31.12.2016~01.01.2017

54 9 2
                                    

Drogi pamiętniku dziś jest Sylwester. Od rana robię to co każda ''normalna'' nastolatka. Chyba mogę nazwać się nią? Prawda? Po zrobieniu tych błahych czynności. Postanowiłam pojechać po coś na ząb i do picia na wieczór. Taaa, w tym roku na mnie wypadło, że musiałam organizować domówkę. Wszyscy myślą, że psychopaci są najczęściej introwertykami i żyją w jakiejś melinie w lesie... Kocham te stereotypy.

Po zakupach wysprzątałam całe mieszkanie na cycuś glancuś, z podłogi wręcz można było jeść. Zrobiłam również jakieś banalne bananowe przekąski, porozstawiałam ozdoby i położyłam na stole kubeczki, a obok nich różnego rodzaju picia. Zanim przyszli goście postanowiłam się wyszykować. Nie przepadam za sukienkami, dlatego ubrałam moje cudowne, czarne jeansy z dziurami na kolanach, bluzkę hiszpankę (oczywiście czarna) i związałam włosy w rozwalonego koka. Na co dzień się nie maluję, ale dzisiaj naszła mnie ochota by ''zaszaleć''. Rysując chyba z 20 raz kreskę eyelinerem nad prawym okiem w końcu nie wytrzymałam i postanowiłam, że będzie to ostatni raz. Wreszcie gdy skończyłam zauważyłam, że Princessa (mój koteczek słodziutki i kochaniutki, rasy brytyjskiej) skupkała mi się na wycieraczce, dosłownie gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. W myślach przeleciało mi jedno z niecenzuralnych słów. Szybko posprzątałam i otworzyłam drzwi. Znajomi powoli się zbierali. Gdy wszyscy przybyli zabawę, wiadomo troszkę alkoholu było. Nie przepadam za wódką ani piwem, więc zadowoliłam się czerwonym, wytrawnym winem. Około 23.30 wzięłam ciebie, e-fajkę (tak: palę, lecz tylko zerówki) i poszłam na dach mojego wieżowca. Nikt nawet nie zauważył jak wyszłam. Zbliża się 24, zaciągnęłam się dymem z fajki oraz zaczęłam oglądać pokaz fajerwerków. Było pięknie...

Dochodziła 3 nad ranem. Wszyscy się zbierali do domów. Chyba z 10 Uber'owskich taksówek stało pod moim wieżowcem. Większość z moich znajomych na pewno dzisiejszy dzień spędzą w łóżku z mocnym kacem. Ja postanowiłam iść do mojej pierwszej ofiary w tym nowym roku...

Gdy wszyscy już wyszli poszłam do piwnicy po mój strój. Opiszę Ci go, pamiętniczku. No więc ubieram przeważnie peruki i za pomocą makijażu zmieniam kolor skóry, a jak mi się chce to zakładam soczewki. Za to mój ubiór wygląda następująco: skórzane rękawiczki, zwykłe, czarne leginsy i zwykły czarny golf, na to ubieram jeszcze bluzę z kapturem, a prawie zapomniałam zakładam zawsze na twarz chustkę~protect. Powinnam wyjaśnić dlaczego tak się ubieram? No więc wszystko przylega do ciała, więc pod paznokciami mojej ofiary nie będzie można znaleźć mojej skóry, rękawiczki~odciski palców, zmiana wyglądu~ewentualne kamery oraz świadkowie. Alex mówi, że przesadzam, ale wolę zawsze być ubezpieczona.

Boję się o moje bezpieczeństwo (troszkę taka paranoja), dlatego posiadam domek na wsi (odziedziczyłam go po mojej ciotce) oraz nauczyłam się szyfrować adresy IP, bardzo chcę podziękować Martinonowi, który ma anielską cierpliwość i umie godzinami tłumaczyć wszystko takiej amebie, jak ja. Kiedyś Ci powiem dlaczego jest mi potrzebne szyfrowanie.

Może przejdę do tego po co,kogo, jak i gdzie zabiłam. Śledziłam go już od 2 tygodni. On: były żołnierz, ojciec już dorosłego syna (mniej więcej w moim wieku), oskarżony o pedofilię, uniewinniony, najprawdopodobniej przekupił odpowiednie osoby. Wiedziałam, że idzie na imprezę Sylwestrową. Nawet wiedziałam o której wróci, kocham ludzi za to jakimi są idiotami. Chociaż zapewne nie wiedział, że ta słodziutka studentka w metrze stojąca za nim może czytać jego SMSy. Zabiłam go, ponieważ zabójcy też muszą na kimś ćwiczyć, a on nadawał się idealnie. Nie chcę opisywać jak go zabiłam lecz powiem tyle: pistolet ASG GG MK23~nie lubię brudzić sobie rączek.

Mam dość, chciałabym opisać jeszcze troszkę, ale już zasypiam.

Dla Ciebie mój drogi pamiętniku: Twoja Rose

Z pamiętnika sadystkiWhere stories live. Discover now