Chwila

12 7 0
                                    

-Poproszę tylko kawę.-składam zamówienie i jak zawsze w piątkowy dzień siedzę sama w kawiarni.

Od czasu kiedy się przeprowadziliśmy (a to już prawie pół roku) nie mam żadnych przyjaciół. Wiem, wiem statystyki są trochę przerażające, ale ja już się przyzwyczaiłam. W poprzedniej szkole też nie było mi łatwo. Wszyscy zawsze sądzili, że jestem dziwna i chyba mieli rację. Od czasu kiedy na własne oczy widziałam jak auto rozjechało moją najlepszą przyjaciółkę, mam trochę problemów z psychiką. Co prawda regularnie chodzę na zajęcia z psychologiem, ale to nic nie pomaga. Nawet moi rodzice zaczynają wątpią w moją „normalność". Poza tym, że, prawie każdej nocy budzę się z krzykiem i miewam momenty załamania kiedy zaczynam płakać, nic mi nie jest. Niestety nic nie mogę na to poradzić, cały czas mam przed oczami martwą Carlę (bo tak miała na imię dziewczyna).

Siedzę tu już prawie godzinę i dalej nie mam swojej kawy. Chyba nawet kelnerka traktuje mnie jak powietrze. Trudno. Wykładam na stół marnego dolca i wychodzę. Pewnie pójdę do biblioteki po jakąś nową książkę, chodź nie wiem czy znajdę jakąś, bo tyle już przeczytałam, że nie mam pojęcia czy w ogóle coś zostało.

Idę wzdłuż ulicy, tuż za rogiem jest biblioteka. Nagle czuję na sobie drobne krople. O nie! Tylko nie to! Zaczyna padać, a ja oczywiście nie mam parasola. Zakładam kaptur na głowę i biegnę nie rozglądając się na boki. W jednej chwili czuję ogromną siłę uderzenia w prawy bok. Upadam na chodnik. Nawet nie spoglądam kto to, tylko jak najszybciej próbuję podnieść się z mokrej ziemi.Czy może być gorzej? Oczywiście. Jakżeby inaczej. Kiedy podnoszę zmoczoną głowę dostrzegam krótko przycięte, ciemne włosy (przez deszcz lekko opadające na czoło). Później przyglądam się uważniej-jasnoniebieskie oczy, dość szeroki nos, zarysowane kości policzkowe... nie dość, że to chłopak to jeszcze wygląda jak anioł...może jednak nie jest tak źle.

-Strasznie,strasznie przepraszam...Nic Ci się nie stało?-zapytał tak jakby naprawdę się o mnie martwił.

-Tak.Znaczy nie. Yyy...jest w porządku. Żyję.- odpowiadam troszkę onieśmielona jego troską.

-Tak mi głupio. Pojawiłaś się tak nagle. Powinienem był zareagować...ja nie chciałem...to było niechcący...

-Hej, przecież za to nie dostanę odszkodowania. Tak poza tym to również moja wina, więc...przepraszam.

-Ty mnie?! Za co? To ja na ciebie poleciałem.- zarumienił się i szybko dodał- Znaczy upadłem na ciebie... Ach... Tylko się pogrążam.Jestem Steven.

-Miło mi. Ja jestem Gia.

Steven znów poczerwieniał i podał mi dłoń. Przez chwilę zawahałam się z wyciągnięciem mojej, ale potem spojrzałam w jego oczy, które wydawały mi się dziwnie znajome i nawet nie wiem jak to się stało-już ściskałam jego rękę.

Okazało się, że on również lubi czytać, szczególnie powieści historyczne, więc razem zajechaliśmy do biblioteki (tak wsiadłam na rower z chłopakiem, którego dopiero poznałam, i który mógł okazać się nastoletnim seryjnym mordercą, ale co tam).

Przesiedzieliśmy tam trzy, może cztery godziny cały czas wymieniając poglądy i opinie na temat przeczytanych lektur. Na dworze nareszcie przestało padać. Po nad wyraz udanym wieczorze przychodzę do domu (jest już 23! Czy ja naprawdę wracałam trzy godziny?) i szybko idę do pokoju, zanim ktoś zauważy, że wróciłam tak późno. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale sen, który przyśnił mi się tej nocy był dziwny i niewytłumaczalny.

Jetem w jakimś pomieszczeniu, nie rozpoznaję nic prócz białego marmuru na ścianach. Rozglądam się wokoło i nagle zauważam Stevena!Wygląda jakby miał z pięć lat. Stoimy na środku w jakiejś pięcioramiennej gwieździe otoczonej zapalonymi świecami. Nagle w oddali słychać jakiś cichy i niewyraźny głos:

-Nie bójcie się...potrzebuję waszej pomocy...sam jestem zbyt słaby...

Głos był strasznie rozmyty. Prawie go nie słyszałam, a Steven odzywając się wszystko zagłuszył.

-Nie uciekniemy... Wokoło rozsypany jest jarząb... Nic z tego...po nas...

Nagle świece wybuchają jasnym płomieniem...


A ja budzę się cała zlana potem. Co to do cholery było?! To jakiś żart? Dopiero co poznałam gościa, a już mi się śni? Tylko, że jako mały dzieciak! Znaczy, wiem, już od dawna jestem psychiczna,ale tera to już trochę przesada...

Dawcy NadzieiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz