Mia
Wstałam rano i zeszłam na dół, żeby zjeść to co wczoraj kupiłam. Gotując wodę na kawę do szkoły, usłyszałam za sobą damskie głosy. Odwróciłam się, a ze schodów schodziły trzy długonogie blondynki prawie nagie. Otworzyłam szeroko oczy, nie sądziłam, że mój tatuś upadł tak nisko. Wróciłam do robienia śniadania. Wzięłam jedzenie i poszłam zjeść u siebie w pokoju. Gdy zjadłam, ubrałam się w czarne jeansy i bluzę. Połowę włosów spięłam i poszłam do łazienki umyć zęby. Wychodząc zobaczyłam uchylone drzwi od pokoju mojej siostry. Jej dawnego pokoju. Weszłam tam na chwilę. Dziwne, że wszystkie jej rzeczy są tutaj. Nasze wspólne zdjęcie stoi na biurku. Wzięłam je do swojego pokoju. Nagle zadzwonił telefon. To toby.
-Halo?
-Hej, podjeżdżam pod twój dom. Wyjdź za dwie minuty. Bez odbioru.
-Siema mała- powiedział Toby, gdy wsiadałam do samochodu. Nie rozumiem czemu zawsze mówią do mnie mała. Pzecież metr pięćdziesiąt pięć to dużo.
-Cześć, zajedziemy jeszcze po Alice.
-Nie ma problemu.
W drodze śpiewaliśmy różne piosenki, Alice nawet zaczęła rapować.
-Mogłabyś tak nie trzaskać drzwiami!. Nowe auto...- uśmiechnął się do mnie Toby
-Hej kotek-podeszła do niego jakaś laska i od razu wbiła się w jego usta.
-Hej poznaj Mia.- przedstawił mnie a ja wyciągnęłam dłoń. Nie odwzajemniła gestu, więc cofnęłam rękę , już wiem, że ona nie przypadnie mi do gustu.
Wzięłam książki z szafki i udałam się na angielski. Usiadłam na tym samym miejscu co poprzednio. Przypomniało mi się, że to miejsce Nathaniela. Trudno teraz będzie siedział gdzie indziej. Trochę mi się przysnęło i obudził mnie dzwonek. Na korytarzu były jakieś dziwne pustki. Skręciłam w kierunku stołówki i zobaczyłam masę dziewczyn pod jakąś tablicą. Stwierdziłam, że lepiej się tam udać pod koniec lekcji, jak już wszystkie ochłoną. Wzięłam tackę na jedzenie. Super, na obiad nie było nic co by się nadawało do zjedzenia przez ludzi. Wzięłam frytki i coś co przypominało nugetsy. Wyszłam na dwór, bo dzisiaj jest przepiękna pogoda. Monica już do mnie machała, żeby wskazać gdzie siedzi.
-O co chodzi przy tej tablicy?- spytałam rzucając torbę na ławkę.
-Nie wiesz? Jest bal jesienny. Wybory na króla i królową balu. Dodatkowo w sobotę jest ognisko na plaży i tam też są zgłoszenia na różne zabawy.
-Fajnie, sobota jest jutro. Jak zwykle w porę się dowiaduje. A jakie zabawy? Może powinnyśmy się zgłosić
-Nie! To są zabawy, które rajcują tylko cheerleaderki i naszą drużynę sportową. Wszystkich popularnych jednym słowem.
-No nieważne, a powiedz mi co to za dziewczyna toby'ego?
-Dziewczyna? Ciężko nazwać którąkolwiek jego dziewczyną. On się nimi bawi i tyle. A to akurat była koleżanka Hanny Green
-Tej Hanny Green?
- Tak, podobno ostatnio cię znokautowała
-Coś w tym stylu.
W domu nie byłam głodna, więc tylko szybko się przebrałam i poszłam pobiegać. Stwierdziłam, że pobiegnę do babci. Ona jeszcze nie wie, że wróciłam.
Pod domem zobaczyłam babcię w ogródku. Otworzyłam furtkę, a ona się odwróciła i od razu podbiegła do mnie i mocno wyściskała.
