Roan rozumiała kłamstwo.
Kłamstwa zawsze były przy niej. Używali ich jej rodzice, znajomi, nauczyciele. Karmili ją kłamstwami jakby była głodującym zwierzęciem.
Więc też nauczyła się kłamać. Nie robiła nigdy tego w ważnych sprawach. Wiedziała, że nie może do tego dopuścić. Przeplatała prawdę kłamstwami, aby nikt nie mógł wiedzieć o niej wszystkiego. Tak czuła się pewnie.
Oczywiście, raz czy dwa zbyt delikatnie utkana nić splątała się i miała trochę nieprzyjemności. Jednak zawsze broniła swojego honoru. Broniła honoru i szacunku, bo wiedziała jak ciężko jest zdobyć to ponownie. I zawsze jej się udawało.
Nie miała też problemu z rozróżnieniem swoich kłamstw.
O tak, Roan kochała logikę. Nigdy nie gubiła wątku w swoich słowach i umiała w nie uwierzyć. Rozumiała, że to złe, że inni cenią prawdę, ale musiała szczerze przyznać, że nie do końca ją to obchodziło.
Kłamstwa były częścią Roan, a ona nie chciała się pozbawić czegoś, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa.
Ale czy to sprawiało, że można było nazwać ją kłamcą?
CZYTASZ
R. Rhodes
RandomRoan, osoba, o niezwykłym umyśle, który nie rozumie otaczającego go świata. I to jest w nim najpiękniejsze. Richard, osoba o kolorowej duszy, która próbuje się wpasować w rzeczywistość. Chociaż jest jej okropnie trudno.