Ji Yoo przymknęła jedno oko i wypuściła jajko z rąk prosto w stronę drzwi. Obserwowała jego lot i cudowne rozbicie. Nagle korytarz przeszyły dwa głosy jednocześnie:
- O kurwa w środku było pisklę!!
- Ji Yoo, co ty tutaj robisz?
Ji Yoo patrzyła na małe pisklątko, które leżało na ziemi i nie zwracała uwagi na głosy za sobą. Dziewczyna szybko podeszła do ptaka i wzięła go na ręce.
Zaczęła go kołysać lekko jak niemowlę, a zaniepokojona Seo Yoon podeszła i zaczęła go dźgać palcem.
Ji Yoo zgromiła ją wściekłym spojrzeniem, a dziewczyna tylko wzruszyła ramionami. Chciała jej coś powiedzieć, ale pewien osobnik jej przeszkodził.
- Ji Yoo, co ty tutaj robisz? - Zapytał Taehyung z poważnym wyrazem twarzy. Wpatrywał się szczerze zaskoczony i wściekły w dziewczynę, ignorując wszystko, co działo się wokół niego. Jednak ta nie zwracała na niego uwagi, bo była zbyt zajęta pisklęciem, które być może zabiła.
- Ja też tu jestem. - Odezwała się Seo Yoon zgryźliwym tonem.
- Chcesz być współwinna? - Warknął w jej stronę Taehyung, a ona lekko się spłoszyła.
W końcu chłopak wyglądał naprawdę groźnie z tą poważną miną i zaciśniętymi ustami. Jakby zaraz miał wybuchnąć. Zwłaszcza, że zaraz za nim szła para małżeńska, Jin i Ji Sun.
Taehyung nie spuszczał spojrzenia z Ji Yoo. Tylko raz zerknął na drzwi i zrobił się cały czerwony. Chłopak zacisnął pięści, gdy usłyszał śmiech Jina i zmarszczył brwi.
- Co to ma być, do cholery? - Warknął po raz kolejny, wyraźnie rozzłoszczony.
- Potrzebuję lekarza! - Krzyknęła nagle Ji Yoo, która pierwszy raz się odezwała i zaczęła przytulać do siebie zranione pisklę. Nie widziała złości Taehyunga i udawała, że nie słyszy wszystkich pytań skierowanych w swoją stronę. Była zbyt przejęta tym, co zrobiła. W końcu była jeszcze młoda i nie chciała pójść do więzienia za znęcanie się nad drobiem.
- Tak, psychiatry. - Powiedział Taehyung i podszedł do drzwi. W pośpiechu szukał kluczy i uważał, by nie stanąć na żadnym żółtku, czy skorupce. Jin szedł tuż za nim i wymyślał coraz to lepsze żarty.
- A wiecie, jakie jest najzabawniejsze zwierzę na świecie? Kura, bo robi sobie ze wszystkiego jaja. - Mówił i śmiał się na cały korytarz.
Nikt inny nie reagował na jego zaczepki. Ji Yoo gromiła go tylko wściekłym spojrzeniem, bo kto by pomyślał, żeby nad zmarłym opowiadać tak słabe suchary. Z pewnością, gdyby pisklę ożyło, to samo by się władowało na drzwi, by nie słyszeć tych wszystkich dowcipów Jina. Taehyung był zbyt wściekły i wkładał klucz do zapchanej od jajka dziurki, a Ji Sun uśmiechała się, jak do przygłupiego dziecka. Za to Seo Yoon wciąż dźgała ptaka i omawiała jego proces oddychania. Twierdziła, że jest krótki i przerywany, a po chwili powtarzała, że w ogóle go nie ma, na co Ji Yoo reagowała piskiem.
W końcu Taehyung otworzył drzwi i przepchał się do środka. Mężczyzna od razu skierował się na balkon. Ji Yoo podejrzewała, że to po to, by zażyć świeżego powietrza i się uspokoić. Ewentualnie skoczyć na główkę.
Jednak Taehyung po chwili wszedł do salonu, gdzie już wszyscy zdążyli usiąść i podszedł do Ji Yoo z mopem w rękach. Dziewczyna podniosła na niego wzrok i wypchnęła językiem policzek.
- No chyba cię pojebało. - Mruknęła. - Mam pacjenta, muszę się nim zająć. - Powiedziała i pokazała wymownie na pisklę, które leżało na jej udach.
CZYTASZ
Good bet
RomanceMłoda Ji Yoo zrażona do nazwiska Kim po zdradzie swojego chłopaka, postanawia sobie, że już nigdy nie umówi się z nikim, kto je posiada. Plan rozpada się, gdy na horyzoncie pojawia się buntowniczy Kim Taehyung, a wraz z nim niebezpieczny zakład... u...