wtedy usłyszał głos cioci:
- Jeśli chcesz się z kimś spotkać to nie zabronię ci. Wróć tylko w miarę szybko niedługo będzie kolacja.
Teraz zaczął się zastanawiać czy aby na pewno ciocia nie współpracuje z jego nowym nachalnym znajomym. Mimo to postanowił, że nie jest w nastroju na coś takiego, nie jest w nastroju na nic. Miał ochotę tylko na jedno: zamknąć się w pokoju i wtulić w poduszkę.
- Nie, nie, jedźmy do domu. Nie mam ochoty na nic, chcę odpocząć ~ mruknął.
Bella zaczęła przyśpieszać i lada moment znaleźli się w domu gdzie przed bramą czekali na jego przyjazd Carl i Lucy. Kevin zmierzył ich wzrokiem i nie trzeba było oka specjalisty by dostrzec jak sztuczne są te żałobne miny. Gardził zmuszaniem się do czegoś twierdził, że jeśli się czegoś nie chcę nie powinno się tego robić, mimo to widział ich przygnębione miny, które pod tą cienką maską skrywały miny pełne żalu i współczucia, tego nienawidził równie bardzo. Dom ciotki był ogromny, większy niż w jego wspomnieniach. Może dlatego, że wtedy nie analizował go tak szczegółowo? Z zewnątrz pomalowany jasną farbą a przed nim piękny ogród, gdzie rosły różnorodne kwiaty, z boku można było dostrzec mały garaż na auto wujka, ponieważ cioci zawsze stało na podjeździe. Za domem również był kawałek ogrodu ten jednak przeznaczony do grilowania i odpoczynku. Lucy podeszłą do chłopaka chwyciła jedną z jego toreb i prostym gestem wskazała, żeby szedł za nią. W środku dom był równie niesamowity, co na zewnątrz. Wszystko jasne i piękne, dominował biały i szary.- Takie domy są bardzo piękne, jednak mają swoją ogromną wade wszystko, co się robi trzeba robić dwa razy ostrożniej gdyż jedna kropla kawy może zniszczyć to piękno, idealnie biały dywan już nie będzie taki sam, podobnie jak biała skórzana kanapa czy lekko szarawe ściany salonu. ~ zamyślił się Kevin.
Krótko ścięta blondynka zawołała go na górę by mogła pokazać mu jego pokój. Wchodząc tam ujrzał pokój równie piękny, co reszta domu. Właśnie wtedy stwierdził, że takiego życia by chciał. Spokojnego w domku, trochę dalej od miasta, mimo tego miał to [nie]szczęście i spotkała go matka alkoholiczka i pracoholiczka za razem. Było to dość przygnębiające.
-------- miesiąc później -------
Kevin czuł się coraz lepiej. Oceny w szkole wróciły do normy a żal po śmierci rodzicielki zmalał. Poczuł wolność, zagwarantowało mu to odcięcie się od wszystkich prac dorywczych. Utrzymywała go ciotka a on wciąż miał pieniądze od mamy. Nie miał pojęcia ile mu zostawiła, jakoś tydzień po jej śmierci przyszedł urzędnik do domu cioci przekazać spadek, który zostawiła mu mama, odkrył, że poza jedną kartą, która mu ofiarowała były jeszcze dwie oraz mieszkanie to, w którym kiedyś mieszkali. Cieszył się, że chociaż za jej pogrzeb mógł zapłacić samodzielnie z pieniędzy, które mu dała w kopercie w dniu wypadku. Postanowił sprawdzić ile dokładnie ma. Poszedł do pierwszego lepszego bankomatu, który obsługiwał jego karty, sprawnym ruchem wsunął pierwszą z nich. W liście, który mi zostawiła napisane było, że na pierwszej są oszczędności na studia, na drugiej na mieszkanie a na trzeciej dla mnie na moje zachcianki. Ku jego zdziwieniu poleciały mu łzy z oczu. Jeszcze mocniej poczuł to jak się o niego troszczyła, mimo że już jej tu nie było.
- Może nie była tylko alkoholiczką ~ wymamrotał.
Stan konta pokazał mu liczbę stu tysięcy złoty. Wsunął drugą kartę, która miała służyć na opłaty mieszkania. Kolejna łza, z każdą złotówką, która widział czuł jak ciężko musiało jej być.- Gdyby tylko mi powiedziała, przecież musiała odkładać to całe życie ~ pomyślał.
Stan konta wynosił pięćdziesiąt tysięcy złoty. Domyślał się, że na tej trzeciej będzie dwadzieścia pięć i miał racje. Ponownie wróciły bolesne wspomnienia i tęsknota za mamą, mimo tego, że był już dużym chłopcem, który zaraz idzie do drugiej klasy liceum zachowywał się jak zwykły dzieciak, któremu zabrano lizaka. Jego płacz przerwał telefon. Na ekranie wyświetlał się napis nowo poznanego mężczyzny, Claus. Dzwonił już po raz 5 w tym miesiącu, Kevin poczuł się winny, że go tak olewa. Postanowił wysłać mu wiadomość.
- Ja: Spotkajmy się tam gdzie miesiąc temu za 10 minut.
YOU ARE READING
Crying game
Teen FictionKevin to szesnastoletni uczeń liceum, typowy przykład wzorowego dziecka. Pełen ambicji chłopak pracuje naprawdę ciężko, godzi naukę i pracę by pomóc swojej rodzinie. Pewnego dnia zostaje sam, beznadziei patrzy w przyszłość i wie, że nic dobrego go n...