Zastanawialiście się kiedyś, poco żyjemy? Dlaczego jesteśmy na tym świeci? Jaki jest sens życia? Ja zastanawiam się każdego dnia. Nie lubię swojego życia. Nie rozumiem go. Dlaczego żyję? Ciągle zadaję sobie te pytania.
Obudził mnie rano dźwięk budzika w telefonie. Z wielkim bólem zwlokłem się z łóżka i zszedłem na śniadanie. Mama zrobiła to co zwykle. Grzanki z serem i rozgrzewająca herbata. Uwielbiam ją. Pamiętam jak babcia mi ją robiła. Zielona herbata z cynamonem, goździkami, imbirem i miodem. Idealna na zimowe wieczory, popołudnia, poranki. Na cały rok. Nie ważne w jakim stanie bym był, herbatę zimową zawsze wypiję.
- Odwieść Cię do szkoły - spytała moja mama - Nie trzeba. Sam trafię - odpowiedziałem. Mama się upierała - I tak jadę tamtędy. Pomyślałam że Cię podrzucę - Zgodziłem się bo nie chciałem się kłócić przed wyjściem.
Po śniadaniu poszedłem się umyć i zszedłem na dół. Mama wzięła swoją torebkę i wyszliśmy. W samochodzie mama spytała:
- Wszystko w porządku synku?
- Tak. - odpowiedziałem bez zbędnych emocji.
- Na pewno? Jesteś ostatnio niemrawy. Nawet twoja wychowawczyni się mnie pytała czy wszystko z tobą okej.
- Tak, na pewno. Wszystko jest w porządku. Po prostu ostatnio mało śpię bo dostajemy dużo pracy domowe. Możemy już jechać bo zaraz się spóźnię?
- Oczywiście. - I ruszyliśmy. Nie rozmawialiśmy potem. Tylko gdy wysiadałem, pożegnaliśmy się a mama powiedziała - Jak masz jakiś problem, to powiedz. Wiesz, że mi możesz ufać.- A ja odpowiedziałem z lekką złością w głosie - Tak wiem. Ale wszystko OK. - Odwróciłem się i poszedłem do szkoły.
Nie chciałem do niej iść. Chciałem jak najszybciej przejść przez plac przed szkołą i znaleźć się w środku. Ale nie może być tak łatwo. Ledwo jak wszedłem na teren szkoły, a samochód mojej mamy odjechał, zaczepił mnie Jack. Jest uważany za szkolnego przystojniaka. Ma 180cm wzrostu i wielkie ego. Swoje blond włosy ma ścięte na zapałkę. Najczęściej nosi szkolny dres sportowy. Szare dresy i bluza z czarnymi rękawami i naszywką drużyny koszykowej. Zebrą.
Wziął mnie ze swoimi kolegami i zabrali mi plecak.
- Ej! To moje! Oddawaj! - krzyczałem
- Bo co? Co mi zrobisz chuderlaku?
- Hej! Zostaw go Jack! - Krzyk Tom.
- Dobra. Spokojnie. My się tylko z nim droczymy. - Odpowiedział Jack.
- Już! Bo będziesz miał przesrane.
- Dobrze już się tak nie denerwuj. - Powiedział z typowym dla niego chamskim tonem i oddali mi plecak.
- Nic Ci nie jest - Spytał się mnie Tom
- Nie.- Odpowiedziałem i poszliśmy w stronę wejścia do szkoły. Tom to mój najlepszy kumpel. Jedyny jakiego mam w tej szkole. Jest dosyć niski. Niższy ode mnie. Ma 168cm wzrostu i ciemnie włosy w stylu lat 80. Jeździ starym Mercedesem. Nosi dzwony i kolorowe koszulki. Jest trochę śmieszny ale wszyscy lubią go za to, że nie boi się pokazywać tego, kim jest
Gdy weszliśmy do szkoły Tom poszedł do łazienki. Ja poszedłem do mojej szafki żeby wziąć notatki. Nagle zobaczyłem Karle. Ma ona ciemno-rude włosy, niebieskie oczy, jasną karnację i piegi na nosie. Ma 172cm wzrostu i jest szczupła. Włosy na spięte w luźnego koka na czubku głowy i przykrytego chustą. Ma na sobie granatowe, luźne rurki, bluzkę na ramiączkach i ciemno beżowy, rozpięty sweter. Na szyi ma zawsze jakiś szal. Bardzo ją kocham. Jesteśmy razem już od trzech lat i jest nam wspaniale.
- Cześć! - Zawołałem a ona podbiegła do mnie
- Witaj mój rycerzu. - Powiedziała to z uśmiechem na twarzy i się zaśmiała. -
- Witaj moja piękna królewno, przybyłem by Cię uratować. - Również się uśmiechnąłem i zaczęliśmy się śmiać. - Jak tam dzisiejszy poranek miną naszej chudzinie? Co zjadłaś?
- Dobrze. Chudzina zjadła dziś... - Uśmiech na jej twarzy opadł, na mojej też. Zamilkła.
- Co dzisiaj zjadłaś? - Spoważniałem.
- Nic. - szepnęła mi do ucha.
- Karla - mówię spokojnie - tak nie da się żyć. - Szeptałem jej do uch.
- Wiem. - odpowiedziała ze smutkiem. - Ale ty też nie możesz tak żyć.
- Nie myśl o mnie. Pomyśl o sobie.
Staliśmy tak wtuleni w siebie ze łzami w oczach aż do dzwonka. Gdy ten zadzwonił, zamknąłem szafkę, i usłyszałem jak ktoś nas woła. Był to Tom. Czekał już na nas na parkingu. Chciał uciec z lekcji. Na początku byłem przeciwny temu pomysłowi. Ale stwierdziłem że nie zależy mi już na szkole. Zgodziłem się. Napisałem do mamy że wrócę później. Pojechaliśmy w nasze ulubione miejsce. Jechaliśmy na Wielką Skałę Płaczu i Smutku . Tak nazwaliśmy to miejsce. Jedzie się tam półtorej godziny więc zasnęliśmy z Karlą wtuleni do siebie.
Tom obudził nas gdy byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z auta. Spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem i jak najszybciej zaczęliśmy się wspinać na górę. W ich towarzystwie świat wydawał się piękniejszy. Bez problemowy. Taki prosty. Z sensem. Na górze spędziliśmy cały dzień. To było najlepsze co mogło mnie spotkać w tym momencie. Potem Tom odwiózł nas do domów.
Gdy wróciłem rodzice czekali na mnie z kolacją. Powiedziałem im że nie jestem głodny i pójdę do swojego pokoju. Ale mama chciała porozmawiać. Byłem już bardzo zmęczony i tata powiedział jej że porozmawiamy rano. Poszedłem do siebie i rzuciłem się na łóżko w ubraniach. Zasnąłem momentalnie.
CZYTASZ
5 rzeczy dla których żyję.
Roman pour AdolescentsTa opowieść opowiada o 17-letnim Jonie który chce że sobą skończyć. Jest nie lubiany w szkole i gnębiony. Przy życiu utrzymuje go tylko 5 rzeczy. Jego mażenia. Dwa koty. Rodzina. Ulubione miejsce. I strach przed śmiercią.