-Czemu nie mówiłaś, że wracasz? Kochana, tak dawno się nie widzieliśmy. Co ty z włosami zrobiłaś?! Chodź, chodź zrobimy herbatkę.
-A gdzie dziadek?
-Pojechał do Rose. Urodziła kolejne dziecko.- Rose to młodsza siostra mojej mamy.
-Jak kto? Kolejne? Które to już? Czwarte?
-Piąte- babcia zaśmiała się, podając mi kubek- Opowiadaj co u ciebie słychać, no i czemu zdecydowałaś się wrócić
-Byłam tam sama. Mam 17 lat i chce zacząć być samodzielna, mieszkając z tatą to tak jakbym mieszkała sama. Chociaż w sumie to dużo ludzi się tam przewija.
-Słyszałam o tych wszystkich panienkach. Dobrze, że mama tego nie widzi. Propos mamy to byłaś u Corneli na cmentarzu?
-Nie, jeszcze nie. Pojdę, ale nie jestem jeszcze gotowa.
Nathaniel
-Nie wierzę, że jej już nie ma. Była taka radosna i beztroska. Brakuje mi jej- powiedziałem sam do siebie- minęły dwa lata, a ja nadal mam ją na sumieniu.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem po dzieciaki do szkoły. Zawiozłem je do dziadków, a sam pojechałem do Maxa na imprezę. Gdy podjechałem pod dom, nie musiałem się zastanawiać, czy dobrze trafiłem, bo muzykę było słychać na końcu ulicy.
-Nathaniel-krzyknęła Olivia- grasz z nami w 7 minut w niebie?
-Nie dzięki- nagle zobaczyłem w tłumie Mie z koleżanką- potem się złapiemy-powiedziałem i odszedłem w kierunku siedzącej na kanapie dziewczyny.
-Kilka dni w szkole i już jesteś na imprezie- zagadałem i usiadłem obok
-Tak się składa, że to dom mojego kumpla więc musiałam przyjść
-Jak kto? którego?- powiedziałem zdziwiony
- Hej mała- powiedział Toby. O rany, oni się kumplują, serio przyjaźni się z bratem Maxa? Przecież to babiarz.
-Czyli tego- odpowiedziałem
-chcesz coś do picia- zapytał Osment
-Nie jak coś to sama pójdę, a ty mógłbyś zająć się awarią- odpowiedziała Cooper.
-Awarią?- Toby odwrócił się i od razu podbiegł do chłopaka, który wymiotował do wazonu.
-Grasz?- odwróciłem się, a Mia stała przy bilardzie
-Z tobą?- zaśmiałem się
-A co? Boisz się przegrać z dziewczyną?
-Chyba ty- dopiero jak odpowiedziałem, dotarło do mnie jak dziecinnie to zabrzmiało
-Wygrałam- krzyknęła Mia
-Gratulacje, za to mogę ci postawić drinka
-Wszystko jest za darmo, ale dzięki- ale jestem idiotą
-To możemy się gdzieś na niego wybrać.
-Nie , pojadę już do domu
-Dopiero druga- spojrzałem na zegarek
-Oduczyłam się imprezowania po nocach- powiedziała i wyszła
-Intrygująca dziewczyna- powiedziałem do siebie
-Która?- zapytał Drake- Nowa?
-Ma na imię Mia. Ale tak o nią chodzi. Wiesz , że zadaję się z Toby'm
-Wiesz, że to siostra Cornelii?
-Jakiej Cornelii?!
-No Cooper, a jaką inną znasz?
Wyszedłem szybko z imprezy i wsiadłem do samochodu. Pojechałem na most. Wysiadłem i usiadłem na krawężniku. Siedziałem tak i myślałem. Chyba długo mi zeszło, bo zobaczyłem, że słońce wschodzi. Postanowiłem wrócić do domu. Muszę odespać, jutro ognisko.
CZYTASZ
Lepszy Początek
Teen FictionOna - bad girl jednocześnie nieśmiała, on - za dnia popularny beztroski chłopak, wieczorem pełen zmartwień. Oboje skrywają tajemnice. Jeszcze nie wiedzą ile ich łączy.