07.

2.7K 252 25
                                    

Nieznajomy mężczyzna od razu zorientował się, że byli podsłuchiwani. Wyciągnął rękę w celu złapania Jeona, jednak oszukał się, ponieważ chłopak zrobił unik i wymierzył cios, który trafił go w nos. Ten cofnął się oszołomiony do tyłu. Pozostali uczestnicy zebrania zaczęli wyglądać, żeby sprawdzić co się dzieje.

Jak mogłem wpakować się w taki szajs? Taehyung, jeśli uciekłeś to przysięgam, że w końcu cię zabiję...

Nie myśląc dłużej Jungkook pozbawił przytomności mężczyznę, który wcześniej próbował go zaatakować i chciał uciec, żeby nie spowodować większych problemów, ale zanim zdążył to zrobił otoczyło go, jak zdążył policzyć, sześciu członków przeciwnego gangu.

Nie są uzbrojeni w pistolety, ponieważ na wejściu byli sprawdzani, ale na pewno mają inną broń. Jeśli spróbuję się przez nich przedrzeć mogą mnie zaatakować. Mają przewagę. Powinienem użyć zegarka? Nie. Nie zamierzam upaść tak nisko, by wołać o pomoc.

Mnóstwo myśli i kalkulacji przenikało jego umysł. Zaczął przeszukiwać swoją marynarkę w celu znalezienia kastetu, kiedy to zrobił założył go i przyjął pozycję do ataku własnymi rękoma. Przeciwnicy zaczęli posyłać mu drwiące spojrzenia i komentarze. Jungkook wiedział, że jak naprawdę się postara to poradzi sobie ze wszystkimi.

Zacznijmy zabawę.

Jednak zanim na nich ruszył, jeden został trafiony nożem w brzuch, i zwijając się z bólu padł na kolana. Drugi nagle znieruchomiał. Okazało się, że dostał cios w plecy, przez co również upadł, ukazując postać stojącą za nim.

­- Nie ładnie tak zakłócać spokój tego klimatycznego spotkania. ­- Głęboki, doskonale znany Jeonowi ton rozległ się w korytarzu.

Oczywiście, że nie uciekł.

W tym momencie zasada o nieukazywaniu przemocy na bankiecie została złamana. Jungkook uśmiechnął się ukradkiem i zaczął eliminowanie żywych przeszkód. Uderzył mężczyznę stojącego najbliżej. Po krótkim czasie wszyscy wrogowie leżeli nieprzytomni.

- Myślisz, że dostanie nam się od Jina i Namjoona za zabicie kilku z nich? Mieliśmy tego nie robić. - Jungkook zaczął obawiać się sytuacji, przyglądając się ciałom.

- To tylko kilka strat, nie powinno być z tym problemu. Poza tym to była obrona, tak? - Taehyung kompletnie beztrosko podszedł do sprawy.

Jungkook niepewnie skinął głową. Chwilę później, tym razem we dwójkę uciekli z miejsca zdarzenia.

◊◊◊

- Wiecie co możecie sprowadzić na nas wszystkich działając po swojemu? Mieliście nie zabijać, do cholery, nikogo. - Jin uderzył pięścią w blat swojego biurka.

- Właśnie wymierzyliście w nich bezmyślny atak, w którym ponieśli śmiertelne ofiary. Kto wie kogo zabiliście? Nie znamy ich jeszcze tak dobrze. Jestem pewien, że już szykują kontratak. Tego chcieliście? Międzygangowej wojny? Mieliśmy załatwić tę sprawę po cichu - Namjoon wcale nie był spokojniejszy.

Taehyung i Jungkook siedzieli przed nimi patrząc w podłogę. Oboje mieli już dość słuchania jak źle postąpili.

- Miałem patrzeć jak mają nad nim przewagę? - odezwał się Taehyung.

­- Mogłeś załatwić to inaczej. Daliśmy wam zegarki. Gdybyście ich użyli, wszystko poszłoby inaczej, bez zabijania.

- Myślałem, że praca w zespole polega na pomaganiu sobie w ciężkich sytuacjach.

Te słowa zagrały na ostatnich nerwach Namjoona. Podszedł do Taehyunga i niebezpiecznie się do niego zbliżył.

­- Ciężkie sytuacje wymagają użycia pieprzonego przycisku w zegarku. Nie próbuj być mądrzejszy ode mnie. Należysz do moich podwładnych, tak naprawdę powinienem wymierzyć ci karę, a jeśli tylko by mi zależało, to już byś nie żył.

- Potrafisz tylko grozić? To twoja najmocniejsza strona? - Chytry uśmiech zagościł na twarzy Taehyunga. Lubił drażnić swojego szefa. - Zabij mnie wreszcie, tu i teraz. Pokaż tę władzę - dodał wyzywająco.

­- Wyjdź. Zejdź mi z oczu. ­- Namjoon odszedł od niego nie dodając już nic więcej. Po prostu stanął koło Jina wzdychając z podirytowania.

- Och, znowu mnie odsyłasz... Kiedy wreszcie mnie zabijesz? Planujesz to odkąd tylko do ciebie dołączyłem. Nie dość, że ty, to jeszcze Jungkook. Najwyraźniej prędzej sam się zastrzelę, bo żaden z was nie jest w stanie tego zrobić.

Taehyung niewzruszony opuścił pomieszczenie.

Chwilę później jego partner również wstał ze swojego krzesła.

- Jungkook, co robisz? - Tym razem Jin zainterweniował.

- Skoro on wyszedł to nie ma sensu, żebym i ja tu zostawał. ­- Po tych słowach Jeon również wyszedł.

- To się wymyka spod kontroli - stwierdził Seokjin, a Namjoon podirytowany przytaknął.

✦✦✦

Nawet nie chcę sprawdzać jak długo mnie nie było...
Miałam normalnie skończyć to ff, ale naprawdę zawaliłam sprawę.
Często miewam ogromne braki weny i ochoty na pisanie, dlatego też tak wyszło.
Nie dokończę tej historii tak jak chciałam, ale w następnym rozdziale po prostu napiszę jak losy taekooka się zakończyły.
Za trochę ponad tydzień zaczynają mi się studia.
Chcę napisać wszystkie pomysły na ff albo w formie one shotów albo krótkich opowiadań.
Zobaczymy czy mi to wyjdzie, mam nadzieję że tym razem nie zawalę i wrzucę cokolwiek skończonego.
Pozdrawiam xx












partners in crime ✧ taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz