Zaśpiewasz mi?

203 31 66
                                    

Cichy, spokojny wieczór w petersburskim mieszkaniu był idealnym zwieńczeniem pracowitego dnia. A jak powszechnie wiadomo, nic tak nie relaksuje jak ciepła herbata i słodkie lenistwo na kanapie, w objęciach ukochanego. Jednak tym razem, scenariusz na romantyczne chwile nie został w pełni zrealizowany. Bo oto w oknie, spowity w promienie zachodzącego słońca stał srebrnowłosy mężczyzna. Na jego zazwyczaj pogodnej twarzy obecnie malował się obraz zadumy, refleksji i melancholii, a błękitne spojrzenie błądziło po horyzoncie szukając ukojenia dla niespokojnej duszy.

Właśnie w tym momencie do szerokich pleców pochłoniętego rozmyślaniem łyżwiarza przywarł drugi. Szukając swej bezpiecznej przystani po pełnym trudów dniu, odnalazł ją w ramionach lubego.
- O czym myślisz? - Cichy szept wydobył się z suchych od zbyt długiego przebywania na lodowisku, jednak kochanych warg.
- Co? - Wyrwany z otępienia Victor nie wiedział co się wokół niego dzieje.
- Pytam o czym myślisz. Stałeś tak wpatrzony w okno odkąd zjedliśmy kolację. - Yuuri powtórzył pytanie nadal tuląc się do ukochanego, na co ten odwrócił się i przygarnął go w swoje ramiona, opierając się biodrem o parapet okna.
- Nic takiego, po prostu wzięło mnie na wspominki.
-A to dlaczego?
- Widziałeś te dzieci jeżdżące na sankach w parku?
- Widziałem, i co w związku z tym?
- Jak tak na nie patrzyłem, to przez te sanki przypomniała mi się pewna piosenka.
- Jaka?
- Dość nostalgiczna...
- Zaśpiewasz mi?
- Co? - Zaskoczony Nikiforov lekko przechylił głowę.
- Zaśpiewasz mi ją? Na pewno jest piękna, a ja lubię słuchać jak śpiewasz. - Uśmiech jaki Yuuri posłał Victorovi sprawił, że ten nie był w stanie odmówić.
- Dobrze, ale żeby potem nie było, że przeze mnie straciłeś słuch.
- O to nie musisz się martwić.

Rozczulony do granic możliwości Nikiforov usiadł na szerokim parapecie okna opierając się o framugę i pomógł brunetowi usadowić się na swoich kolanach. Tak spleceni patrzyli przez okno na delikatnie spadające płatki śniegu, a Victor zaczął śpiewać.

(Jeśli chcecie włączcie piosenkę w mediach)
Co było - nie wróci, i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...
A przecie mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
A przecie mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.

Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
i tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
i nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
i nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!

Pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza,
pojętny mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecie mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
i jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecie mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
i jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.

No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
i wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecie mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecie mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
górują cokoły, na których nie stoi już nikt.

Co było - nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
i nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość! -
rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!

Słowa piosenki ucichły, a ciszę przerwał głos Yuuriego.
- Miałem rację, jest piękna. A twój głos jest cudowny.
- Bez przesady, nie mam aż takiego talentu.
- Dla mnie jesteś idealny we wszystkim co robisz, bo wkładasz w to serce. Więc? Do jakich przemyśleń skłonił Cię ten utwór?
- Ale skąd ty...- zaskoczony łyżwiarz spojrzał w oczy partnera.
- Vitya, znam Cię nie od dziś i widzę kiedy nad czymś rozmyślasz, zwłaszcza jeżeli jest to coś smutnego, lub ponurego. - Złota obrączka błysnęła w świetle wieczoru, gdy Yuuri położył dłoń na policzku ukochanego.
- Nie martw się kochanie - usta niebieskookiego wygięły się w delikatny uśmiech - tym razem to nie jest nic w tym stylu. Po prostu przez te dzieci i tą piosenkę, pomyślałem sobie jak wiele zmieniło się w moim życiu. Co przez te wszystkie lata straciłem i co zyskałem. Jak bardzo zmienił się otaczający mnie świat i jak bardzo ja się zmieniłem.
- I jak prezentuje się twój bilans życiowy?
- Jak najbardziej na plus. I mam przeczucie, że jeszcze długo tak pozostanie.

Delikatne światło księżyca wpadało do petersburskiego mieszkania, osnuwając swym blaskiem tulącą się parę. Iście romantyczny nastrój snuł się w powietrzu niczym babie lato jesienią.
A unoszący się ulicami miasta wiatr, niósł ze sobą cichą melodię piosenki.

I kto wie? Może za rogiem rzeczywiście czekać będzie na niego Aleksander Siergiejewicz Puszkin, by wspólnie mogli sunąć po śniegu saniami i nieść śpiącym ludziom nowe jutro...

______________________________________

Także ten............na swoje usprawiedliwienie powiem: Wena nie pyta, wena przychodzi XD

A tak na serio, to do napisania tego  zainspirowała mnie ta piosenka - Edmund Fetting "A jednak mi żal" (media). Już wcześniej ją znałam i słuchałam czasami, gdy mnie naszła ochota. Ale dopiero dzisiaj wsłuchując się w jej tekst zobaczyłam w głowie obraz śpiewającego ją Victora i całą tą sytuację.

Ogólnie bardzo lubię słuchać piosenek Fettinga, bo są bardzo emocjonalne ( przynajmniej dla mnie ) i skłaniają do refleksji ( i nie chodzi mi tu tylko o piosenkę z Czterech pancernych 😝 )

Korzystając z pozostałego mi czasu antenowego przyznam, że na kolejne rozdziały Habanery będziecie musieli jeszcze poczekać, w związku z naprawą laptopa ( na którą czekam ) ale będę się udzielać w tego typu jednostrzałowcach ( które jestem w stanie napisać na komórce ) a mam przeczucie, że jeszcze kilka ich się pojawi 😝😝😝 i to osłodzi wam chociaż trochę czas oczekiwania.

Cóż mam nadzieję, że nie nabawiliście się przeze mnie depresji i shocik przypadł wam do gustu. Ja pisałam go z czystą przyjemnością 😊

Zaśpiewasz mi?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz