Rozdział 1

998 42 44
                                    

- To niemożliwe.

Tylko tyle był w stanie powiedzieć Stiles, zaraz po wejściu na wagę. Przytył cztery kilogramy w ciągu trzech tygodni. Nie mógł uwierzyć, jak to się stało. Przecież nigdy nie musiał się martwić o to, co jadł. W końcu od dwóch lat utrzymywała mu się waga sześćdziesięciu pięciu kilogramów, a teraz był niebezpiecznie blisko siedemdziesięciu.

Scott spojrzał na niego delikatnie zaniepokojony. Jego najlepszy przyjaciel nigdy nie przejmował się tym, ile ważył. Odrobinę zdziwił się na jego reakcję.

- Nie martw się. Przecież nadal masz prawidłową wagę - stwierdził spokojnie, nie chcąc wytrącić go z równowagi. Położył pocieszająco dłoń na jego ramieniu. - Szybko to spalisz.

Stiles przewrócił oczami na jego słowa. Zszedł z wagi z cichym westchnięciem i podniósł plecak z podłogi. Bez słowa wyszedł z gabinetu szkolnej pielęgniarki, ignorując blondyna, który przez cały czas się im przyglądał. Scott od razu pognał za nim, zastanawiając się nad tym, jak go pocieszyć, jednak w tamtym momencie nic nie przychodziło mu do głowy.

- Miesiąc i się ich pozbędziesz - powiedział. Stali już przy szafkach, gdzie czekał na nich Isaac.

- Miesiąc? To zdecydowanie za długo - jęknął. Wyciągnął podręcznik do angielskiego, starając się stłumić lekką złość. Sam nie wiedział na kogo był zły. Na siebie? Na Scotta? Na Isaaca? - Muszę się pozbyć ich szybciej.

McCall westchnął głośno, po czym pokręcił głową na boki.

- A co się stało? - zapytał Isaac. Scott tylko na niego spojrzał wzrokiem, który mówił, że wytłumaczy mu później. Lahey tylko skinął delikatnie głową i po chwili zostawili Stilinskiego samego pod szafkami.

Sam odrobinę był zdziwiony tym, jak bardzo się przejął. Zawsze był szczupły, więc nigdy nie przejmował się swoją wagą, jednak ostatnio zauważył, iż zrobił mu się brzuszek. Dlatego postanowił pójść sprawdzić, co teraz mogłoby się wydawać zbędne. Tylko się załamał.

Wyciągnął telefon z plecaka i włączył internet. Wpisał hasło 'dieta', po czym wszedł w pierwszą wyszukaną stronkę. Przejrzał ją, jednak nie znalazł na niej czegoś, co mogłoby go zainteresować, więc od razu ją opuścił. Szukał jeszcze przez chwilę, ale zadzwonił dzwonek i ze zrezygnowaniem wyłączył urządzenie, a zaraz po tym udał się na lekcję.

*

Zaraz po lekcjach Stiles wraz ze Scottem, Isaaciem, Lydią, Allison, Kirą oraz Jacksonem byli już w drodze do domu McCalla. W każdą środę się gdzieś spotykali. W ciągu kilku miesięcy stali się naprawdę mocną paczką przyjaciół. Razem również znadowali się w stadzie Scotta. Oprócz tego był w nim Derek, który uważał jednak, że nie potrzebne mu są częste spotkania przy kawie. Dlatego teraz go z nimi nie było. Poza tym przyjaźnili się jeszcze z bliźniakami, Aidenem i Ethanem, którzy aktualnie byli w Meksyku i mieli wrócić dopiero za tydzień.

Tak więc w nieco ogołoconym składzie, poszli do Scotta. Spotkanie jak spotkanie. Każdy się rozgościł w swoim ulubionym miejscu z wyciągniętymi telefonami. Od czasu do czasu ktoś coś powiedział, rozpoczynając jakąś krótką dyskusję, która po jakimś czasie się kończyła.

Monotonie spotkania przerwała dziwna wiadomość, którą Stilinski dostał na Messengerze. Była ona od Theo Reakena, którego ledwo znał, więc zdziwił się, że to właśnie on do niego napisał. Nawet ze sobą nie rozmawiali.

Hej,masz może dzisiaj czas, żeby się spotkać?

Stilinski westchnął cicho, jednak od razu wyskrobał wiadomość zwrotną.

Someone wants to kill him /steoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz