Ciemność... Tylko to widzę. Gdzie nie spojrzę, spostrzegam mroczną pustkę. Gdzieś w oddali widzę małe światełko, do którego próbuję biec, lecz się oddala. Czy ja umarłam?
Masky's POV
Padał deszcz. Pogoda była "lekko" ująć koszmarna. Siedziałem z resztą Proxies w kuchni. Otóż dzisiaj przypadł wyjątkowy dzień. Dlaczego? Otóż wyjaśnię... Operator kontroluje nas i stajemy się w pewnym sensie jego marionetkami, nawet przy posiłku, lecz dzisiaj jest on zajęty dziewczyną, którą Hoodie przebił na wylot. Przez to jego kontrola nas osłabła i możemy cieszyć się "wolnością".Renesmee's POV
Wciąż otacza mnie pustka... Gdzie się nie odwrócę widzę dalej nicość.W pewnym momencie poczułam ból na całym ciele. Mimowolnie zamknęłam powieki, aby po chwili znowu je otworzyć. Moje zdziwienie teraz było nie do opisania... Stałam i obserwowałam z perspektywy "ducha", jak Slender majstruje coś przy moim ciele.
Minęło parę minut, a wtedy zaczęłam słyszeć tak dawno niesłyszany delikatny, jak płatek róży... głos... mojej matki...
Skarbie, nie jesteś taka, jak on. Walcz o swoje. Wiem, że się nigdy nie poddasz. Ja nigdy cię nie opuszczę. Wkrótce znowu będziemy razem. Pamiętaj, zawsze będę cię kochać Renesmee... A teraz... obudź się i pokaż na co ciebie stać. Twoi przyjaciele niebawem tu będą.- Też cię kocham mamo... - odpowiedziałam rodzicielce w myślach, choć nie byłam pewna czy to usłyszała.
Zrobiłam jak mama powiedziała. Skupiłam się i zamknęłam oczy, a po chwili po moim ciele przebiegł znowu ten sam ból, jak przedtem.
Byłam już w swoim ciele.
Otworzyłam powieki, napotykając chwilowe zdziwienie "ojczulka". Momentalnie się podniosłam i weszłam do lustra, nim beztwarzowiec złapał mnie swoimi obślizgłymi mackami. Nie wiem jak to zrobiłam. Czułam, że to jest coś związane z nagłym pojawieniem się matki... Wkrótce się tego dowiem...
Byłam... No właśnie gdzie? Wokół mnie wisiały nad ziemią na niewidzialnych ścianach przeróżne lustra. Chodziłam po podłodze (?), widząc w odbiciach różne pokoje, najczęściej łazienki czy sypialnie.
W końcu natrafiłam na najbardziej mnie intrygujące. Lustro w holu willi Creepypast. A gdyby zrobić im suprise'a?Telepatycznie zostałam poinformowana, że Proxies z mojej willi zaraz się zjawią. Ciekawa jestem, jak oni zareagują. Ale to nie jest najważniejsze. Teraz liczy się to czy wyjdę z tego żywa lub nie.
Wyszłam z lustra. Byłam na korytarzu na dole. Skierowałam się do salonu. Nie myliłam się, prawdopodobnie większa część w nim była.
- Naprawdę myśleliście, że mnie zabijecie? Doprawdy żałosne. - powiedziałam, po czym zaczęłam sie śmiać.
- Spokojnie, zaraz już zginiesz skoro tak prosisz. - syknął "pan wieczny uśmiech", a po chwili byłam przyszpilona do ściany z nożem przyciśniętym do mojego gardła.
Usłyszałam huk. Wiedziałam co to... Zaczęłam się psychicznie śmiać, zobaczywszy zdezorientowany wzrok chłopaka.
- Ha ha ha hah, naprawdę myśleliście, że pchałabym się tu SAMA? To jesteście w błędzie! - powiedziałam, a już po chwili mój wzrok utkwił w postaciach, które wyważyły drzwi. Wszyscy poszli za moim przykładem.
- WARA. OD. DZIEWCZYNY - warknęła Proxy Lili.
- What the fuck?! - krzyknął mocno zdziwiony chłopak w niebieskiej masce.
- Bierzcie Rene i wynosimy się stąd! - krzyknął Aaron, po czym rzucił bombę, z której na wskutek wybuchu zaczęła ulatniać się mgła i jednocześnie gaz, który uśpił morderców.
![](https://img.wattpad.com/cover/149022719-288-k887294.jpg)
CZYTASZ
Zaginiona Proxy |Creepypasta|
FanficMała Renesmee mieszka ze swoją rodziną. Wszystko się zmieniło, kiedy jej ojciec zmienił się w mordercę. Ona uciekła, nie pozostawiając po sobie śladów. Parę lat później już jako siedemnastolatka postanowiła się zemścić. Jak to się potoczy? Kim okaże...